Mieczysław Kalenik: Gwiazdor kultowego polskiego filmu był bezdomny? Córka przerwała milczenie

Mieczysław Kalenik - aktor, któremu nieśmiertelność zapewniły role Zbyszka z Bogdańca w "Krzyżakach" i Stefana Olczaka w "Nocach i dniach" - przez pół wieku szedł przez życie u boku dziennikarki Wiesławy Czapińskiej. Uchodzili za jedno z najszczęśliwszych małżeństw polskiego show-biznesu i - jak twierdzi ich jedyna córka - świata poza sobą nie widzieli.

Po tym, jak zagrał Zbyszka z Bogdańca w "Krzyżakach", Mieczysław Kalenik stał się prawdziwą megagwiazdą. Udział w filmie Aleksandra Forda otworzył przed 26-letnim absolwentem warszawskiej szkoły teatralnej drzwi do wielkiej kariery i... serc niemal wszystkich Polek. Nie było chyba w naszym kraju dziewczyny i kobiety, która nie wzdychałaby do "pięknego Zbyszka", jak go nazywano, ale żadna nie miała u niego szans - gdy kręcił "Krzyżaków", był po uszy zakochany w dziennikarce "Ekranu" Wiesławie Czapińskiej, a w momencie, kiedy ekranizacja powieści Sienkiewicza weszła na ekrany kin, nosił już na palcu obrączkę.

Reklama

"Tata dostawał setki listów z całego świata, wiele zawierało oferty matrymonialne. Nie był zainteresowany... W 1960 roku ożenił się z moją mamą" - wspominała w rozmowie z magazynem "Retro" córka aktora i krytyczki filmowej, Magdalena Kalenik.

Mieczysław Kalenik: Był bezdomny, a zagrał w "Krzyżakach"

Po ślubie Mieczysław i jego ukochana przez kilka miesięcy nie mieli się gdzie podziać, więc spali w teatralnej garderobie. Dopiero gdy radio Wolna Europa poinformowało słuchaczy, że gwiazdor najchętniej oglądanej polskiej produkcji filmowej (podczas pierwszego tygodnia wyświetlania "Krzyżacy" przyciągnęli do kin 5 milionów widzów!) jest bezdomny, przydzielono państwu Kalenikom mieszkanie.

"Niewielkie, przy ulicy Wałowej na 8. piętrze, w pobliżu Parku Krasińskich" - ujawniła Magdalena Kalenik.

"Nasz dom pełen był pięknych przedmiotów, książek, gości z całego świata - ludzi ciekawych, niezwykłych i barwnych. Z Wrocławia przyjeżdżali czasem do nas Hanna i Antoni Gucwińscy, to z małpką, to z niedźwiadkiem" - mówi.

Magdalena Kalenik w najnowszym wywiadzie zdradziła kilka rodzinnych sekretów. Na łamach "Retro" wyznała m.in. pół żartem, pół serio, że jej ojciec był prekursorem "zielonego ładu".

"Gdy nikomu się jeszcze o tym nie śniło, oszczędzał wodę, nie używał wyrobów z plastiku" - twierdzi córka aktora.

"Najlepiej odpoczywał, wędrując po lesie. O naturze wiedział wszystko. W domu zawsze były psy, koty, świnki morskie, papugi. Przynosił ranne ptaki... Uczył mnie lasu" - wspomina córka aktora.

Mieczysław Kalenik: Starał się żyć tak, by nikogo nie krzywdzić

Mieczysław Kalenik nie był łasy na sławę. Uchodził za niezwykle skromnego człowieka, ale potrafił być duszą towarzystwa.

"Miał poczucie humoru, świetnie opowiadał dowcipy" - opowiada Magdalena Kalenik.

W mieszkaniu Kaleników regularnie odbywały się spotkania legendarnego Klubu Lordów, który założył Mieczysław wraz z kilkoma kolegami po fachu - Jerzym Kamasem, Mieczysławem Voitem, Witoldem Skaruchem, Stanisławem Wyszyńskim i Mieczysławem Mileckim.

Magdalena Kalenik z wielką miłością mówi o zmarłym w czerwcu 2017 roku ojcu. Pytana, jakimi zasadami kierował się w życiu, twierdzi, że po prostu starał się żyć tak, by nikogo nie krzywdzić.

Mieczysław Kalenik uwielbiał pracę w teatrze. Grał w przedstawieniach najwybitniejszych polskich reżyserów, u boku największych gwiazd.

"Nie porzucił sceny nawet po przejściu na emeryturę" - opowiada jego córka.

Dopiero po śmierci ukochanej żony (Wiesława Czapińska-Kalenik odeszła we wrześniu 2010 roku) aktor zrezygnował z aktywności zawodowej. Ostatnie lata życia spędził w rodzinnym Międzyrzecu Podlaskim.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy