Polska aktorka musiała skorzystać z pomocy terapeuty. "Sięgnęłam po farmakologię"

Dorota Naruszewicz nie kryje, że musiało minąć sporo czasu, by - to jej słowa - odnalazła się w porozwodowej rzeczywistości i uwierzyła, że może się jeszcze zakochać. Aktorka rozstała się z ojcem swych córek już pięć lat temu, ale dopiero teraz czuje się gotowa na nową miłość. Ostatnio zasugerowała nawet, że w jej życiu pojawił się jakiś mężczyzna.

Dorota Naruszewicz przez ćwierć wieku szła przez życie u boku Tomasz Żórawskiego, z którym doczekała się dwóch córek. Ich małżeństwo pięć lat temu legło w gruzach. Aktorka musiała skorzystać z pomocy terapeuty, by - jak mówi - nie pogrążyć się w mroku.

"Bodźcem do tego były moje dzieci. Stwierdziłam: 'Nie poddam się! Pójdę do lekarza'. Sięgnęłam po farmakologię i to mi bardzo pomogło. Przebrnęłam szybko przez ten trudny okres. Nauczyłam się powolutku, krok po kroku, pokonywać te wszystkie trudności, których się obawiałam. Kierowałam się tym, jaką mamę chciałyby widzieć moje dzieci w tej sytuacji. One dawały mi siłę" - wyznała ostatnio podczas wizyty w studiu "Dzień Dobry TVN".

Reklama

Dorota Naruszewicz: otworzyła się na miłość dzięki terapii

Dziś Dorota Naruszewicz nie ma już problemu z mówieniem o tym, co przeżywała po rozwodzie.

"Wertepy były bardzo typowe, po prostu rozstanie z mężem po bardzo długim stażu i później odnalezienie się w nowej rzeczywistości, odpowiedzenie sobie na pytania, czy dam sobie radę i jak to zrobić? Teraz jestem w miejscu, z którego nigdy nie chciałabym wyjść, bo jest cudownie. Wymagało to ode mnie świadomej pracy, zastopowania, przemyślenia, skupienia się na sobie" - powiedziała w cytowanym już wywiadzie.

Pierwsza odtwórczyni roli Beaty w "Klanie" nie kryje, że był moment, kiedy zwątpiła w miłość. Dzięki terapii uwierzyła jednak w to, że może jeszcze kiedyś być szczęśliwa.

"Wszystko jeszcze może się zdarzyć. Uważam, że na miłość nigdy nie jest za późno. Ale i nie jest też tak, że strasznie jej pragnę" - stwierdziła w rozmowie z "Dobrym Tygodniem", dodając, że bycie singielką też ma swoje dobre strony.

Dorota Naruszewicz: w życiu aktorki pojawił się tajemniczy "on"

Aktorka jeszcze niedawno przekonywała w wywiadach, że samotność jej nie przeraża, a wręcz cieszy się, że może "pobyć sama ze sobą".

"Jestem obecnie na tym etapie i polecam każdemu, komu jakaś relacja się skończyła. Bo może właśnie teraz coś fajnego nam się przytrafi, może otworzą się przed nami nowe możliwości" - powiedziała "Dobremu Tygodniowi".

Ostatnio Dorota Naruszewicz zasugerowała w odpowiedzi na pytanie jednej z obserwujących ją w sieci fanek, że znów jest szczęśliwa i jest w jej życiu "ktoś", dzięki komu "wróciła na właściwe tory".

"Nie piszę o Nim, bo to moja prywatna sprawa" - stwierdziła.


Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Naruszewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy