Od budowlańca do aktora! Niezwykła historia Andrzeja Grabarczyka
Andrzej Grabarczyk, który od 1997 roku wciela się w Jerzego Chojnickiego w "Klanie", często mówi w wywiadach, że jest wielkim szczęściarzem, bo już jako młody chłopak spotkał miłość swojego życia. Aktor i jego ukochana lada moment świętować będą 50-lecie swego związku.
Poznali się w Olsztynie podczas egzaminów wstępnych na studia zootechniczne. Zofia od razu wpadła Andrzejowi w oko, ale nie miał śmiałości podejść do niej i zagadać. Wspomina, że to ona go poderwała.
Dziś Andrzej Grabarczyk żartuje, że pojechał do Olsztyna tylko po to, żeby poznać kobietę, która była mu pisana.
"Zootechnikiem nie zostałem, bo nie przykładałem się do nauki. Ojciec namówił mnie, żebym spróbował swoich sił na egzaminach do szkoły teatralnej, przystąpiłem do nich i udało się" - opowiadał w rozmowie z "Naj".
Zofia Grabarczyk również zrezygnowała ze studiów w Olsztynie i przeniosła się na kulturoznawstwo do Gdańska. Przez kilka lat widywała swego narzeczonego tylko w weekendy. W końcu stanęła u jego boku na ślubnym kobiercu i nigdy tego nawet przez chwilę nie żałowała.
"Wesele urządziliśmy na korytarzu w Dziekance, domu studenckim, w którym mieszkałem. Każdy, kto przechodził, był zaproszony" - wspominał aktor w cytowanym już wyżej wywiadzie.
Po ślubie zamieszkali w Warszawie, a gdy pewnego dnia Andrzej w luźnej rozmowie rzucił pomysł, żeby wyjechać do pracy do Norwegii, bez chwili wahania zgodziła się na emigrację. Nie wytrzymali jednak długo poza Polską.
Żeby wesprzeć rodzinę finansowo, Andrzej Grabarczyk zdecydował się wyjechać do pracy za granicę. W Ameryce pracował na budowie i - jak żartuje - zdobył nowe umiejętności zawodowe. Po powrocie sam wyremontował dom w Legionowie.
"Nie dość, że zarobi na dom, to potrafi w nim zrobić dosłownie wszystko" - chwaliła go żona w rozmowie z "Faktem". "Nigdy nie zatrudnia fachowców, bo prace remontowe nie mają przed nim żadnych tajemnic" - dodała.
Kiedy urodził się ich syn Bartek, Zofia Grabarczyk postanowiła poświęcić się domowi i wychowaniu dziecka, pozostawiając mężowi zapewnienie rodzinie płynności finansowej.
"Rodzina i dom to dla mnie podstawa egzystencji. To najważniejsze sprawy w życiu" - zadeklarował aktor w wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia". "Bez żony, syna i wnuczek nic, co robię, nie miałoby dla mnie sensu. Dla nich pracuję, dla nich żyję" - wyznał.
Odtwórca roli Jerzego Chojnickiego w "Klanie" stwierdził niedawno, że nie wyobraża sobie, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby 50 lat temu nie poznał dziewczyny, która szturmem zdobyła jego serca i która wciąż daje mu mnóstwo miłości.
"Codziennie dziękuję losowi za Zosię" - powiedział "Dobremu Tygodniowi".
Aktor, pytany o receptę na udane życie we dwoje, mówi, że wystarczy po prostu kochać i umieć rezygnować z własnych ambicji dla dobra ukochanej osoby.