Polska aktorka przeżyła wielką tragedię. Teraz chce o niej opowiedzieć
Grażyna Błęcka-Kolska była u szczytu popularności, gdy w jej życiu wydarzyła się niewyobrażalna tragedia. Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce dowiemy się, co przeżywała gwiazda kultowej serii "Kogel Mogel" po śmierci córki, która zginęła w spowodowanym przez nią wypadku samochodowym. Aktorka planuje napisać książkę, by - jak mówi - opowiedzieć swoją historię swoimi słowami.
W tym roku minie dziesięć lat od wypadku, w którym zginęła córka Grażyny Błęckiej-Kolskiej, 23-letnia wówczas Zuzanna. Aktorka do dziś obwinia się o śmierć swego jedynego dziecka, bo 24 lipca 2014 roku to ona kierowała autem, które wpadło w poślizg i uderzyło w latarnię.
Gwiazda "Kogla Mogla" jeszcze niedawno nie wierzyła, że kiedykolwiek otrząśnie się z tragedii, jaka spotkała ją dekadę temu. Nie dość, że pochowała ukochaną jedynaczkę, to w dodatku sąd uznał ją winną spowodowania wypadku, w którym zginęła Zuzanna, i skazał na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
"Mam poczucie winy, straszną tęsknotę... W ogóle nie mam siły do życia. Spokoju nie ma i nie będzie" - wyznała w przejmującym wywiadzie dla "Zwierciadła".
Grażyna Błęcka-Kolska przeżywała żałobę ze świadomością, że jest bezustannie śledzona przez wścibskie media, które nie dawały jej spokoju.
"Paparazzi stali pod domem i czekali, żeby zrobić mi zdjęcie. A ja nie mogłam nic zrobić, nawet otworzyć okna. Prawo było po ich stronie, bo stali na publicznej ulicy, wisieli nie na moich drzewach. Potem gazety publikowały zdjęcia mojego domu, bez mojej zgody wypisywały bzdury" - opowiadała "Zwierciadłu".
Właśnie dlatego, żeby raz na zawsze uciąć wszelkie spekulacje na temat tego, co wydarzyło się tamtego tragicznego dnia, aktorka podjęła decyzję o napisaniu książki.
"Wydaje mi się, że powinnam, a nawet muszę spisać swoją historię. Żeby później ktoś nie stworzył innej 'mojej historii', podpisując ją moim imieniem i nazwiskiem, a która nie będzie miała nic wspólnego z moim spojrzeniem i moimi przeżyciami" - powiedziała w rozmowie z PAP Life.
Grażyna Błęcka-Kolska wspomina Zuzannę jako niezwykłą kobietę pełną pasji, cudownego człowieka z głową pełną marzeń.
"Nie lubiła, żeby o niej mówić. Nie chciała niczego zawdzięczać nazwisku, dlatego zdecydowała się na studia na Uniwersytecie Westminister w Londynie" - wspominała w wywiadzie dla "Zwierciadła".
"Była bardzo wrażliwa, pozytywna, ciekawa świata. Była moją przyjaciółką i nauczycielem. Nauczyła mnie zdrowego odżywiania, podrzucała tytuły książek, dopingowała do walki o siebie" - mówiła o córce.
Teraz - dekadę po śmierci Zuzanny - aktorka wreszcie potrafi w miarę spokojnie opowiadać o swoich emocjach, snuje plany na przyszłość. Twierdzi, że najcięższe chwile pomogła jej przetrwać praca i fundacja Fabryka Sensu, którą założyła, by uhonorować córkę.