Monika Miller: W jej żyłach płynie ukraińska krew
Piosenkarka, influencerka i wnuczka byłego premiera Leszka Millera, o czym nie wszyscy mogą wiedzieć, w połowie jest Ukrainką - za sprawą mamy, Ireny, która pochodzi z Kamieńca Podolskiego. Monika Miller jest bardzo wdzięczna Polakom, którzy okazują pomoc Ukraińcom, gdy jej druga ojczyzna została zaatakowana przez Rosję. W tym wyjątkowym czasie postanowiłem też jednak podzielić się żalem, jaki ma do osób, które kiedyś ubliżały jej z tego powodu, że w jej żyłach płynie ukraińska krew.
"Fajna ta nagła sympatia dla Ukrainy" - napisała Monika Miller na InstaStories, przy zdjęciu ze swoją mamą Ukrainką. Te słowa mają jednak trochę ironiczny wydźwięk, bowiem na kolejnych slajdach zamieściła próbkę komentarzy z Internetu, w których ludzie dogryzają obu kobietom za to, że są Ukrainkami.
"Na zdjęciu dwie tandetne kiczowate Ukrainki, zmęczone życiem"; "Niestety Ukrainka fatalnie wychowała córkę, zero bycia damą, jak większość Polek, ale taka wulgarność ukraińska niestety"; "Matka Ukrainka niech przestanie z siebie robić ofiarę, do roboty, jak miliony rozwiedzionych Polek. Skoro ojciec miał zawsze problemy, to może i twoja matka go celowo usidliła na ciążę, jak to kobiety ze Wschodu robią. Ciąża na pierwszej randce - nieważne czy alkoholik, żonaty czy sadysta. Byleby wydostać się z ukraińskiego grajdołku" - tak brzmią niektóre z tych komentarzy.
Jeśli chodzi o ojca Moniki, Leszka Millera juniora, którego wątek się tutaj pojawił, to popełnił on samobójstwo w 2018 r. Rozwiódł się z mamą Moniki, Ireną, kilka lat wcześniej.
"Chciałam po prostu podzielić się z wami tym, z czym ja musiałam się mierzyć, odkąd tak naprawdę pamiętam. Gdy ktoś dowiadywał się, że nie jestem taką polską Polką, że nie urodziłam się w Warszawie i że jestem z Kamieńca Podolskiego, to często właśnie byłam atakowana ze względu na to, że jestem Ukrainką" - podsumowała te dawne wpisy internautów.
Po zamieszczeniu ksenofobicznych komentarzy, z którymi się spotykała, dostała wiele słów wsparcia od swoich fanów. Miller zaznaczyła, że kąśliwych uwag, które przytoczyła, nie traktuje jako dowodu, że wszyscy Polacy są negatywnie nastawieni do Ukraińców.
"Naprawdę jestem bardzo wdzięczna za to, że wspieracie mnie, że pomagacie Ukrainie. Że robicie zbiórki, że wpłacacie, że dajecie domy tymczasowe. Za wszystko, co robicie, jestem ogromnie wdzięczna. I absolutnie to nie jest tak, że myślę źle o Polsce jako o kraju" - stwierdziła urodzona w Kamieńcu Podolskim celebrytka.
W ostatnich miesiącach muzyczna kariera Miller musiała zejść na dalszy plan, gdyż Monika podupadła na zdrowiu. Lekarze zdiagnozowali u niej fibromialgię - rzadką, przewlekłą chorobę, która objawia się m.in. bólami mięśni, stawów a także w jej przypadku - łysieniem, czemu zaradziła poddając się niedawno przeszczepowi włosów.