Rafał Zawierucha: Gdy dorastał, w domu było ponad dwadzieścioro dzieci
Gdy kilka miesięcy temu - 22 października 2022 roku - Rafał Zawierucha stanął przed ołtarzem u boku swej ukochanej Beaty, by przysiąc jej dozgonną miłość i wierność, nie miał najmniejszych wątpliwości, któremu świętemu zawierzyć swoją nowo założoną rodzinę. O św. Józefie - milczącym opiekunie Świętej Rodziny - aktor wie prawie wszystko. "Towarzyszy mi od dzieciństwa" - mówi gwiazdor serialu Polsat Go "Domek na szczęście".
Patron rodzin chrześcijańskich - święty Józef z Nazaretu - jest Rafałowi Zawierusze bliski nie tylko dlatego, że niedawno zagrał w filmie "Opiekun" poświęconym opiekunowi Maryi i Jezusa, ale przede wszystkim dlatego, że w dzieciństwie często pielgrzymował z rodzicami do kaliskiego Narodowego Sanktuarium, które jest jednym z głównych miejsc czci św. Józefa.
Rodzice aktora - państwo Anna i Edward Zawieruchowie - oprócz tego, że mieli czworo swoich dzieci, wychowali też w stworzonej przez siebie rodzinie zastępczej aż 26 obcych dzieciaków. Nic dziwnego, że zawierzyli swe życie właśnie opiekunowi Świętej Rodziny...
Rafał Zawierucha nie kryje, że w dzieciństwie buntował się przeciwko rodzicom, którzy przyjmowali pod swój dach sieroty i prowadzili rodzinny dom dziecka.
"Ja po prostu dbałem o swoją przestrzeń" - wyznał w wywiadzie, wspominając czasy, gdy musiał dzielić pokój z kilkoma przybranymi braćmi.
Dziś aktor z dumą mówi o rodzicach. Twierdzi, że nauczyli go miłości do drugiego człowieka.
"To nie tylko moi mistrzowie serca i mistrzowie życia, ale także mistrzowie rzeczywistości, którą stworzyli, wychowując 26 obcych dzieci" - powiedział kiedyś "Dobremu Tygodniowi".
Dzięki rodzicom Rafał poznał św. Józefa.
"Przybliżali mi jego postać, którą znałem z lekcji religii. Pielgrzymowali do kaliskiego sanktuarium..." - opowiadał portalowi Aleteia.
Kiedy w ubiegłym roku aktor dostał propozycję zagrania w filmie "Opiekun", bez wahania zgodził się wcielić w Roberta - młodego mężczyznę, który doświadcza w swoim życiu nieoczekiwanej i niezwykłej interwencji św. Józefa.
Aktor jest przekonany, że św. Józef to sprawca... cudów, które zdarzyły się w jego życiu.
"Już samo skierowanie myśli ku św. Józefowi jest formą modlitwy i może przywołać łaskę czy nawet cud. A ja wierzę w cuda! W ogóle uważam, że lepiej wierzyć w cuda, niż w nie nie wierzyć" - stwierdził po premierze "Opiekuna" w rozmowie z serwisem katolickim Aleteia.
Rafał Zawierucha cudem nazywa m.in. swoje spotkanie z Quentinem Tarantino, w wyniku którego dostał rolę w "Dawno temu w Hollywood" (wcielił się w Romana Polańskiego).
"To było chyba w planie Boga" - mówi aktor.
"Wychodzę z założenia, że co dobrego ma do mnie przyjść, to prędzej czy później i tak przyjdzie, jeśli jest w planie Stwórcy. Ja jako osoba wierząca już wielokrotnie tego doświadczyłem i nie wstydzę się o tym mówić" - wyznał Aletei.
Pięć miesięcy temu Rafał Zawierucha założył rodzinę.
Aktor deklaruje, że u boku żony Beaty chciałby spędzić resztę swojego życia. Oboje marzą o gromadce dzieci i wierzą, że dzięki wstawiennictwu św. Józefa ich modlitwy o szczęście zostaną wysłuchane. Powierzając opiekunowi Świętej Rodziny swój los, Rafał i Beata poprosili św. Józefa przede wszystkim o... miłość.
"Z miłości wypływa wszystko. To ona robi rzeczy niezwykłe i niesamowite" - stwierdził aktor w wywiadzie dla "Kulturalnych Rozmów".
Żona Zawieruchy pilnie strzeże swojej prywatności. Wiadomo jednak, że nie jest związana z show-biznesem i pracuje w firmie konsultingowej, w której "edukuje ludzi w każdym wieku na temat metod działania oszustów oraz sposobów obrony".
Pierwszy raz pokazali się razem podczas festiwali filmowego w Gdyni w 2021 roku. Później ukochana aktora towarzyszyła mu podczas ważniejszych premier, ale nie udzielali wywiadów na temat wspólnego życia.