Polska gwiazda martwi się o tatę. "Od wielu lat żyje na kredyt"

Elżbieta Romanowska, czyli Aldona z „Barw szczęścia” i prowadząca uwielbiany program Polsatu „Nasz nowy dom”, z wielkim sentymentem wspomina swoje dzieciństwo i młodość. „Prowadziłam grzeczne, ale bogate życie” – mówi i dodaje, że nigdy się nie buntowała, nie wymykała z domu na imprezy i nie szukała przygód. „Może dla niektórych to nudne, ale ja bawiłam się świetnie” – zapewnia.

Kiedy Elżbieta Romanowska pojawiła się na świecie, jej rodzice byli jeszcze bardzo młodzi.

"Przyjeżdżali do nas w każdy piątek i zostawali do niedzieli. Nie przypominam sobie, żebym w związku z tym poczuła się kiedykolwiek dzieckiem porzuconym czy podrzuconym. Wręcz przeciwnie, byłam dzieckiem megaszczęśliwym, ponieważ po całym tygodniu rozłąki w te nasze weekendy rodzice dawali mi całych siebie" - wspomina.

Reklama

Elżbieta Romanowska: Odkąd pamięta, ciągle szukała dla siebie miejsca

Elżbieta od najmłodszych lat czuła, że jest kochana, choć, jak żartuje, początki wcale nie były łatwe, bo jej tata marzył o synu. Gdy zobaczył ją po raz pierwszy, wydała mu się małą, pomarszczoną i raczej brzydką istotką. Na szczęście już po chwili stracił dla niej głowę i do dziś kocha ją ponad wszystko.

W rodzinnym domu prowadzącej programu "Nasz nowy dom" nie przelewało się, ale nie było biednie.

"Po prostu nie było nas stać na luksusy" - mówi aktorka.

Rodzice czasem musieli zaciskać pasa, by ich ukochanej jedynaczce niczego nie brakowało. Nie rozpieszczali jej jednak, za to pozwalali, by uczyła się na własnych błędach.

"Chcieli, żebym spróbowała różnych rzeczy i znalazła coś dla siebie. Notorycznie więc szukałam dla siebie miejsca" - opowiada gwiazda "Barw szczęścia".

Elżbieta Romanowska: Ma mnóstwo pięknych wspomnień z dzieciństwa

Państwo Bogusława i Daniel Romanowscy są razem już 44 lata.

"Na dobre i na złe. W bogactwie i w biedzie. W zdrowiu i w chorobie" - napisała aktorka, winszując im kolejnej rocznicy ślubu.

Elżbieta do dziś wzrusza się, wspominając, jak leżała w niedzielne przedpołudnia w małżeńskim łożu rodziców i oglądała z mamą "Lassie, wróć", a tata w kolorowym fartuszku krzątał się po kuchni i robił obiad - jej ulubione domowe frytki z jajkiem sadzonym albo placki ziemniaczane z keczupem.

Takich "obrazków" z dzieciństwa Elżbieta ma we wspomnieniach całe mnóstwo. Kiedy jest jej źle, przypomina sobie wyprawy z tatą do lasu, pokazy slajdów na ścianie w łazience czy długie rozmowy z rodzicami.

Elżbieta Romanowska: Miała 26 lat, gdy wyfrunęła z rodzinnego gniazda

Elżbieta Romanowska uważa, że jej rodzice są święci. Przez 16 lat opiekowali się jej chorą babcią i niedowidzącym dziadkiem, których przygarnęli pod swój dach.

"Oni nie mają własnego życia. Od kilkunastu lat nie wyjeżdżają na wakacje, ale nie narzekają" - mówi.

Po śmierci dziadków Eli państwo Romanowscy przeprowadzili się bliżej córki.

"Nie muszę już jeździć do nich do Szczecina. Oni wiedzą, że gdyby mnie potrzebowali, jestem do ich dyspozycji o każdej porze dnia i nocy. Są dla mnie bardzo ważni" - deklaruje ulubienica widzów.

Kiedy Elżbieta, mając 26 lat, zdecydowała się opuścić rodzinny dom i kupić na kredyt mieszkanie w stolicy, ojciec rwał sobie włosy z głowy.

Na początku 2022 roku ojciec Eli poważnie zachorował i trafił do szpitala. Aktorka odchodziła od zmysłów, bo nie wyobraża sobie, że mogłoby zabraknąć go w jej życiu. Skończyło się na strachu.

"Tato ma chore serce i od lat żyje na kredyt" - martwi się.

Elżbieta Romanowska: Dzięki rodzicom wie, że większa sylwetka nie musi oznaczać ograniczenia

Odtwórczyni roli Aldony Grzelak w "Barwach szczęścia" podziwia rodziców za to, że mimo iż nie są parą idealną, kochają się bezwarunkowo.

"To nie tak, że oni nie mieli problemów, ale podłożem ich miłości jest zrozumienie. Związek to czułostki, ale też setki kompromisów, danie tej drugiej osobie ciut niezależności, wolności i zaufania" - napisała.

Dziś, opowiadając o dzieciństwie i młodości, Elżbieta podkreśla, że rodzice stworzyli jej fajny, ciepły, bezpieczny dom. Często powtarzali jej, że jest dla nich najpiękniejsza i, chociaż była dzieckiem większym i wyższym od rówieśników, czuła się akceptowana i nie miała kompleksów.

"Wkroczyłam w wiek dorastania, a potem w dorosłość bez poczucia, że większa sylwetka może oznaczać ograniczenia" - wspomina i dodaje, że to, kim jest dzisiaj, zawdzięcza mamie i ojcu.

"Chciałabym, żeby żyli pełnią życia, dopóki nie są jeszcze tacy starzy i mają na to życie siłę" - mówi.

Źródło: Elżbieta Roamanowska. "Kobieta nieperfekcyjna"

Źródło: "Gala"

Źródło: "Naj"

Źródło: "Oliwia"

Źródło: "Przyjaciółka" 

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Elżbieta Romanowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy