Patrycja Volny: Córka Kaczmarskiego pod ostrzałem! Spotkała się z ogromną krytyką
Kilka dni temu Jacek Kaczmarski skończyłby 66 lat. Artysta uznawany jest za legendę i do dziś ceniony przez wielu Polaków. Idealny obraz barda "Solidarności" mącą jednak słowa jego córki, Patrycji Volny, która wspominała, że jej ojciec nie stronił od alkoholu i przemocy. Wypowiedzi aktorki od lat spotykają się z ogromną krytyką. Tak było również ostatnio, w dniu rocznicy urodzin Kaczmarskiego. Volny otrzymała bardzo nieprzyjemne wiadomości.
Córka Jacka Kaczmarskiego na stałe mieszka poza granicami Polski, ale dość regularnie pojawia się na polskich ekranach. Patrycja Volny zdobyła popularność dzięki roli w głośnym "Pokocie" Agnieszki Holland. "Nazwisko mi nie pomogło, wręcz przeciwnie: czułam się jak eksponat" - przyznała w jednym z wywiadów.
Widzowie mogą ją kojarzyć dzięki występom w takich produkcjach, jak: "Ojciec Mateusz", "Stulecie Winnych", czy "1983". W ostatnich latach o aktorce głośno jest również ze względu na to, jak opisała swojego ojca. Volny przyznaje, że ich relacja odbiegała od idealnej.
Kilka lat temu spotkała się z ogromną krytyką po tym, jak opowiedziała o swoim dzieciństwie. Okazało się, że jej relacja z ojcem nie należała do najłatwiejszych. W jednym z wywiadów wyznała, że gdy dużo pił, był bardzo agresywny i bił jej mamę. "Mieszkaliśmy wtedy w Perth. Ojciec był sfrustrowany, agresywny, dużo pił. Zamykał się w swoim pokoju i wpadał w ciągi. Regularnie poszturchiwał mamę, ja kilka razy dostałam od niego pasem, choć mama zawsze starała się mnie chronić. (...) Ojciec po raz kolejny był agresywny, w końcu zobaczyłam, jak leje mamę. Był to dla mnie potworny wstrząs, bo wcześniej tego nie widziałam. Tylko słyszałam krzyki zza drzwi... Wolę nie wracać do szczegółów" - opowiadała w rozmowie z magazynem "Duży Format".
Aktorka wspominała, że zanim rodzice się rozwiedli, wielokrotnie ukrywała się z mamą u znajomych rodziny. Gdy było naprawdę źle, Ewa Volny zgłosiła sprawę na policję. Dzięki temu zostały umieszczone najpierw w domu samotnej matki, a następnie w lokum zastępczym. Gdy miała dziewięć lat, jej rodzice się rozstali. Po rozwodzie żyły z niewielkich zasiłków. Kaczmarski co prawda mógł liczyć na gaże za koncerty m.in. w Stanach Zjednoczonych, ale większość pieniędzy szła na pokrycie długów artysty. Na alimenty już nie starczało. "Gdy wrócili z trasy koncertowej po USA (Chicago - Seattle - Nowy Jork) i Kanadzie, to Przemysław Gintrowski za to, co zarobił, wybudował dom, a ojciec przyjechał z niczym i miał jeszcze 11 tysięcy dolarów długu" - wspominała córka barda.
Patrycja Volny raz ostatni widziała się z ojcem w 2003 roku, kilkanaście miesięcy przed jego śmiercią. Tego spotkania nie zapamiętała najlepiej. "Miałam 15 lat, a ojciec miał już inną rodzinę i był wobec mnie bardzo krytyczny: wobec mojej tuszy, inteligencji. Mówił, że jestem głupia, gruba, interesowna i tak dalej’’ - przyznała.
Nie wszyscy dobrze przyjęli szczere słowa aktorki dotyczące Kaczmarskiego. Spadły na nią słowa krytyki. Zarzucano jej, że szarga pamięć jednego z najważniejszych polskich twórców. Jednak mimo trudnych relacji z ojcem Volny podkreśla, że zawsze go kochała.
W środę 22 marca Jacek Kaczmarski obchodziłby swoje 66. urodziny. Ta wyjątkowa okazja sprawiła, że w sieci pojawiło się wiele postów, upamiętniających słynnego artystę. Jak się okazuje znalazła się również osoba, która wciąż nie może pogodzić się z wyznaniem Patrycji Volny. Aktorka podzieliła się na Facebooku screenem wiadomości, w której nadawca w ostrych słowach skrytykował ją za to, w jakim świetle przedstawiła ojca.
(...)Myślę, że się zupełnie pogubiłaś. I straciłaś kompas, co przyzwoite, a co nie. Nie neguję i nigdy nie negowałem Twojej prawdy o Ojcu. Ale to nie jest jedyna prawda o Nim. Był wielkim artystą i jego twórczość powinna zostać wśród ludzi. Swoją nastoletnią histerią, której nigdy w dorosłym wieku nie zanegowałaś, zrobiłaś polskiej kulturze wielką przykrość. Nie mówiąc o tym, że jako rodzic również nie zdałaś egzaminu. Łatwo jest wytykać źdźbło trawy w cudzym oku, nie dostrzegając belki w swoim - brzmiał fragment wiadomości.
Patrycja Volny nie zdradziła, kto jest autorem wiadomości. W kolejnych wpisach nazywała go "Panem S".