"To wyssane z palca". Paweł Wawrzecki ma dość pomówień na swój temat
Paweł Wawrzecki od lat idzie przez życie u boku Izabeli Roman i kursuje między Chicago, gdzie jest jego żona, a Warszawą, gdzie mieszka jego ukochana córka. W mediach pojawiły się plotki o przeprowadzce do Stanów na stałe. Aktor jednak dementuje podobne doniesienia.
Nie jest tajemnicą, że Anna — córka Pawła Wawrzeckiego i nieżyjącej już od 22 lat aktorki Barbary Winiarskiej — przyszła na świat z wyzwaniami zdrowotnymi. Kiedy się urodziła, lekarze poinformowali rodziców, że jej zdrowie będzie wymagało szczególnej uwagi i troski.
Ania miała 21 lat, kiedy podczas wakacji w Kołobrzegu jej mama nagle straciła przytomność z powodu wylewu krwi do mózgu. Trzy tygodnie później zmarła. Paweł Wawrzecki został sam z chorą jedynaczką. Podporządkował córce swoje życie, a dziś z dumą mówi, że udało mu się znaleźć w sobie siłę, by stworzyć córce cudowny dom.
Doktor Izabela Roman — lekarka mieszkająca w Chicago — pojawiła się w życiu Pawła Wawrzeckiego pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. Okazało się, że ukochana aktora nie może przenieść się do Polski, a on przecież nie mógł zostawić niepełnosprawnej córki samej. Zdecydowali, że będą w związku na odległość.
Według najnowszych doniesień aktor miał wraz z córką planować przeprowadzkę do Chicago na stałe. Redakcja "Plejady" postanowiła skontaktować się z aktorem, by zapytać wprost o jego plany. Paweł Wawrzecki był zdziwiony takim pomysłem.
"To są jakieś bzdury i całkowite nieporozumienie. Nigdzie się nie przeprowadzam i nie bardzo rozumiem, o co tutaj chodzi" - stwierdził, a gdy zapytano o przeprowadzce wraz z córką, żywo zareagował:
"Ależ skąd! To jest wyssane z palca! Po prostu ręce mi opadają. Nie zajmuję się tym w ogóle. Odpuszczam, bo co mam zrobić? Ile razy mam to tłumaczyć? Cały czas, od wielu lat wyjeżdżam i wracam, więc o czym tu mowa... Gram przecież w spektaklach w teatrze, więc nie ma o czym mówić".