Weronika Rosati sama wychowuje córkę. Ojciec Elizabeth nie płaci alimentów?
Weronika Rosati od lat wzbudza wiele emocji. Aktorce nie można jednak odmówić spełniania marzeń - od kilkunastu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych i stopniowo wspina się po kolejnych szczeblach kariery. Jednak najważniejsza jest dla niej rola matki. Niedawno szczerze wypowiedziała się o samotnym macierzyństwie.
Weronika Rosati od lat wzbudza wiele emocji. Aktorce nie można jednak odmówić spełniania marzeń - od kilkunastu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych i stopniowo wspina się po kolejnych szczeblach kariery. Na swoim koncie ma już występy w ponad 60 produkcjach.
W 2021 roku ukazała się gra komputerowa "The Medium", w której Rosati, metodą przechwytywania ruchu, użyczyła wizerunku dla tytułowej bohaterki. Aktorka zagrała także w serialu "Agenci NCIS: Los Angeles". Z kolei w obrazie "Brigitte Bardot cudowna" Lecha Majewskiego wcieliła się w postać inspirowaną Elizabeth Taylor z "Kleopatry". Aktorkę możemy obecnie oglądać w amerykańskim serialu komediowym "The Detour".
Miasto Aniołów jest również domem dla jej córki, Elizabeth. Dziewczynka mieszka tam niemal od urodzenia. Ten, kto myśli, że Weronika Rosati mieszkając w USA, pławi się w luksusach, może się bardzo zdziwić. Aktorka nie prowadzi wystawnego życia, a jej apartament jest urządzony skromnie, ale ze smakiem. Na wielu zdjęciach aktorki można zobaczyć kuchnię, która połączona jest z salonem. Część fanów Weroniki Rosati nie kryła zaskoczenia faktem, że aktorka żyje tak skromnie. Doceniają ją za to, że nie koloryzuje swojego życia w Stanach. Aktorka bardziej od luksusów ceni sobie wspólne chwile z córką.
Chociaż od wielu lat mieszka w Los Angeles to czasami przyjeżdża do ojczyzny. Niedawno gościła na gali Party Fashion Night. W rozmowie z "Pudelkiem" opowiedziała czy wróci kiedyś do ojczyzny. "Błagam was, mieszkam w Stanach od kilkunastu lat. Jeżeli ja już sobie gdzieś stworzyłam dom, trudno jest nagle myśleć: ok wrócę gdzieś, gdzie właściwie nawet jako dziecko dużo nie mieszkałam w Polsce. Więc dla mnie to jest trochę taki absurd, żebym miała tutaj wracać" - przyznała szczerze.
W rozmowie z "Pudelkiem" aktorka przyznała, że odczuwa skutki inflacji również w Stanach Zjednoczonych. Co więcej, zasugerowała, że sama musi pokrywać wszelkie koszta związane z wychowaniem dziecka. "Ceny bardzo skoczyły do góry, wszystkiego tak naprawdę. Najtrudniej jest, jak masz dziecko, musisz zadbać o jego przyszłość i sama zarabiasz na to dziecko. Ten zawód jest też taki, powiedzmy, niestały. To nie jest praca od 9 do 17 za stałą stawkę. Więc gdzieś tam jest ta presja. No, ale cóż, musimy wszyscy przetrwać i ludzie mają o wiele gorzej niż my" - wyznała "Pudelkowi".
Zapytana o to, czy ojciec dziewczynki nie płaci alimentów, szybko ucięła temat: "Nie wchodźmy w ten temat (...). Ja muszę zadbać o nią, może tak".