Pokochali go za rolę Solejuka. Niewielu wie o jego dramacie sprzed serialu
Rola w "Ranczu" przyniosła mu wielką popularność. Ocaliła go także przed biedą? Sylwester Maciejewski, którego fani kultowego serialu pokochali za rolę Solejuka, zdecydował się na poruszające wyznanie: "Zastanawialiśmy się, co na drugi dzień włożymy do garnka".
Zabawne sytuacje, śmieszne powiedzenia, nieoczekiwane zwroty akcji oraz klimat przypominający "Samych swoich" i fabuła, w której twórcy z humorem przyglądają się stereotypom na temat polskiej wsi i mniejszych miejscowości, sprawiły, że "Ranczo" na przestrzeni lat zyskało miano serialu kultowego. Do tego dochodzi jeszcze gwiazdorska obsada z duetem Cezary Żak-Artur Barciś na czele. To musiało skończyć się sukcesem. Dla jednego z aktorów było czymś znacznie więcej - szansą na lepsze życie.
Sylwester Maciejewski zaskarbił sobie sympatię fanów rolą Solejuka. Bohater ten przyniósł mu nie tylko wielką popularność, ale i ratunek przed poważnymi problemami. Choć wchodząc na plan "Rancza" miał już za sobą kilkadziesiąt lat kariery, a widzowie mogli kojarzyć go z "Alternatywy 4" czy "07 zgłoś się", to grywał zazwyczaj epizody lub drugoplanowe role, które nie zapewniają stabilnych zarobków. Nawet większy angaż w "Pieniądze to nie wszystko" Juliusza Machulskiego nie pozwolił mu odetchnąć z ulgą. Telefon z kolejnymi propozycjami nie dzwonił, a oszczędności pochłaniała paskudna choroba żony, która zachorowała na raka.
"Zastanawialiśmy się, co na drugi dzień włożymy do garnka. Pracowałem w teatrze, ale grałem raz, dwa razy w miesiącu" - wspominał na łamach Rewii.
Dopiero rola w "Ranczu" pozwoliła Maciejewskiemu stanąć na nogi i polepszyć sytuację finansową. Co robił wcześniej? Aż trudno uwierzyć.
Kłopoty finansowe Maciejewskiego skończyły się wraz z rozpoczęciem zdjęć do "Rancza". Produkcja zapewniła mu stabilne zarobki na kolejną dekadę i otworzyła drzwi do następnych propozycji. Następnie występował w "Na Wspólnej", "Uchu Prezesa", "Ojcu Mateuszu" i "Koronie królów". Wciąż jest też aktorem Teatru Powszechnego w Warszawie. Niewielu wie jakich prac chwytał się zanim został Solejukiem.
"Zajmowałem się akwizycją, handlowałem zabawkami, odkurzaczami" - wyliczał w rozmowie z Rewią.
Historia Sylwestra Maciejewskiego pokazuje, że w aktorstwie zawsze jest dobry czas na swoje "pięć minut".
ZOBACZ TEŻ: "Rozdzielenie": drugi sezon pochłonął miliony. Było warto?