Polska gwiazda zamknęła swoje serce przed mężczyznami. Czy na zawsze?

Katarzyna Glinka, którą od 17 lat oglądamy jako Kaśkę w "Barwach szczęścia", od czasu rozstania z ojcem swego młodszego syna jest singielką. Twierdzi, że to jej świadomy wybór i deklaruje, że obecnie skupia się na sobie i pozostanie sama, dopóki nie spotka na swej drodze - to jej słowa - osoby na tym samym poziomie dojrzałości emocjonalnej.

Katarzyna Glinka nie kryje, że zawiodła się na mężczyznach - ci, przed którymi otworzyła swoje serce, okazali się niegodni jej miłości. Teraz gwiazda "Barw szczęścia" stawia na siebie i żyje tak, jak lubi. 

"Kiedy kobieta wychodzi ze związku i nie szuka nowego mężczyzny, tylko zostaje sama, to znaczy, że zdała sobie sprawę, że sama musi dać sobie wsparcie, sama zbudować siebie, a nie szukać pocieszenia w byle jakim związku" - napisała ostatnio w mediach społecznościowych.

Reklama

Katarzyna Glinka: Długo leczyła rany po rozwodzie

Mija właśnie dekada od chwili, gdy Katarzyna Glinka dostała od męża pozew rozwodowy, a na jaw wyszło, że ojciec jej syna już kilka miesięcy wcześniej wyprowadził się z domu. Aktorka zrobiła ponoć wszystko, by uratować swój związek, ale nie udało się.

"Mam teraz trudny okres w życiu" - wyznała "Twojemu Imperium", kiedy cała Polska dowiedziała się, że Przemysław Gołdon odszedł od niej po 10 latach wspólnej drogi przez życie.

Katarzyna bardzo długo leczyła rany po rozwodzie. Wydawało się, że odzyska spokój u boku przystojnego menadżera i ratownika WOPR, Jarosława Bystrego, ale ich relacja nie przetrwała próby czasu.

Kiedy los postawił na jej drodze Jarosława Bienieckiego - prezesa firmy zajmującej się organizacją biegów ekstremalnych i sześciokrotnego medalistę mistrzostw Polski w biegach długodystansowych, wydawało się, że Kasia wreszcie znów będzie szczęśliwa.

Katarzyna Glinka: Miłość była dla niej bardzo ważna

Glinka poznała Bienieckiego podczas przygotowań do udziału w maratonie. Podobno Jarosław zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Zobaczył w niej kobietę, o jakiej od dawna marzył - ciepłą, mądrą, zaradną, uwielbiającą sport. Zaprosił ją na randkę. Po kilku spotkaniach oboje doszli do wniosku, że są sobie po prostu przeznaczeni, a niedługo potem aktorka ogłosiła na łamach jednego z tygodników, że jest zakochana i nie wyklucza drugiego ślubu.

"Wolałabym jednak nie składać deklaracji medialnych, bo to zazwyczaj źle się kończy. Uczę się tego, jak być szczęśliwą, na nowo. Jednak szczegóły zachowam dla siebie"  - powiedziała w wywiadzie dla "Życia na gorąco".

"Miłość jest dla mnie bardzo ważna tak jak dla każdego innego człowieka. Zawsze chciałam, aby ktoś, kogo kocham, był blisko mnie, ale nie na moich plecach. Taka jest moja definicja miłości" - dodała.

Katarzyna Glinka: Skupia się na sobie i wreszcie żyje tak, jak chce

W maju 2020 roku na świat przyszedł Leo - owoc miłości Kasi i Jarka, którzy jednak wciąż nie śpieszyli się z zalegalizowaniem swego związku. 

Leo miał niespełna 2 lata, gdy jego rodzice, zamiast stanąć na ślubnym kobiercu, zdecydowali się rozstać. 

"Pojawienie się dziecka to jest zawsze moment 'sprawdzam' dla większości par. I egzamin dojrzałości. Dla każdej pary to jest test. Jeśli coś zgrzyta, to wtedy to wyjdzie trzy razy bardziej. Więc na pewno to też był kolejny element, który powodował trudności" - wyznała w podcaście "Mamy tak samo".

"Myśmy dość krótko byli razem i Leoś się pojawił. Myślę, że jak nie do końca znasz człowieka, a pojawia się dziecko, to jest bardzo duże ryzyko, że się może nie powieść. Niestety..." - powiedziała Natalii Hołowni i Martynie Wyrzykowskiej.

Po rozstaniu z tatą swego drugiego syna Katarzyna Glinka zamknęła swe serce przed mężczyznami. Twierdzi, że postanowiła skupić się na sobie i dowiedzieć się o sobie wielu rzeczy.

"Tego, jak chcę żyć i kim jestem" - napisała, dodając, że kobieta wcale nie musi mieć partnera, żeby mieć "dobre, ułożone życie".

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Glinka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy