Uważała go za dar od losu. Rozstali się w fatalnej atmosferze

Dominika Ostałowska miała 27 lat, gdy los postawił jej na drodze Huberta Zduniaka. Aktor zakończył akurat swój związek ze znaną piosenkarką i rozglądał się za kobietą, przed którą mógłby otworzyć serce. W Dominice zakochał się od pierwszego wejrzenia... Miesiąc po pierwszej randce zamieszkali razem i zaczęli planować wspólną przyszłość, która - jak się okazało - nie była im jednak pisana. Dlaczego im nie wyszło?

Zanim Dominika Ostałowska związała się z Hubertem Zduniakiem, jej życie podporządkowane było pracy. Zaledwie kilka lat po skończeniu studiów na wydziale aktorskim warszawskiej PWST miała już na swoim zawodowym koncie kilkanaście dużych ról i prawie wszystkie nagrody, jakie dostać może w Polsce młody aktor. Brakowało jej tylko czasu na miłość.

Pewnego dnia - na początku 1999 roku - do jej garderoby w Teatrze Ateneum zapukał wyglądający jak mężczyzna z jej marzeń Hubert Zduniak. Wystarczyło jedno spojrzenie, by kompletnie straciła dla niego głowę.

Reklama

Dominika Ostałowska: Długo czekała na mężczyznę takiego jak on

Dominika grała na scenie Ateneum w przedstawieniu "Opowieści Lasku Wiedeńskiego". Hubert przyszedł na spektakl w charakterze widza i zaniemówił z wrażenia na jej widok. Po przedstawieniu poszedł za kulisy pogratulować koleżance po fachu świetnie zagranej roli. Niedługo później zadzwonił do niej i zaprosił do Teatru Narodowego na swój spektakl. Tym razem to ona odwiedziła go w garderobie... Od tamtej pory świata już poza sobą nie widzieli, byli przekonani, że są sobie po prostu przeznaczeni.

Aktorska para przez dwa lata nie afiszowała się ze swoimi uczuciami. W końcu jednak to, że są razem, wyszło na jaw.

"Pasujemy do siebie idealnie, niczego przed sobą nie gramy, nie udajemy" - opowiadała aktorka "Gali", gdy ich miłość przestała być sekretem.

"Hubert jest bardzo troskliwy i bardzo męski. Imponuje mi sprawnością fizyczną. Moja mama mówi, że jest aniołem. I trudno się z nią nie zgodzić" - wyznała.

Zdecydowali się zamieszkać razem niespełna miesiąc po tym, jak się poznali. Dominika chciała po prostu być jak najbliżej mężczyzny, którego uważała za "dar od losu". Gdy nie mogli się widzieć przez kilka godzin, rozmawiali przez telefon. Ciągle do siebie dzwonili.

"Dawniej w mężczyznach zawsze szukałam ojca, który przytuli i obroni przed złem. Selekcjonowałam chłopaków, idealizowałam miłość i ciągle przeżywałam rozczarowania. Dopiero w związku z Hubertem znalazłam oparcie. Dzięki Hubertowi zrozumiałam, czym jest miłość" - wyznała na łamach "Gali".

Dominika Ostałowska i Hubert Zduniak: Ich życie we dwoje wcale nie przypominało sielanki

Hubert Zduniak, co Dominika potwierdziła w cytowanym już wywiadzie, zmienił jej spojrzenie na świat i życie. Co prawda nie zdecydowali się na ślub, ale bardzo chcieli być prawdziwą rodziną.

"Dziś nie myślę o kolejnych rolach, o nowych filmach i spektaklach, bo rodzina i dziecko są moją największą radością" - zadeklarowała w rozmowie z "Galą".

Mimo że Ostałowska i Zduniak zapewniali przy każdej okazji, że nie potrafią bez siebie żyć, nie byli ze sobą zbyt szczęśliwi, a ich życie wcale nie przypominało sielanki. Kilkakrotnie rozważali nawet możliwość rozstania się, ale zawsze dochodzili do wniosku, że uda się im przezwyciężyć kryzys i dawali swojemu związkowi kolejną szansę. W końcu doszli do wniosku, że jednak nie po drodze im razem. Rozstali się w niezbyt dobrej atmosferze.

Nie jest tajemnicą, że Dominika bardzo długo po "rozwodzie" nie była w stanie rozmawiać z ojcem swego syna bez emocji. Nigdy nie utrudniała Hubertowi kontaktów z Hubertem juniorem, ale sama unikała go jak ognia.

Wyciągnęła do byłego ukochanego pomocną dłoń

Kilka miesięcy po tym, jak jej związek ze Zduniakiem legł w gruzach, aktorka zakochała się z wzajemnością w jednym z reżyserów "M jak miłość". Miała nadzieję, że będzie z nim szczęśliwa, ale - niestety - i ta relacja nie przetrwała próby czasu.

Hubert też próbował poukładać swoje osobiste sprawy. Z marnym skutkiem. Kilka lat temu aktor znalazł się na krawędzi - po rozstaniu z kolejną partnerką został bez dachu nad głową. 

Dominika nieoczekiwanie wyciągnęła do niego pomocną dłoń i ponownie wpuściła go do swojego życia, ale tym razem w charakterze... przyjaciela.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Dominika Ostałowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy