Tomasz Stockinger: Zdolna wnuczka pójdzie w jego ślady? Nie do wiary, ile ma lat
Tomasz Stockinger - który od ponad ćwierć wieku wciela się w doktora Pawła Lubicza w "Klanie" - po raz pierwszy został dziadkiem w październiku 2017 roku. "Jestem gotowy... Pora przekazać wnukom swoją wiedzę" - stwierdził, gdy wyszło na jaw, że jego jedyny syn przygotowuje się do roli taty. Oliwka z miejsca skradła serce dziadka i stała się jego oczkiem w głowie. Dziś uczy ją... aktorstwa.
Tomasz Stockinger od jakiegoś czasu publikuje w sieci filmiki, w których występuje u boku swej 7-letniej wnuczki.
"Najpierw nagrywałem wiersze sam, żeby mogła oglądać dziadka w smartfonie, a po jakimś czasie wpadliśmy na pomysł, by występować razem" - opowiadał aktor "Dobremu Tygodniowi".
"Okazało się, że Oliwka ma naturalny talent" - pochwalił wnuczkę.
Odtwórca roli Pawła Lubicza w "Klanie" był wniebowzięty, gdy wiosną 2017 roku syn oznajmił mu, że zostanie dziadkiem.
"Chciałbym już przytulić i pogładzić po głowie wnuczkę albo wnuka, a nawet zaopiekować się nimi. Jestem na to gotowy" - powiedział "Faktowi".
Dziś Tomasz Stockinger ma już i wnuczkę, i wnuka. Oboje nazywa najwspanialszymi prezentami, jakimi kiedykolwiek "obdarował" go jego jedyny syn.
"W byciu dziadkiem radość polega też na tym, że ogląda się własne dziecko w roli rodzica. To wielka przyjemność" - stwierdził w cytowanym już wywiadzie.
Aktor deklaruje, że bycie dziadkiem jest o wiele prostsze od bycia ojcem.
"Jako dziadek nie mam codziennych obowiązków, nie muszę pilnować porządku czy chodzić z dziećmi do lekarza. To zadanie Patrycji i Roberta, którzy są w tym świetni. Ja jestem gościem od święta, takim VIP-em, który wpada z uśmiechem, czymś słodkim i dobrą energią" - opowiadał w najnowszym wywiadzie.
"Dziadek ma tylko jeden obowiązek: mówić, że kocha" - wyznał "Dobremu Tygodniowi".
Gwiazdor "Klanu" z ogromną dumą mówi o Oliwce i ich wspólnym przedsięwzięciu.
"Nagrywanie rolek przynosi nam dużo radości, ale z moją wnuczką nie jest łatwo się umówić, bo jest bardzo zajęta" - twierdzi.
Niewiele osób wie, że Oliwia Stockinger ma już za sobą debiut filmowy. Niedawno wygrała casting do roli w nowej produkcji TFP i Polsatu "Sami w domu" w reżyserii Marii Sadowskiej. Już niedługo będziemy mieli okazję podziwiać ją na wielkim ekranie u boku Anny Cieślak, Borysa Szyca, Piotra Stramowskiego i Eryka Lubosa.
Czytaj więcej: "Sami w domu": Brawurowa komedia dla całej rodziny. Byliśmy na planie nowego filmu
"Premiera filmu planowana jest wiosną" - potwierdza dziadek młodziutkiej aktorki.
Tomasz Stockinger żartuje, że Oliwka jest być może skazana na to, żeby być artystką. Jej pradziadkowie byli parą znakomitych artystów, on - jej dziadek - jest aktorem. Tylko ojciec poszedł w innym kierunku, choć miał aktorskie zapędy.
"Robiłem wszystko, żeby Robert aktorem nie został. Sam ostatecznie podjął decyzję, że będzie dziennikarzem. Świetnie radzi sobie w telewizji, więc wygląda na to, że też był na to skazany" - mówi Tomasz Stockinger.
Serialowy doktor Lubicz z "Klanu" od pewnego czasu dzieli się z Oliwką swoją wiedzą na temat aktorstwa. To, że chciałby, aby jego wnuczka wybrała inny zawód, nie oznacza, że nie pomoże jej, gdyby jednak postanowiła kontynuować rodzinną tradycję.
"Patrzę na nią i widzę, że jest zdolna i warto szlifować jej talent. Zobaczymy, co z tego wyniknie" - stwierdził w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".