Miłość do muzyki w genach. "Syn jest moim najlepszym asystentem"
Głos Wojciecha Manna znają wszyscy. Od lat jest jednym z najbardziej popularnych dziennikarzy muzycznych i prezenterów telewizyjnych. Widzowie kochają go i są ciekawi, co dzieje się poza mikrofonem, ale on unika zdradzania swojej prywatności. Jednak syn jest jego dumą.
Wojciech Mann był przez wiele lat związany z Polskim Radiem. W "Trójce" prowadził kilka audycji, jednak w 2020 roku, po ponad 50 latach współpracy ze stacją, pożegnał się ze słuchaczami. Obecnie pracuje w Radiu Nowy Świat, a jego współpracownikami są m.in. Maciej Orłoś, Jerzy Sosnowski, Tomasz Raczek, Eliza Michalik. Dziennikarz miał również epizody telewizyjne, w trakcie których prowadził takie programy jak: "Szansa na sukces" czy "Duże dzieci".
Kariera Wojciecha Manna jest dobrze znana i w sieci znajdziemy wiele informacji na ten temat. Całkiem inaczej wygląda sprawa z życiem prywatnym dziennikarza. Niechętnie dzieli się szczegółami, ale ma powód do ogromnej dumy — dorosłego syna, który poszedł w jego ślady. Co wiemy o Marcinie Mannie?
Wojciech Mann doczekał się z Ewą Bańską jednego syna - Marcina, który obecnie ma 32 lata. Gdy się urodził, praktycznie z miejsca stał się oczkiem w głowie ojca.
"Byłem takim może nawet za bardzo zachwyconym ojcem. Patrzyłem: rośnie, nauczył się jeździć na rowerku, nauczył się jeszcze czegoś. Potem recenzował moje audycje, a potem zrobił coś sam. To wielka przyjemność" - opowiadał Mann w rozmowie z "Vivą!".
Marcin Mann początkowo nie planował kariery w mediach. Swoją karierę zawodową zaczynał jako fotograf-freelancer, później jako menedżer ojca. Szersza publika poznała go w 2012 roku, gdy wraz z tatą poprowadził w Opolu jeden z koncertów. Miała to być jednorazowa sytuacja, ale świetnie odnalazł się na scenie. Jak się okazało, miłość do muzyki została przekazana mu w genach, podobnie jak dziennikarska smykałka, a teraz jest jednym z ulubionych współpracowników swojego ojca.
"Kiedy Marcin dorastał i robił się coraz bardziej samodzielny, uważałem, że jest moim najlepszym asystentem i dopełnieniem. (...) Potrafię być samodzielny, ale akurat mam dobrą komunikację z synem, nawet gdy się spieramy" - mówił Wojciech Mann w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dziennikarz zdaje sobie sprawę ze swoich zalet, ale po uwagi zdarza mu się dzwonić do taty.
"Jeśli on sam do mnie nie dzwoni po mojej audycji, to robię to ja i pytam, co tym razem głupiego palnąłem. Interesują mnie uwagi, nie komplementy" - mówił kilka lat temu Marcin Mann w rozmowie z "Plejadą".
Był jednak czas, gdy Marcin Mann ukrywał, że ojciec jest dla niego autorytetem i nie chciał korzystać z rad doświadczonego rodzica, choć byłoby to niekiedy wskazane. Wojciech Mann przyznał, że z czasem zrozumiał punkt widzenia syna i zaczęli uczyć się od siebie nawzajem.
"Poniekąd role się odwróciły: to Marcin mnie wychowuje, nie ja jego. Jak mam kłopot z komputerem, to on wkurza się: 'Weź się przyjrzyj, bo tam jest ten krzyżyk’. A ja wolę, by on mi sam znalazł ten krzyżyk. Bo lubię, jak ktoś się mną opiekuje i jest dla mnie cieplutki" - mówił dziennikarz w jednym z wywiadów.
Na początku radiowej kariery syna, Wojciech Mann obawiał się, że znajdzie się grono hejterów, którzy będą do niego negatywnie nastawieni, zakładając, że zdobył pracę dzięki wstawiennictwu ojca. Na szczęście rzeczywistość okazała się odmienna, a Marcin Mann świetnie sobie radzi, prowadząc swoją audycję "Personal Bigos" w Radiu Nowy Świat.