Szczere wyznanie aktorki. Do końca wierzyła, że mąż wyzdrowieje
Edward Kłosiński, wybitny operator filmowy i mąż Krystyny Jandy, był dla niej miłością życia i ogromnym wsparciem. Teraz, po latach od jego śmierci, aktorka w intymnej rozmowie wspomina ostatnie chwile spędzone z ukochanym.
Krystyna Janda od lat jest nierozłączna z krajobrazem polskiego środowiska artystycznego. Debiutowała jako dwudziestolatka w serialu "Czarne chmury". Była wtedy jeszcze studentką, ale jej kariera szybko nabrała rozpędu, a po otrzymaniu głównej roli w "Człowieku z marmuru Andrzeja Wajdy, na stale zapisała się jako jedna z największych gwiazd kina.
W jej historii nie zabrakło bolesnych momentów. W 2008 r. zmarł mąż aktorki, Edward Kłosiński, który był operatorem filmowym. W niedawnej rozmowie z Anną Puślecką aktorka otworzyła się na temat ogromnej straty, jaką poniosła oraz opowiedziała, jak wyglądało jej życie z drugim mężem.
Edward Kłosiński urodził się w 1943 r. w Warszawie. W 1967 r. ukończył studia na wydziale operatorskim łódzkiej PWSTiF. Był jednym ze współtwórców nurtu kina moralnego niepokoju, wysoko ceniony także w Niemczech.
Był autorem zdjęć m.in. do wielu filmów Andrzeja Wajdy - "Ziemi obiecanej", "Człowieka z marmuru", "Bez znieczulenia", "Panien z Wilka", "Człowieka z żelaza", "Kroniki wypadków miłosnych" - a także "Barw ochronnych" Krzysztofa Zanussiego, "Wodzireja" Feliksa Falka, drugiego filmu z cyklu "Dekalog" oraz "Białego" Krzysztofa Kieślowskiego.
Wraz z Krystyną Jandą przeżył 27 lat. Poznali się na planie "Człowieka z marmuru", ale związali się dopiero kilka lat później. Aktorka wielokrotnie podkreślała, że jej drugi mąż był jej miłością życia. Gdy w zmarł 5 stycznia 2008 roku, bardzo ciężko zniosła jego odejście.
Teraz w rozmowie z Anną Puślecką, opowiedziała nieco więcej, o ostatnich chwilach spędzonych z mężem, który odszedł z powodu nowotworu płuc.
"Trudno mi o tym mówić. Byliśmy bardzo blisko do końca, w związku z tym nie było żadnej bariery między nami. Szczerze mówiąc, do końca nie wierzyłam, że umrze. Jestem chorobliwą optymistką i mnie się wydawało, że to będzie trwało. Niech to tak trwa, że on leży, będzie słaby, ale niech będzie przy nas. Niestety, skończyło się inaczej" - opowiedziała artystka.
Krystyna Janda zdradziła, że mąż był dla niej ogromnym wsparciem, a z racji swojego usposobienia uczył ją skromności i pokory. Jednak pomimo tego, zę oboje byli związani z branżą filmową, starali się nie rozmawiać o pracy w domu.
"Miałam przy sobie kogoś, kto bardzo lubił, jak grałam. Uważał, że jestem największą aktorką na świecie. Mówił: "wchodzisz, blask, za tobą ciemność". (...) O pracy nie rozmawialiśmy w domu, bo mieliśmy małych synków i co ich to obchodziło, co my robimy. Staraliśmy się nie opowiadać o naszych problemach. Często razem pracowaliśmy, uwielbiałam, jak mnie fotografował... Mam dwóch synów, to jest najważniejsze" - wyjaśniła Janda.