Najlepsza para w Hollywood? Wspierają się przed i za kamerą
Romanse, zdrady, pierwsze strony mediów plotkarskich — to nie dla nich. Greta Gerwig i Noah Baumbach od lat tworzą jedną z najbardziej kreatywnych i najszczęśliwszych par w Hollywood. Oboje wspierają się przy swoich filmach i często współpracują. Być może za kilka miesięcy odbiorą razem Oscara za scenariusz do "Barbie".
Ani Gerwig, ani Baumbach nie lubią mówić o genezie ich relacji. Mimo to odtworzenie historii ich związku nie jest zbyt skomplikowane. Para poznała się w 2009 roku na planie komediodramatu Baumbacha "Greenberg", który napisał wspólnie z ówczesną żoną Jennifer Jason Leigh. Reżyser wyjaśniał w wywiadach, że jego związek z Gerwig rozpoczął się w 2011 roku — już po wszczęciu postępowania rozwodowego z Leigh. Z aktorką doczekał się syna, który miał wówczas siedem miesięcy. Rozwód Baumbacha i Leigh został sfinalizowany we wrześniu 2013 roku.
"Tak naprawdę niczego wtedy nie zauważyłem" - przekonuje grający w "Greenbergu" tytułową rolę Ben Stiller, zapytany o to, czy na planie między Baumbachem i Gerwig zaczęło się rodzić uczucie. "Greta wykonywała swoją pracę, a Noah reagował na to w ten sam sposób, w jaki reagowałby na inne aktorki" - mówi Stiller w rozmowie z "Hollywood Reporter".
Stiller nie kryje podziwu dla ich zgodnością — tak na polu zawodowym, jak i prywatnym. "Jestem zafascynowany nimi jako duetem, tym, że udało im się znaleźć sposób na założenie rodziny, tworzenie własnych filmów i robienie tego wszystkiego jednocześnie. To jest po prostu niesamowite" - podkreśla.
Baumbach i Gerwig przyznają zgodnie, że tym, co ułatwia im wspólne życie i niejako cementuje ich związek, jest podobieństwo zawodowych doświadczeń. Jako reżyserzy prowadzą podobny tryb życia, dlatego są przyzwyczajeni do okresów rozłąki wynikających z pracy przy kolejnych filmów. Świadomi tego, jak wyczerpujące jest to zadanie, potrafią się nawzajem zrozumieć.
"Kiedy wracasz do domu o trzeciej nad ranem i wślizgujesz się do łóżka, a obok druga osoba leży w półśnie, czujesz się rozbity i samotny. A nawet nie masz pewności, że zdołałeś nakręcić najlepszą scenę, że było warto poświęcić ten czas" - wyznaje Baumbach.
"Tym, czego naprawdę potrzebujesz, jest to, by ktoś się tobą zaopiekował, bo kręcenie filmu to duże obciążenie, ogromny wysiłek. Ale ponieważ oboje robimy to równolegle, nie zawsze jesteśmy w stanie być dla siebie tą osobą. Czasem to jest zwyczajnie niemożliwe" - dodaje Gerwig.
Na przestrzeni lat para współtworzyła kilka projektów. W 2012 roku Baumbach nakręcił ciepło przyjęty komediodramat "Frances Ha", do którego razem napisali scenariusz, a Gerwig dodatkowo zagrała w nim główną rolę. Otrzymała za niego nominację do Złotego Globu.
Pomysł na "Frances Ha" chodził za Baumbachem od jakiegoś czasu. Pewnego dnia spytał Gerwig, czy chciałaby coś do niego dodać. "Nie wiedziałem, że Greta jest niesamowitą pisarką, to znaczy miałem wrażenie, że będzie nam się dobrze współpracować, ale nie zdawałem sobie sprawy, że pisała już na studiach. Miałem szczęście. To było niesamowite" - wspominał Baumbach w wywiadzie dla "Variety".
W 2015 roku podjęli podobną współpracę przy "Mistress America". "Dzielimy wspólne wrażliwości" - powiedział reżyser w rozmowie z "Colliderem". "Lubimy te same filmy. W pisaniu elementy behawioralne są dla nas interesujące, więc gdy zaczynamy rozmawiać o współpracy, szybko znajdujemy wspólną przestrzeń. Mimo że wnosimy w ten proces własne perspektywy i doświadczenia, niemniej przychodzi to nam łatwo. Oba scenariusze mówiły jednym głosem, chociaż nad swoimi scenami pracowaliśmy oddzielnie. [...] Przy okazji przy pisaniu z kimś nie czujesz się samotny".
