Polska aktorka zakochała się bez pamięci. To on jest miłością jej życia
Magdalena Koleśnik - aktorka znana m.in. z seriali "Gąska", "Klangor" i "BrzudUla 2" - trzy lata temu spotkała mężczyznę, za którym gotowa jest pójść nawet na koniec świata. Marcela Balińskiego najpierw wypatrzyła na scenie jednego ze stołecznych klubów, potem wysłała mu wirtualne zaproszenie na obiad, aż w końcu urodziła mu córkę. Dziś nie wyobraża sobie życia bez niego.
Magdalena Koleśnik, pytana o Marcela Balińskiego, z którym związana jest od połowy 2022 roku, mówi, że to mężczyzna o niezwykłej aurze. Doskonale pamięta, co poczuła, gdy pierwszy raz go zobaczyła.
"Kolega zaprosił mnie na koncert Marcela. Wydarzyło się coś dziwnego - nie mogłam patrzeć na jednego z muzyków. Na Marcela właśnie... Miałam wrażenie, że jest tak emocjonalnie odsłonięty, jakbym podglądała coś zbyt intymnego. To mnie poraziło" - wspominała w rozmowie z "Panią".
"Wyszłam z koncertu, ale Marcel wracał do mnie w myślach" - wyznała.
Aktorka nie mogła przestać myśleć o Balińskim. Znajoma, której o tym powiedziała, zasugerowała jej, by zaprosiła go na obiad.
"Napisałam do Marcela na Instagramie: 'Hej. Nie wiem, czy jadasz posiłki, mnie się zdarza. Może jeden zjemy razem'. Zaprosiłam go do siebie na Saską Kępę" - opowiadała "Pani".
Muzyk mieszkał wtedy w Szwajcarii, ale przyleciał do Warszawy i zapukał do drzwi mieszkania Magdy. Tamtego dnia na obiedzie się nie skończyło. Zjedli też razem kolację i spędzili ze sobą wieczór...
"Po śniadaniu poszliśmy na spacer do parku (...). A wieczorem na koncert Billa Frisella" - wspomina gwiazda "Gąski".
Trzy dni później Marcel Baliński wrócił do Szwajcarii, a Magdalena poleciała do Paryża na francuską premierę filmu "Sweat" Magnusa von Horna, w którym zagrała główną rolę.
"Już wtedy wiedziałam, że nie chcę wracać do Warszawy. Chciałam wracać do niego. Do Berna. Powiedziałam: 'Przebukujcie mi bilet. Zakochałam się'" - wspominała w cytowanym już wywiadzie.
Gdy Magda dotarła do Berna, okazało się, że Marcel właśnie wybierał się do niej, by wyznać jej miłość. Akurat skończył ośmiomiesięczną chemioterapię, wiedział już, że pokonał raka, chciał zacząć wszystko od nowa... z Magdą.
Marcel Baliński jest pianistą, kompozytorem i animatorem kultury. To on stworzył nagrodzony Fryderykiem projekt "Współgłosy", do udziału w którym zaprosił trio jazzowe, dwójkę aktorów i chór osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi. Nagrał już kilkanaście albumów, jest też wykładowcą na Akademii Muzycznej w Łodzi. Dwa lata temu został ojcem.
"Wanda, nasza córka, przyszła na świat w domu, tak jak tego bardzo chcieliśmy. Marcel był przy mnie. Rodziliśmy razem" - wyznała Magdalena Koleśnik w rozmowie z "Panią".
Aktorka nie kryje, że zanim Marcel pojawił się w jej życiu, przeżywała coś w rodzaju marazmu, wydawało się jej, że to, co robi, nie ma sensu.
"Gdyby nie Marcel, nie przypomniałabym sobie, jak się marzy. On to robi z jakąś dziecięcą lekkością, bez zawstydzenia. Informuje świat, czego pragnie" - twierdzi Magda.
"Gdyby nie on, nie wróciłabym do siebie. Do tej siebie prawdziwej, skromnej, prostej, którą gdzieś zgubiłam, wkładając różne maski - te zawodowe i towarzyskie" - dodaje.