Obiecywał jej ślub, choć miał już żonę. Aktorka wylała przez niego morze łez

Tomasz Stockinger zawsze miał mnóstwo adoratorek, ale w jego życiu tak naprawdę liczyły się tylko dwie panie – żona Jolanta i aktorka Ewa Kuklińska. W tej drugiej zakochał się niedługo po tym, jak ta pierwsza urodziła mu syna... Aktor przez ponad dekadę prowadził podwójne życie, a koniec końców obie ukochane wystawił do wiatru.

Tomasz Stockinger, pytany o najpiękniejszy dzień życia, bez wahania mówi, że to dzień narodzin jego jedynego syna. Nie jest tajemnicą, że razem z Jolantą, którą poślubił wkrótce po ukończeniu studiów aktorskich, bardzo długo starali się o dziecko.

"Mieliśmy z żoną na koncie kilka nieudanych prób, zaczęliśmy już godzić się z myślą, że będziemy bezdzietni" - wyznał w wywiadzie dla Plejady, dodając, że Robert był niespodziewanym podarunkiem od losu.

Reklama

Tomasz Stockinger: małżeństwo aktora wydawało się idealne, ale wcale takie nie było

Syn gwiazdora "Klanu" urodził się w ostatni dzień zimy 1988 roku w Kanadzie, dokąd kilka lat wcześniej Tomasz i Jolanta pojechali "za chlebem". Miał niespełna rok, gdy jego rodzice postanowili wrócić do Polski.

"W naszym na pozór idealnym domu wcale idealnie nie było. Nasza rodzina przeżywała wiele niespokojnych momentów" - wspominał Robert w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

"Zanim doszliśmy z żoną do wniosku, że zamieszkamy osobno, w naszym domu było dość burzliwie. Oboje chcieliśmy dobrze, ale nie zawsze nam to wychodziło" - potwierdził ojciec dziennikarza w cytowanym już wywiadzie.

Nie jest tajemnicą, że w 1992 roku Tomasz Stockinger kompletnie zakochał się w pięknej aktorce, którą poznał, gdy dołączył do zespołu stołecznego Teatru Syrena. Ewa Kuklińska - jedna z największych wówczas gwiazd sceny przy Litewskiej - miała już na koncie trzy rozwody i powoli zaczęła tracić nadzieje na to, że w końcu spotka mężczyznę, który nie będzie - jak jej trzej mężowie - "porażką". Tomasz od razu wpadł jej w oko, a po kilku rozmowach z nim uznała, że to właśnie "ten".

Tomasz Stockinger: Ewa Kuklińska wierzyła, że spędzi z nim resztę życia

Ewa Kuklińska na początku obawiała się tego, co czuła do kolegi. Wiedziała, że ma żonę, małego synka, nie chciała rozbijać rodziny. Uwierzyła jednak w zapewnienia Tomasza, że się rozwiedzie, bo chce być tylko z nią. Po latach wyznała, że przepłakała wiele nocy, czekając na mężczyznę swojego życia w pustym mieszkaniu.

"Wierzyłam, że nie będzie w nieskończoność przedłużał tej małżeńskiej fikcji, w której tkwił. Wiedziałam, że rozwód to tylko kwestia czasu, a nasza miłość będzie miała swój happy end" - opowiadała "Gali".

"Zapewniał, że choć mieszka z żoną, faktycznie od lat nie są już razem, a kryzys między nimi stale się pogłębia" - stwierdziła, wspominając swój związek ze Stockingerem.

Przełom w ich relacji nastąpił w 2004 roku, zaraz po tym, jak aktor w końcu definitywnie rozstał się z Jolantą. Ewa Kuklińska mówi dziś, że po dwunastu latach wreszcie uwierzyła, że Tomasz spełni dane jej słowo i się z nią ożeni. Nie miała pojęcia, że już od jakiegoś czasu miał kogoś nowego na boku. Gdy dowiedziała się, że ją zdradza, pokazała mu drzwi.

"Bardzo mnie to zabolało. Straciłam wiarę w ludzi, w miłość" - powiedziała po latach "Gali".

Tomasz Stockinger: od kilku lat jest już na "uczuciowej emeryturze"

Musiało minąć 10 lat, by Ewa Kuklińska przestała obwiniać Tomasza Stockingera o to, że zrujnował jej marzenia o posiadaniu szczęśliwej rodziny. Po rozstaniu z nim już nigdy nie otworzyła swego serca przed żadnym mężczyzną. Z byłym ukochanym spotyka się od czasu do czasu na estradzie.

Tomasz Stockinger przyznał niedawno, że robił wszystko, by jego syn nie cierpiał z powodu tego, co działo się między nim a jego mamą.

"Zależało mi na tym, żeby mieć jak najlepsze relacje z Jolą" - wspominał w wywiadzie dla Plejady, a Robert potwierdził, że rodzice mimo rozstania pozostali przyjaciółmi.

"Nadal tworzymy rodzinę. Jedyne co, to mama i tata mają podpisane papiery rozwodowe i nie żyją pod jednym dachem" - wyznał.

70-letni Tomasz Stockinger żartuje, że od pewnego czasu jest na "uczuciowej emeryturze" i cieszy się "absolutną niezależnością".

"Cudownie jest być zakochanym i szczęśliwym, ale... każdemu jest przecież potrzebny taki moment, gdy przede wszystkim chce słyszeć własne myśli i mieć czas tylko dla siebie" - powiedział jakiś czas temu "Twojemu Imperium".

Zobacz też: Wspaniałe wieści od uczestników "Rolnika"! "Coś pięknego jeszcze przed nami"

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Stockinger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL