Szokujące wyznanie gwiazdy "Kiepskich"! "Płakałem, nie mogłem spać"
Bartosz Żukowski, którego telewizyjna widownia pamięta z roli w serialu "Świat według Kiepskich", od kilku lat angażuje się w ratowanie zdrowia i życia zwierząt, aktywnie wspierając Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt. "Odwalam tam najgorszą, brudną robotę. Gdzieś się czołgam, tarzam się w odchodach, brudach, smrodach" - ujawnił aktor.
Bartosz Żukowski ponad dwie dekady temu zaczął występować w "Świecie według Kiepskich". Choć od tamtej pory zagrał w wielu filmach, serialach i spektaklach, przez publiczność jest kojarzony przede wszystkim właśnie z postacią Waldemara Kiepskiego. Rola w lubianym sitcomie przysporzyła aktorowi ogromnej popularności i niemałej sympatii widzów.
Widzowie na zawsze zapamiętają Bartosza Żukowskiego z roli Waldusia Kiepskiego, syna Halinki i Ferdka Kiepskich oraz brata Mariolki, mieszkających na osiedlu Kosmonautów we Wrocławiu. Waldemar, to niezbyt inteligentny i nie do końca rozgarnięty młody mężczyzna z biegiem lat wchodzący w wiek średni, który nie potrafi się ustatkować. Widzowie pokochali Waldusia za poczucie humoru i unikalny śmiech.
Od kilku lat aktor jest znany także z zaangażowania w ratowanie zdrowia i życia zwierząt i aktywnie wspiera Stowarzyszenie Pogotowie dla Zwierząt.
W lutym aktor zaangażował się w pomoc ocalałym z pseudohodowli psom.
"Znajomi i nieznajomi, uczestniczyłem w tej interwencji i wiozę teraz te psiaki do Warszawy. Wszystkie wymagają ogromnego nakładu pracy i środków. Od żywności i spokojnego, bezpiecznego schronienia począwszy, poprzez szeroką diagnostykę, leczenie farmakologiczne, operacyjne i specjalne zalecenia dotyczące odżywiania, kąpiele i golenie, aż po przygotowanie ich do kontaktu z człowiekiem i znalezienie odpowiedzialnych opiekunów. Wszystko to generować będzie ogromne koszty i każde wsparcie jest potrzebne. Liczę na wasze wrażliwe umysły i w ich imieniu proszę o wpłaty" - zaapelował na Instagramie.
W rozmowie z portalem o2 opowiedział, jak w praktyce wygląda jego praca.
"Odwalam tam najgorszą, brudną robotę. Gdzieś się czołgam, tarzam się w odchodach, brudach, smrodach. Na tym to polega, nie oszukujmy się, to nie jest odbieranie trzech yorków od starszej pani, która ich nie wyprowadza. To często jest nawet sto albo więcej zwierząt, którym trzeba pomóc. To ciężka, fizyczna praca, która jest też wymagająca emocjonalnie. Ale daje mi ogromną satysfakcję" - powiedział aktor.
I dodał, że wciąż nie mieści mu się w głowie, dlaczego ludzie wyrządzają tyle krzywd zwierzętom.
"Widziałem dużo śmierci zwierząt, umierających z winy ludzkiej. Początkowo bardzo to przeżywałem. Płakałem, nie mogłem spać. Nie mieściło mi się to w głowie, że ludzie dopuszczają się takich zbrodni, bo to trzeba nazwać po imieniu. Niekarmienie czy niepojenie zwierzęcia przez kilka tygodni jest dla mnie zbrodnią" - zaznaczył Żukowski.