Shannen Doherty: Umiera na oczach świata, a troszczy się o innych

Shannen Doherty urodziła się 12 kwietnia 1971 roku. Zaczęła pojawiać się na ekranach w młodym wieku. Zadebiutowała w niewielkiej roli w serii "Voyagers!". Kiedy miała zaledwie 11 lat pojawiła się w "Domku na prerii" w roli Jenny Wilder. Później zagrała w filmie "Dziewczyny chcą się bawić", w którym wystąpiły także Helen Hunt i Sarah Jessica Parker. W 1986 została wcielona do obsady serialu "Our House", za który zdobyła wiele nominacji do prestiżowych nagród. Cztery lata później była już międzynarodową gwiazdą. Stało się to za sprawą roli Brendy Walsh w serialu "Beverly Hills, 90210".

Shannen Doherty, czyli niezapomniana gwiazda serialu "Beverlu Hills, 90210", od lat zmaga się z chorobą nowotworową. W 2017 roku aktorka miała nadzieję na wyzdrowienie. Lekarze poinformowali ją, że rak, z którym walczyła, był w remisji. Później jednak Shannen Doherty przyznała, że choroba przeszła do czwartego stadium.

Kiedy wydawało się już, że wygrała walkę z podstępnym schorzeniem, rak znów dał o sobie znać. Choroba powróciła z ogromną siłą, a aktorka przekazała straszną wiadomość fanom. Doherty cały czas dokumentuje walkę o swoje życie i stara się nie tracić nadziei.

Na swoim instagramowym profilu dokumentowała każdy etap leczenia, pokazała prawdziwe oblicze choroby - kroplówki, wykańczającą chemię, wypadanie włosów, wsparcie bliskich osób.

Pomimo tego, że sama toczy nierówną walkę z chorobą, aktorka w ostatnim czasie troszczy się o innych. Na jej instagramowym profilu coraz częściej pojawiają się posty, odnoszące się do wojny w Ukrainie. 

W innym poście odniosła się do tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w Kramatorsku. 

W dalszej części wpisu zaapelowała do swoich fanów, prosząc, by wpłacali darowizny na rzecz walczących Ukraińców.

Zobacz też:

Charlize Theron: Kiedyś aktorka, a dziś? Niesłychane, czym się zajęła!