Rozwód Gisele Bundchen i Toma Brady'ego przebiegł bez zakłóceń, dzięki intercyzie
Podczas gdy w piątek media emocjonowały się przede wszystkim tym, że oto po 13 latach rozpada się związek Gisele Bundchen i Toma Brady'ego - uchodzący za jeden z bardziej udanych, dziś opadł emocjonalny kurz i do głosu dochodzą zimne kalkulacje. Komu, co przypadnie?
Rozwód Gisele Bundchen i Toma Brady'ego przebiegł bez zakłóceń. Jak się okazuje, rozstanie znacząco ułatwiła intercyza przedmałżeńska. To dzięki niej podział majątku wartego niemal 733 miliony dolarów, przebiegł dość sprawnie. Nie wyłączając wartych 26 milionów nieruchomości.
Do informacji o intercyzie, jako pierwszy dotarł serwis PageSix. To tam pojawiła się wiadomość, że 45-letni Brady i 42-letni Bundchen zawarli w 2009 r. "żelazną" intercyzę, która chroniłaby ich indywidualne majątki i upraszczała podział wspólnego. Potencjalnie zapalny zdawał się podział nieruchomości, których łączna wartość szacowana jest na 26 milionów dolarów, ale wiele wskazuje na to, że i w tej kwestii para wykazała się niespotykaną zdolnością unikania potencjalnych konfliktów.
Według źródeł, na które powołuje się serwis, legenda NFL - o którym mówi się, że jest wart około 333 milionów dolarów - ma otrzymać na własność rezydencję o wartości 17 milionów dolarów położoną na wyspie Indian Creek w Miami, tzw. "Bunkier miliardera". Trudno jednak ocenić na ile, jest to dobry wybór, bo Brady i Bundchen przejęli nieruchomość na nabrzeżu w 2020 roku, po czym ją zburzyli i rozpoczęli budowę. Budowa rezydencji jest wciąż w początkowej fazie.
Tymczasem Bundchen, która uchodzi za najlepiej opłacaną supermodelkę na świecie, a wartość jej majątku szacowana jest na 400 milionów dolarów, ma podobno zatrzymać dom na półwyspie Nicoya w Kostaryce. Oczywiście, para jest w posiadaniu jeszcze kilku nieruchomości, ale PageSix przekonuje, że para ustaliła "warunki podziału ich ogromnego portfela nieruchomości", zanim Bundchen złożyła pozew o rozwód w piątek, 28 października.