Ożenił się z kelnerką, którą ledwo znał. Okazała się kobietą jego życia

Kazimierz Rudzki - aktor, któremu nieśmiertelność zapewniła rola Kazimierza Jankowskiego w "Wojnie domowej" - miał 37 lat, gdy niespodziewanie oświadczył się kelnerce z nocnego lokalu, w którym zapijał smutki po tym, jak dostał kosza od Danuty Szaflarskiej. Wala Ablewska zażartowała, że chętnie zostanie jego żoną, nie spodziewając się, że wkrótce naprawdę stanie u jego boku na ślubnym kobiercu. Byli małżeństwem do śmierci aktora w 1976 roku.

"To się nie uda" - mówili przyjaciele Kazimierza Rudzkiego, gdy pod koniec 1947 roku oświadczył się poznanej w jednej z łódzkich restauracji Walerii Ablewskiej. 35-letnia Wala - kelnerka, która już dawno straciła nadzieję na zamążpójście - dobrze wiedziała, że aktor kocha inną kobietę. Sam jej to powiedział tego wieczora, kiedy podawała mu kolejny kieliszek wódki. Wyznał jej, że ma złamane serce, bo właśnie dostał kosza od koleżanki z teatru, Danuty Szaflarskiej.

"A może pani zostałaby moją żoną?" - zapytał ponoć Walerię, a ta, nie myśląc o konsekwencjach, przyjęła złożoną jej ofertę matrymonialną, bo była pewna, że to żart.

Reklama

Kazimierz Rudzki: Wala była kobietą jego życia, kochał ją ponad wszystko

Następnego dnia Kazimierz Rudzki wrócił do lokalu z bukietem róż i jeszcze raz zaproponował kelnerce, by wybrali się razem w podróż przez życie. Trzy miesiące później - 23 marca 1948 roku - przyjaciel aktora z lat szkolnych, Tadeusz Loth, własnoręcznym podpisem złożonym w obecności kierownika łódzkiego USC poświadczył, że był świadkiem, jak Waleria Ablewska i Kazimierz Rudzki wymielili się obrączkami i małżeńskimi przysięgami.

Związkowi gwiazdora "Wojny domowej" z młodszą od niego o trzy lata Walą Ablewską nikt ze znajomych aktora nie dawał najmniejszych szans, tymczasem okazało się, że byli sobie po prostu przeznaczeni.

"Pod wpływem oryginalnej urody Wali szybko zapomniał o Danusi Szaflarskiej" - stwierdził Erwin Axer na kartach książki "Wspomnienia o Kazimierzu Rudzkim" wydanej kilka lat po śmierci aktora.

"Było to jedno z nielicznych udanych małżeństw, jakie znam. Wala umiała stworzyć Kazikowi idealne warunki do pracy, odsuwając od niego wszelkie troski dnia codziennego. Zawsze pogodna, wesoła, towarzyska, uczynna, przez wszystkich lubiana. Przeżywała wraz z nim jego sukcesy i porażki. Była Kaziowi najbliższym człowiekiem i najlepszym przyjacielem" - wyznała w wywiadzie siostra Rudzkiego, Helena Głowacka.

"Wielka szkoda, że nie dane im było zostać rodzicami. Cóż, za późno na siebie trafili" - dodała.

Kazimierz Rudzki: Ukochana żona była przy nim do końca

Historia Kazimierza i Walerii zakończyła się 2 lutego 1976 roku. Tego dnia aktor na zawsze zamknął oczy. Żona była przy nim do końca.

"W styczniu odwiedziłem Kazia w szpitalu. Wala udawała, że nie wie o śmiertelnej chorobie męża, Kazik udawał, że jej wierzy" - opowiadał Stanisław Jankowski, który przez pół wieku należał do grona najbliższych przyjaciół Rudzkiego.

"Leżał, półsiedząc, oparty o poduszki. Wypytywał o Warszawę, którą kochał, o znajomych, o projekty na przyszłość. W pewnym momencie Wala dała mi znak oczami, że już czas. Kazik powiedział mi na pożegnanie, że najbardziej ceni sobie w życiu wierność i przyjaźń. To było nasze ostatnie spotkanie" - wspominał Jankowski na kartach "Wspomnień o Kazimierzu Rudzkim".

Waleria Rudzka przeżyła ukochanego dokładnie o dekadę. Odeszła 15 października 1986 roku. Spoczęła obok męża na Powązkach Wojskowych.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy