Shelley Duvall: Rola w kultowym filmie doprowadziła ją do obłędu? Dziś mieszka w samochodzie?
Shelley Duvall, czyli niezapomniana Wendy Torrance z horroru "Lśnienie" Stanleya Kubricka, po raz ostatni na ekranie widziana była w 2002 roku. Od tamtej pory słuch o niej zaginął. Niedawno media obiegła informacja, że aktorka wróciła go grania. Niepokoi jednak jej sytuacja życiowa. Pojawiły się nawet informacje, że 74-laka mieszka w swoim samochodzie.
W latach 70. i 80. Shelley Duvall uchodziła za ikonę amerykańskiego kina. Zagrała w tak uznanych produkcjach, jak "Annie Hall" Woody'ego Allena, musicalowa komedia "Popeye" Roberta Altmana czy jego głośny dramat psychologiczny "Trzy kobiety", za rolę w którym otrzymała nagrodę przyznawaną przez Stowarzyszenie Krytyków Filmowych z Los Angeles oraz Złotą Palmę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes.
W 1980 roku wystąpiła u boku Jacka Nicholsona w horrorze "Lśnienie" w reżyserii Stanleya Kubricka. Dziś to dzieło kultowe, ale wtedy nie zostało docenione. Dość wspomnieć, że legendarny filmowiec otrzymał za ten film nominację do niesławnej Złotej Maliny, podobnie zresztą jak Duvall, która zagrała Wendy Torrance.
O dantejskich scenach, jakie rozgrywały się na planie produkcji, krążyły legendy. Kubrick uchodził za tyrana, który podczas pracy nad swoimi filmami dręczył psychicznie aktorów, a zwłaszcza aktorki. Jedną z jego ofiar była właśnie Duvall, którą reżyser miał doprowadzić na skraj szaleństwa. Z tego powodu w zeszłym roku członkowie kapituły przyznającej Złote Maliny postanowili po 40 latach cofnąć jej nominację do słynnej antynagrody.
"Uznaliśmy, że jeśli na grę danej osoby wpływa jej stan zdrowia, nie należy przyznawać takiej osobie Złotej Maliny. Wiemy, że Kubrick dopuszczał się względem Duvall haniebnego zachowania i to on ponosi odpowiedzialność za jej występ" - argumentował założyciel Golden Raspberry Award, krytyk filmowy John J.B. Wilson.
Po występie w słynnej produkcji, Duvall pojawiała się w kolejnych filmach i serialach, jednak już nigdy nie otrzymała roli, która zapadłaby widzom w pamięci tak mocno, jak kreacja Wendy Torrance. Po raz ostatni zagrała w 2002 roku w komedii "Manna From Heaven". Teorii na temat przyczyn jej odejścia z Hollywood było mnóstwo. Najczęściej spekulowano jednak, że powodem były problemy psychiczne, których Duvall rzekomo nabawiła się przez Kubricka.
Na początku XXI wieku całkowicie wycofała się z branży filmowej, wyprowadziła się na farmę położoną w Teksasie i odcięła od świata. Ponownie głośno zrobiło się o niej w 2016 roku, kiedy pojawiła się w programie Dr. Phila McGrawa. Podczas rozmowy gwiazda zdradziła, że cierpi na zaburzenia psychiczne i zmaga się z urojeniami.
W rozmowie z McGrawem powiedziała, że żyje w ciągłym lęku, a także że przypadkowe osoby próbują ją skrzywdzić. Z przekonaniem mówiła o tym, że prześladuje ją Szeryf Nottingham, postać z legend o Robin Hoodzie. Zdradziła też, że nie wierzy w śmierć Robina Williamsa (aktor zmarł w 2014 r.).
Program Dr. Phila wywołał burzę. Celebrytę skrytykowała m.in. Mia Farrow. Głos zabrała też córka Stanleya Kubricka, Vivian, która nazwała odcinek "okrutnym". Tuż po programie aktorka zgłosiła się na leczenie psychiatryczne, jednak klinikę opuściła po zaledwie trzech dniach. Mówi się, że wróciła na swoje ranczo. W pewnym momencie pojawiły się nawet informacje, według których aktorka miała zmagać się z bezdomnością i mieszkać w swoim samochodzie. Wiązało się to z wywiadem, którego udzieliła jednemu z youtuberów. Odpowiedzi udzielała siedząc za kierownicą swojego samochodu, w którym było pełno jej rzeczy.
Wiadomo za to, że po ponad 20 lata chwilowo wróciła do aktorstwa. Duvall zagrała epizodyczną rolę w horrorze "‘The Forest Hills". W wyreżyserowanym przez Scotta Goldberga filmie zobaczymy także: gwiazdę "Terminatora" Edwarda Furlonga, Chiko Mendeza oraz Dee Wallace ("Wzgórza mają oczy" Wesa Cravena").
Głównym bohaterem filmu jest mężczyzna (Chiko Mendez), którego dręczą niepokojące wizje po tym, jak doznał groźnego urazu głowy. Duvall wcieli się w jego matkę, jej głos będzie też dręczył syna w przeżywanych przez niego sennych koszmarach. Edward Furlong z kolei wcieli się w postać Billy'ego, który zachęca głównego bohatera do stanie się... wilkołakiem.