Prawda o związku Barbary Horawianki i Mieczysława Voita szokuje. To był ich największy sekret
Barbara Horawianka i Mieczysław Voit z serialu "Alternatywy 4" uchodzili za jedno z najszczęśliwszych aktorskich małżeństw w Polsce. Byli parą przez prawie 40 lat. Nad ich związkiem wiele razy zbierały się czarne chmury, ale nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Dopiero niedawno wyszło na jaw, że choć stanęli na ślubnym kobiercu, wcale nie byli małżeństwem. To jednak nie wszystko, co ukrywali przed całym światem...
Barbara Horawianka i Mieczysław Voit poznali się w 1951 roku. Ona była jeszcze wtedy słuchaczką Studia Teatralnego działającego przy krakowskim Teatrze Rapsodycznym, on miał już na swoim koncie kilka świetnych ról i cieszył się opinią wschodzącej gwiazdy.
Tak się złożyło, że aktorka mająca wystąpić z Voitem w spektaklu składającym się z fragmentów sztuk Szekspira, musiała zrezygnować z roli. Poleciła na swoje miejsce 20-letnią Basię, którą znała ze szkoły.
"Ten spektakl połączył nas na kilkadziesiąt lat" - wspominała Horawianka w 30. rocznicę śmierci ukochanego na łamach "Dziennika Trybuny".
Kiedy po raz pierwszy stanęli razem na scenie jako Romeo i Julia, nie przypuszczali, że - jak bohaterowie najsłynniejszego romansu świata, w których się wcielali - zakochają się w sobie do szaleństwa. A jednak stało się...
Wszyscy znajomi Sławka (tak nazywali Voita przyjaciele) wiedzieli, że niedawno owdowiał i samotnie wychowuje malutką córeczkę Joannę. Izabella Rzecka, której dozgonną miłość i wierność przysiągł 16 lipca 1949 r., odeszła po krótkiej, ale ciężkiej chorobie. Aktor nie potrafił się z tym uporać, jednak kiedy los postawił na jego drodze Barbarę, odzyskał wiarę w to, że jeszcze kiedyś może być szczęśliwy.
Byli razem już pół dekady, gdy zdecydowali się stanąć na ślubnym kobiercu. Uroczystość odbyła się 3 sierpnia 1957 r. w jednym z krakowskich kościołów.
"Cieszyliśmy się ogromną popularnością i sympatią widzów. Do tego stopnia, że proboszcz udzielił nam ślubu, nie żądając od nas ani dowodów osobistych, ani aktu zawarcia wcześniej ślubu cywilnego" - wyznała Horawianka w cytowanym już wywiadzie.
"Wzięliśmy ślub na wariackich papierach" - dodała.
Wkrótce po ślubie Basia i Sławek przenieśli się z Krakowa do Łodzi, gdzie czekały na nich etaty w prowadzonym przez Kazimierza Dejmka Teatrze Nowym. Tak naprawdę zdecydowali się na przeprowadzkę tylko dlatego, że Dejmek obiecał im... mieszkanie. Kilka lat później pojechali za nim do Warszawy.
Horawianka i Voit byli na przełomie lat 50. i 60. niezwykle zapracowani, grali na potęgę, nic więc dziwnego, że ciągle odwlekali zalegalizowanie w Urzędzie Stanu Cywilnego swojego ślubu kościelnego. W końcu po prostu o tym zapomnieli i nigdy nie dopełnili formalności, co oznacza, że w świetle obowiązującego wtedy w Polsce prawa nigdy tak naprawdę nie zostali małżeństwem. Wcale nie przeszkadzało im to nazywać siebie mężem i żoną.
Dopiero niedawno na jaw wyszła skrywana przez Barbarę i Mieczysława tajemnica dotycząca ich związku. Latami ukrywali przed wszystkimi fakt, że w dniu, kiedy stanęli przed ołtarzem, Voit był... żonaty.
Okazuje się, że aktor wcale nie owdowiał. Jego żona Izabella tak naprawdę zmarła dopiero 22 grudnia 1957 r. (taka data śmierci widnieje na jej grobie), a więc cztery miesiące po jego ślubie z Basią. Najprawdopodobniej właśnie dlatego Mieczysław nie chciał zgłosić się do USC. Gdyby to zrobił, natychmiast wyszłoby na jaw, że jest "kościelnym" bigamistą.
Barbara Horawianka po śmierci ukochanego (31 stycznia 1991 r. Mieczysław Voit odszedł we śnie, leżąc w łóżku u jej boku) wycofała się z życia publicznego, zrezygnowała z etatu w teatrze i na kilka lat zniknęła z ekranów.
"Kiedy zmarł, pomyślałam, że i moje życie się skończyło" - wyznała w poświęconym Voitowi programie TVP Kultura.
Dziś aktorka ma 94 lata, mieszka w tym samym mieszkaniu, w którym spędziła z "mężem" najpiękniejsze chwile, ma świetny kontakt z córką Mieczysława, jest wspaniałą babcią dla dzieci Joanny.
"Sławek był miłością mojego życia" - powiedziała niedawno w wywiadzie dla "Dziennika Trybuny", wspominając mężczyznę, z którym spędziła 40 lat.