Rodzice chcieli, by wybrała fizykę. Zbuntowała się i wybrała karierę dziennikarki
Zawsze profesjonalna, zawsze na bieżąco z najważniejszymi wydarzeniami. Katarzyna Kolenda-Zaleska to symbol polskiego dziennikarstwa, ale co tak naprawdę wiemy o tej legendarnej postaci? Po latach milczenia, dziennikarka otwiera się na temat swojego życia prywatnego, opowiadając o wspierających, choć wymagających rodzicach, a także o miłości, która narodziła się w pracy.
Trudno znaleźć w Polsce osobę, która nigdy nie słyszała charakterystycznego głosu Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, zapowiadającego kolejne wydanie "Faktów po Faktach" TVN. Ale co tak naprawdę wiemy o legendarnej polskiej dziennikarce, która od lat przekazuje milionom widzów najświeższe wiadomości z całego świata?
Katarzyna Teresa Kolenda-Zaleska urodzona się w 1963 roku i pochodzi z Krakowa. Jest córką profesora Zygmunta Kolendy, który na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wykładał termodynamikę i fizykę jądrową, a mama uczyła fizyki na UJ. Dlatego wybór dalszej ścieżki życiowej młodej Katarzyny był dla rodziców sporym zaskoczeniem — ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim, a swoją karierę rozpoczynała od współpracy z prasą.
Chociaż rodzice wspierali ją w życiowych wyborach i podkreślali, jak ważna jest znajomość kultury w życiu człowieka, to nie do końca rozumieli skąd taka decyzja.
"Myślę, że tata, choć zaaprobował mój wybór, do dzisiaj zastanawia się, dlaczego nie poszłam jego śladem. Ostatnio wyznał, że jego marzeniem jest, abym zrobiła doktorat" - opowiadała przed laty Katarzyna Kolenda-Zaleska w rozmowie dla dziennikpolski24.pl. "Mój ojciec uważa, że w ten sposób marnuję sporo czasu. On sam ma dzień rozplanowany co do minuty".
Na początku lat 90. pracowała w TVP1, gdzie relacjonowała m.in. pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski. Dekadę później została reporterką TVN24 oraz "Faktów". W 2011 zaczęła prowadzić program "Fakty po Faktach".
Obecnie publikuje swoje teksty w "Tygodniku Powszechnym", "Gazecie Wyborczej" oraz "Przekroju". Napisała kilka książek, a w latach 2016-2024 była prezesm zarządu w Fundacji TVN "Nie jesteś sam". Jej mąż Grzegorz Zaleski pracował jako montażysta w Telewizji Polskiej. Ma córkę Annę i w sumie tutaj można byłoby zakończyć informacje dotyczące życia prywatnego dziennikarki, która bardzo chroni swoją prywatność.
Chętnie opowiada o relacji z rodzicami, którzy nie tylko dali jej dobre podstawy do poruszania się w świecie, ale także wspierali na każdym kroku, choć nie obyło się bez wewnętrznych zgrzytów.
"Pamiętam, że czegokolwiek bym nie zrobiła - nawet głupiego - to wiedziałam, że mogę liczyć na rodziców. Byłam pewna, że mi pomogą, że są na każde moje wezwanie" - mówiła w wywiadzie dla "Gali".
"Przeżyliśmy z ojcem wspólny polityczny epizod. Na początku lat dziewięćdziesiątych działałam w sztabie wyborczym Tadeusza Mazowieckiego, a tata w sztabie Lecha Wałęsy. Biedna mama powiedziała wtedy, że wyprowadzi się z domu, bo przy każdym obiedzie leciały iskry".
Niestety 7 lutego 2025 roku otrzymaliśmy informacje o śmierci Zygmunta Kolendy, który przez wiele lat był wzorem dla dziennikarki, która przejęła wiele jego cech.
"Jestem gotowa przerwać wakacje, bo w polityce dzieje się coś ważnego. Mam to chyba po ojcu. Pamiętam, jak na wakacjach siedzieliśmy na plaży, a tata nagle zastygał, widać było, że jest mocno skoncentrowany na swoich myślach, po czym sięgał po skrawek papieru, notował pomysł czy jakiś wzór i już całe popołudnie nad tym pracował. Chyba nie do końca umiemy być bezczynni" - mówiła w rozmowie z "Twoim Stylem".
Katarzyna Kolenda-Zaleska postanowiła nieco nagiąć swoje zasady dotyczące prywatności i w programie Mateusza Hładkiego "Mówię Wam", otworzyła się nieco na temat tego, co dzieje się w jej życiu poza obiektywami kamer.
W rozmowie opowiedziała o swoim mężu i córce, a także wyzwaniach, które wiążą się z jej zawodem. W swoim partnerze odnajduje wiele zrozumienia i wsparcia - wie on, że niekiedy trudno jest cokolwiek planować.
"Mój mąż to dobry człowiek, który doskonale rozumie specyfikę mojej pracy. Sam interesuje się polityką, sam interesuje się tym, co dzieje się w naszym kraju, więc doskonale mnie rozumie. Doskonale wie, że nagle coś się wydarzy i np. nie możemy dokądś pojechać. Albo ja muszę wypadać z domu i jechać np. do sejmu. Więc naprawdę muszę powiedzieć, że pod tym względem jestem szczęśliwa".
W wywiadzie poruszony został także temat córki dziennikarki - Anny Zaleskiej, która wybrała drogę prawniczki. Jak się okazuje, co z humorem wspomina Katarzyna Kolenda-Zaleska, córka była zafascynowana programem "Sędzia Anna Maria Wesołowska". Do dziennikarstwa skutecznie zniechęciło ją obserwowanie pracy matki.
"Jestem adwokatką, występuję w różnych rolach: obrończyni, pełnomocniczki pokrzywdzonych. Zajmuję się prawem karnym i prawem karnym gospodarczym. Najlepiej czuję się na sali sądowej czy podczas czynności procesowych w prokuraturach, czy na policji. Nawet jeśli to oznacza wyjazdy na drugi koniec Polski. Kocham akcję, to mnie nakręca. Mam wtedy poczucie misji i spełnienia. Na swojej drodze spotykam dużo ludzi, od każdego jestem w stanie czegoś się nauczyć, chłonę wiedzę zawodową i życiową" - opowiadała w wywiadzie z magazynem "Viva!" córka Kolendy-Zaleskiej.