Teraz na topie jest brak perfekcji? Aktorscy idole generacji Z!
Czyżby nadszedł koniec ery idealnych twarzy, zębów od linijki i kwadratowych szczęk? Na to wychodzi! Najmłodsze pokolenie zbiera głos, mówiąc, co według nich jest "hot". Czas na brak perfekcji!
Czym właściwie jest trend "hot rodent boyfriend". Pierwsze skojarzenie może nie należeć do najprzyjemniejszych, ponieważ odwołuje się do... gryzoni. W języku polskim odwołalibyśmy się raczej do "szczurzego" wyglądu i konkretnych cech: szczupłej budowy ciała, kanciastych rysów twarzy, a także urody, która nie wpisuje się w standardowe kanony piękna.
Oczywiście nazywanie kogoś gryzonie zazwyczaj nie należy do puli komplementów, których używamy, by kogoś zachęcić do siebie, ale to już nie pierwszy raz, gdy młode pokolenia mieszają w zastanych zasadach. Nie chodzi tylko o wygląd, ale też o bycie zabawnym, wrażliwym i otwartym na głębokie relacje.
Jakiś czas temu trendami rządził chłopak w typie Golden Retrievera: uroczych, radosnych chłopaków, od których słodyczy aż bolą zęby. Teraz nadszedł czas na panów lojalnych, z niekonwencjonalną urodą. Za nowy trend w znacznej mierze odpowiada film "Challengers", w którym Zendaya otacza się panami w typie "hot rodent": Mike’em Faistem i Joshem O’Connorem.
W taki trend wpisuje się również odtwórca głównej roli w serialu "The Bear", który od pierwszego sezonu zaskarbił sobie uwielbienie fanów. Popularność Jeremy’ego Allena White’a wśród młodego pokolenia wystrzeliła, gdy na TikToku pojawiła się reklama Calvina Kleina, w której mogliśmy zobaczyć aktora, wpisującego się w obecny trend.
Nie można również zapomnieć o Tomie Hollandzie, który również często jest wspominany przy okazji tego trendu.
Pokolenie Z po raz kolejny pokazuje, że pragnie zmieniać świat i pokazywać nowe spojrzenie w wielu sferach życia. Wygląda na to, że najnowszym trendem pokazują, że toksyczna męskość już nie jest "hot", a wystarczy być po prostu sobą w najlepszym wydaniu, by stać się wartym uwagi idolem.
W główną rolę wciela się Zendaya - gwiazda produkcji "Euforia" i "Diuna", która tym razem przedstawia widzom historię Tashi, byłej zawodowej tenisistki, która zostaje trenerką. Niegdyś była "złotym dzieckiem", jednak kontuzja przekreśla wszelkie marzenia o wielkiej karierze. Jej podopiecznym zostaje mąż, który mierzy się z poważnym zawodowym kryzysem. Nie da się nie zauważyć ogromnej energii, która w trakcie produkcji krąży między Zendayą, Mikiem i Joshem. "Washington Post" nazwał ten film "zgrabnym, seksownym i niezwykle zabawnym romantycznym trójkątem tenisowym".