Osoby z bliskiego otoczenia pary — jak Laura Dern, która występuje zarówno w "Historii małżeńskiej", jak i w "Małych kobietkach" - zachwycają się ich pełnym harmonii partnerstwem. "Oni tak pięknie pracują razem — nawet wtedy, kiedy pracują nad innymi projektami. Nie sposób oddzielić wpływu, jaki wywierają na siebie jako partnerzy oraz tego, jak związek wpływa na ich indywidualną pracę" - zdradza Dern.
"Noah jest moim ulubionym filmowcem i moim ulubionym scenarzystą. Wszystkie jego wskazówki są dla mnie cenne" - przekonuje Gerwig. "Kiedy pracujemy nad własnymi projektami, zawsze o nich rozmawiamy i pokazujemy sobie nawzajem" - wtóruje jej Baumbach.
Gerwig nie była jednak zadowolona, gdy media zaczęły ją nazywać "muzą Baumbacha". Było to w 2017 roku, na chwilę przed premierą "Lady Bird", jej debiutu, który przyniósł jej nominację do Oscara za reżyserię. "Nie chcę zabrzmieć ostro albo domagać się uznania, ale [przy ostatnich dwóch filmach] nie stałam tylko obok" - mówiła, wskazując, że wystąpiła w nich i współtworzyła ich scenariusze, więc była ich współautorką.
W styczniu 2018 roku Baumbach i Gerwig po raz pierwszy pojawili się na czerwonym dywanie. Było to przy okazji gali rozdania Złotych Globów. Jej "Lady Bird" zdobyła wówczas dwie statuetki — za najlepszą komedię lub musical i dla aktorki pierwszoplanowej w komedii (Saoirse Ronan). Baumbach towarzyszył swojej partnerce także podczas ceremonii rozdania Oscarów w marcu, gdy "Lady Bird" była nominowana w pięciu kategoriach.
"Zawsze czuję się częścią tego, co nakręciła. 'Małe kobietki' są absolutnie jej, ale to nie jest tak, że pewnego dnia obudziłem się, a ten film trafił do kin. Greta mówi o tym od kilku lat. Jestem dumny i cieszę się, że ten film jest odbierany dokładnie tak, jak miała nadzieję, że będzie" - dodaje reżyser.
Szczególnym czasem dla pary był 2023 rok. Do kin weszła wówczas "Barbie", trzeci film w reżyserskiej karierze Gerwig. Scenariusz do niego napisała wspólnie z Baumbachem. Produkcja okazała się najbardziej kasową w tym sezonie — zarobiła na całym świecie ponad 1,44 miliarda dolarów. Poza tym otrzymała aż dziewięć nominacji do Złotych Globów i jest uznawana za jednego z Oscarowych faworytów.
Nie było to jedyne wyjątkowe wydarzenie w tym roku. W lutym na świat przyszedł ich drugi syn. Pierwszy urodził się w marcu 2019 roku — czyli okresie, gdy oboje pracowali nad swoimi uznanymi filmami. Baumbach reżyserował wówczas "Historię małżeńską", a Gerwig nad "Małymi kobietkami". Gwiazda "Frances Ha" zaczęła rodzić dzień po ukończeniu pierwszej wersji montażowej filmu. Nie mogła sobie jednak pozwolić na urlop. Meryl Streep musiała dograć swoje dialogi, więc reżyserka towarzyszyła jej z dzieckiem w wózku. Żartowała później, że jej syn został "ochrzczony przez Meryl". Obie produkcje z 2019 roku przyniosły parze po nominacji do Oscara za scenariusz, jemu za oryginalny, jej za adaptowany.
Baumbach przyznał, że obecność Gerwig sprawia, że pracuje lepiej. "Gdy razem piszemy, zawsze staram się jej zaimponować. Czuję, że piszę lepiej i pracuję ciężej, bo chcę ją zachwycić" - mówił twórca "Białego szumu".
"Pokazuję jej wczesną wersję montażową mojego filmu, a parę miesięcy później oglądam jej film. Nie chce nikogo przyprawić o mdłości ze szczęścia, ale to wspaniała rzecz — oglądać osobę, którą kochasz, gdy coś tworzy i uwielbia to" - kontynuował Baumbach.