Po rozwodzie była w żałobie. Teraz czuje się jak nastolatka
Katarzyna Warnke, czyli gwiazda nowego serialu "Klara" (pierwszy odcinek pojawi się w piątek), ma za sobą dwa małżeństwa i dwa rozwody. Jak zapewnia, na razie nie zamierza po raz kolejny wchodzić do tej samej rzeki. W życiu uczuciowym aktorki jest teraz okres wyciszenia. "Potrzebuję czasu, żeby poznać siebie na nowo w oderwaniu od konceptu żony i matki" - wyznała.
Katarzyna Warnke nie kryje, że po rozstaniu z Piotrem Stramowskim miała ochotę od razu - to jej słowa - rzucić się na nowe, bo wydawało się jej, że bardzo potrzebuje znów się zakochać.
"A teraz przyszedł spokój. Oraz przyjemność poznawania samej siebie w innej odsłonie" - stwierdziła w wywiadzie dla "Pani".
Aktorka zapewnia, że nie jest już tą samą Kasią, która dziewięć lat temu zakochała się w Piotrze, bo przecież w jej życiu wiele się wydarzyło.
"Wskoczyłam na zupełnie inny poziom popularności, doświadczyłam macierzyństwa, pojawiły się już na poważnie pisanie i reżyseria - to sprawia, że wracam na 'wolny rynek' jako inny człowiek" - mówi i dodaje, że czuje, iż musi "zdefiniować siebie" raz jeszcze.
Katarzyna Warnke przyznała w rozmowie z "Panią", że miała niemal stuprocentową pewność, że spędzi z Piotrem Stramowskim resztę życia, więc po rozstaniu z nim była w żałobie. Na szczęście ten etap ma już za sobą.
"Jak już człowiek pożegna się z wizją życia, które miało być, a którego nie będzie, to można złapać oddech. Ja się momentami czuję jak nastolatka, bo nie przypuszczałam, że będę jeszcze chodzić na randki, czuć motyle w brzuchu i sama o sobie decydować" - twierdzi.
Gwiazda nowego serialu Playera "Klara" postanowiła, że na razie będzie realizować się twórczo jako singielka.
"Jestem wyciszona w sferze romantycznej" - wyznała na łamach "Pani".
Katarzyna Warnke nie wyklucza, że kiedyś otworzy się na miłość, ale na kolejne - trzecie już małżeństwo - raczej się nie zdecyduje. Na pytanie, czy mogłaby znów zostać żoną, odpowiada, że nie wie, do czego by jej to miało być potrzebne. Dziś, gdyby pojawił się w jej życiu nowy mężczyzna, wybrałaby inny model "funkcjonowania" związku.
"Jeśli mogę chodzić na randki, wyjeżdżać razem na wakacje i spędzać cudowne weekendy, to po co mi wspólne życie, wspólne mieszkanie i wspólne problemy? Chcę z niecierpliwością czekać na kolejne spotkanie" - powiedziała w najnowszym wywiadzie.
Aktorka nie rozumie, dlaczego uważa się, że jeśli kobieta ma dziecko, to na pewno chce mieć też u boku (i zawsze pod ręką) mężczyznę i dąży do budowania związku. Twierdzi, że jej wystarczyłby romans, który definiuje jako stan bliskiej intymności z drugim człowiekiem bez potrzeby dzielenia się tym z całym światem.
"Nie czuję się gotowa na poważny związek" - ogłosiła właśnie na łamach "Pani" i dodała, że zanim zacznie myśleć o ponownym ułożeniu sobie życia z jakimś mężczyzną, musi dopiąć w głowie różne sprawy.