Popularny aktor otarł się o śmierć. Bandyta przyłożył mu broń do głowy

Max Beesley, brytyjski aktor znany z "Hotelu Babylon" oraz "W garniturach", w najnowszym wywiadzie opowiedział o traumatycznym przeżyciu sprzed kilku lat. Gwiazdor zdradził, że podczas pracy nad nowym serialem "W powietrzu" wróciły do niego emocje związane z rabunkiem, którego padł ofiarą. Napastnik w pewnym momencie przyłożył mu pistolet do potylicy. "Całkowicie zamarłem. Nie byłem w stanie się poruszyć" - ujawnił Beesley.

Na platformie streamingowej Apple TV+ zadebiutował dziś serial "W powietrzu", w którym główną rolę zagrał Idris Elba. Akcja produkcji toczy się na pokładzie samolotu, który zostaje porwany przez terrorystów. Jeden z pasażerów, doświadczony negocjator Sam Nelson, postanawia wówczas wykorzystać swoje umiejętności, by zapobiec tragedii. U boku gwiazdora "Luthera" wystąpił Max Beesley, którego widzowie znają choćby z "Jamestown", "Hotelu Babylon" czy "Gry fortuny" w reżyserii Guya Ritchiego.

Reklama

W rozmowie z serwisem Daily Star brytyjski aktor ujawnił, że podczas pracy nad serialem odżyły u niego traumatyczne wspomnienia, bo kilka lat temu został napadnięty w czasie swojego pobytu w zachodniej części Londynu. Gwiazdor wyznał, że w pewny momencie napastnik przyłożył mu pistolet do potylicy. Sparaliżowany strachem Beesley żegnał się wtedy z życiem. "Całkowicie zamarłem. Nie byłem w stanie się poruszyć. Nawet gdybym miał przy sobie broń, zapewne oddałbym mu ją natychmiast. To było naprawdę przerażające" - zdradził.

Max Beesley: Nie odpowiedział na pytanie o Meghan Markle

W ramach promocji nowego serialu Beesley gościł też wczoraj w programie "Good Morning Britain". Przeprowadzający z nim wywiad Ed Balls skorzystał z okazji, by podpytać aktora o jego doświadczenia związane ze współpracą z Meghan Markle w serialu prawniczym "W garniturach". Beesley określił Markle mianem "znakomitej aktorki" i błyskawicznie zmienił temat. "Cóż, większość scen nagrywałem z Sarah Rafferty, która wcieliła się w Donnę Paulsen. Na początku miałem wątpliwości, czy w ogóle przyjąć rolę, bo miałem zagrać brytyjską wersję Harveya Spectera. Zacząłem oglądać pierwszy sezon i pomyślałem, że on jest rewelacyjny, a do tego świetnie wygląda" - wspominał Beesley. Gdy prowadzący zapytał, czy odpowie na pytanie o współpracę z Markle, gwiazdor odparł: "Absolutnie nie".

Głośnym echem w mediach odbiła się wypowiedź innego kolegi księżnej z planu "W garniturach". Wendell Pierce, który wcielił się w ojca bohaterki granej przez Meghan, ostro skrytykował głośny wywiad u Oprah Winfrey. "Ta rozmowa była pełna nic nieznaczącej wściekłości. W czasach, gdy świat pogrąża się w pandemii, jest to po prostu nieistotne. To zresztą dość nieczułe i obraźliwe, wciągać nas wszystkich w pałacowe plotki w momencie, gdy tylu ludzi umiera wokół" - powiedział dobitnie aktor. 


PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy