To była jej pierwsza miłość. Kim był ukochany aktorki?
Teresa Lipowska, która już 24 lata wciela się w Barbarę Mostowiak w "M jak miłość", zawsze z wielkim uczuciem opowiada o zmarłym w 2006 roku mężu - aktorze Tomaszu Zaliwskim. Do swojego pierwszego małżeństwa - z operatorem Aleksandrem Lipowskim - rzadko wraca pamięcią, bo mężczyzna, któremu zawdzięcza nazwisko, bardzo nieładnie ją potraktował. Gwiazda "Emki" przyznała kiedyś, że kochała jeszcze kogoś... O jej związku z Edwardem Wieczorkiewiczem niewiele jednak wiadomo.
Teresa Lipowska nie kryje, że w jej życiu liczyli się - poza synem - tylko trzej mężczyźni. O obu swych małżeństwach aktorka opowiedziała wszystko, nie szczędząc nawet pikantnych szczegółów, na kartach wywiadu-rzeki, który przeprowadziła z nią Ilona Łepkowska. Pytanie, czy oprócz Aleksandra Lipowskiego i Tomasz Zaliwskiego, był jeszcze ktoś, zbyła natomiast jednym zdaniem.
"Moja pierwsza studencka miłość to był Edzio Wieczorkiewicz, też aktor" - wyznała w książce "Nad rodzinnym albumem".
Teresa Wittczak (tak aktorka nazywała się przed ślubem z Aleksandrem Lipowskim) miała zaledwie 16 lat, gdy dostała się na studia w Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi. Była już po drugim roku, gdy indeks zdobył także starszy od niej o niecałe pół dekady chłopak z podkaliskiego Dzierzbina, który zanim zdecydował się studiować aktorstwo dramatyczne, pracował przez kilka miesięcy jako lalkarz w Teatrze Młodego Widza we Wrocławiu.
Edward wcale nie miał zamiaru zostać aktorem. Marzył, by leczyć ludzi. Nie przyjęto go jednak na medycynę, więc zatrudnił się w teatrze lalkowym, żeby - jak mówił - przeczekać rok. Choć we wrocławskim TMW tak naprawdę jedynie statystował, połknął bakcyla, a że był bardzo przystojny i utalentowany, bez trudu przekonał do siebie komisję oceniającą młodych kandydatów na aktorów i dołączył do grona studentów wydziału aktorskiego łódzkiej szkoły filmowej.
Edward Wieczorkiewicz był na jednym roku m.in. z Jadwigą Barańską, Andrzejem Kopiczyńskim i Heleną Norowicz (z tą ostatnią przyjaźnił się do końca życia), ale najwięcej czasu spędzał z Teresą, dla której ponoć stracił głowę od pierwszego wejrzenia.
Teresę i Edwarda połączyło romantyczne uczucie. Jeśli wierzyć aktorce, była to miłość platoniczna. Oznacza to, że pięknemu Edziowi pozwalała jedynie... trzymać się za rękę i ewentualnie czasem pocałować.
Młodzieńcza miłość Teresy i Edwarda być może miałaby szansę przekształcić się w coś "na dłużej", gdyby w życiu aktorki nie pojawił się "Sasza" Lipowski - student wydziału operatorskiego.
"Zaczął się mną bardzo interesować, bardzo o mnie zabiegać. A ja, młoda, głupia, zakochałam się w nim na zabój. I kiedy byłam na ostatnim roku studiów, postanowiliśmy się pobrać" - wspominała w rozmowie z Iloną Łepkowską.
Porzuconego przez ukochaną Edzia pocieszała przyjaciółka, Helena Norowicz.
Po ukończeniu studiów Wieczorkiewicz rzucił się w wir pracy i w końcu zapomniał o Teresie. Przez kilka lat należał do zespołu warszawskiego Teatru Klasycznego, ale nie dostawał ról, na jakie zasługiwał. Więcej szczęścia miał jako artysta... estradowy.
"Odkrył w sobie nowe możliwości. W 1966 roku objął stanowisko kierownika artystycznego w Zespole Estradowym Wojsk Lotniczych 'Eskadra'. Miał piękny głos, zaczął więc też występować jako solista" - pisał o nim w jednej ze swych książek Witold Sadowy.
Świetnie ustawiony głos pozwalał też Edwardowi sprawdzać się w dubbingu i w radiu. Niestety, kino i telewizja nie miały mu zbyt wiele do zaoferowania - zagrał jedynie epizodyczne role w jednym filmie ("Pan Anatol szuka miliona"), w dwóch odcinkach serialu "Ucieczka z miejsc ukochanych" i dwóch spektaklach Teatru Telewizji.
Teresa Lipowska, zawsze, gdy spotykała Edwarda, serdecznie się z nim witała. Wspominali studenckie lata, żartowali, że los nie miał na nich - jako parę - pomysłu, ale za to podarował im piękne kariery. Aktorka podziwiała swego byłego chłopca za elegancję, znakomite maniery, serdeczność i nigdy nieschodzący z twarzy uśmiech.
"Tego rodzaju ludzi spotyka się w życiu rzadko" - stwierdził Witold Sadowy, gdy na początku 2010 roku dotarła do niego smutna wiadomość o śmierci Wieczorkiewicza.
"W połowie stycznia spotkałem w Związku Artystów Scen Polskich Helkę Norowicz. Powiedziała mi, że nasz wspólny kolega, z którym spędziliśmy lata młodości w Teatrze Klasycznym, jest chory i że jego stan zdrowia jest niepokojący. Kilka dni później dowiedziałem się od Heleny, że Edzio nie żyje" - napisał Sadowy w opublikowanym na portalu "Warszawa.wyborcza.pl" wspomnieniu o Edwardzie, dodając, że aktor miał bardzo udane... życie osobiste.
Pierwszy ukochany Teresy Lipowskiej znalazł swoją drugą połówkę. Z żoną, którą kochał bez pamięci, doczekał się córki i syna, cieszył się też miłością trzech wnuczek.
"Był człowiekiem czarującym, pełnym uroku, bezkonfliktowym, znakomicie wychowanym, prawym i szlachetnym. Był wspaniałym kolegą i utalentowanym aktorem" - napisał, żegnając go, Witold Sadowy.