Plotkom nie było końca. Nigdy nie zdradził, co tak naprawdę łączyło go z gwiazdą "Klanu"
Krzysztof Stelmaszyk, czyli Aleksander Taranek z serialu „Sługa narodu” i niezapomniany mecenas Marek Kaszuba z „O mnie się nie martw”, wyznał kiedyś, że w młodości miał silne uczucia do wielu kobiet. Dopiero niedawno wyszło na jaw, że jedną z pań, które zawróciły mu w głowie, była Agnieszka Kotulanka. Po śmierci aktorki okazało się, że to przez niego mogło rozpaść się małżeństwo gwiazdy „Klanu” z Jackiem Sas-Uhrynowskim. Prawda wyszła na jaw po latach.
Był początek 1989 roku, gdy Agnieszka Kotulanka i Jacek Sas-Uhrynowski polecieli do Nowego Jorku, który miał być jednie przystankiem w drodze do Kanady, gdzie zamierzali osiedlić się na stałe.
Przyjaciele aktorskiej pary byli pewni, że już nigdy nie zobaczą ich w Polsce. Dla Krzysztofa Stelmaszyka było to o tyle trudne, że przyjaźnił się z Jackiem i... był głęboko zauroczony Agnieszką.
Krzysztof Stelmaszyk miał 20 lat, kiedy przed wejściem do dziekanatu wydziału aktorskiego warszawskiej PWST po raz pierwszy zobaczył Agnieszkę Kotulankę. Była na ostatnim roku. Przez kilka miesięcy Krzysztof widywał starszą od niego o 3 lata Agnieszkę na korytarzach gmachu uczelni przy ulicy Miodowej, ale nigdy nie odważył się do niej podejść. Dopiero wiele lat później przyznał, że wodził za nią tęsknym wzrokiem i wzdychał do niej skrycie.
Gdy Kotulanka skończyła studia, znikła Stelmaszykowi z oczu. Ich drogi po prostu przestały się krzyżować.
Krzysztof był świeżo po ślubie (ożenił się z dziewczyną spoza branży), a Agnieszka szła przez życie u boku Jacka Sas-Uhrynowskiego, za którego wyszła zaraz po dyplomie, gdy w 1984 roku spotkali się ponownie w Teatrze Współczesnym.
Stelmaszyk i jego była niespełniona miłość oraz jej mąż zaprzyjaźnili się. Za kulisami Współczesnego, w którym pracowała cała trójka, plotkowano, że Jacek przymyka oko na "flirt" ukochanej i Krzysztofa, ale też uważnie ich obserwuje. Tak naprawdę nie miał się czego obawiać, bo jego żona - choć bardzo lubiła ich młodszego kolegę i pozwalała mu, by ją adorował - uważała, by w kontaktach z nim nie przekroczyć granicy, zza której nie byłoby powrotu.
Fakt, że Agnieszka i jej mąż postanowili na zawsze opuścić Polskę, był dla Krzysztofa ciosem prosto w serce. Traf jednak chciał, że wkrótce po tym, jak jego przyjaciele opuścili kraj, dostał zaproszenie od mieszkających w Toronto krewnych i poleciał za ocean z żoną i synami, Jonaszem i Janem.
Ani on, ani Agnieszka Kotulanka nie potwierdzili nigdy pogłosek, że spotkali się w Kanadzie. Faktem jednak jest, że kilka lat później oboje wrócili do kraju bez swoich drugich połówek. Małżeństwo Agnieszki i Jacka legło w gruzach, a żona Krzysztofa nie chciała nawet słyszeć o powrocie. Spekulowano, że ich bliska relacja mogła wpłynąć na ich związki.
W Polsce widywani byli razem, ale o tym, co tak naprawdę ich łączyło, nie wiedzieli nawet ich najbliżsi przyjaciele. Nie jest jednak tajemnicą, że Jacek Sas-Uhrynowski zażądał od Agnieszki rozwodu, bo dowiedział się - jak stwierdził po latach - o jej zażyłości z ich wspólnym znajomym. Czy chodziło mu o Stelmaszyka, nigdy nie zdradził.
Zobacz też: "M jak miłość": Odcinek 1811. Gwiazda odchodzi z hitu TVP. Na planie spędziła 11 lat