Mąż zdradzał ją z koleżanką z pracy. "Straciłam sens życia"
Magdalena Wójcik przez kilka lat była żoną biznesmena Michała Zielińskiego, z którym doczekała się syna Mikołaja. Odeszła od niego, gdy dowiedziała się, że zdradza ją z koleżanką z pracy. Wcześniej - co aktorka przyznaje w wywiadach - w jej życiu liczył się jeszcze tylko jeden mężczyzna, a później... żaden. "Od wielu lat jestem bardzo szczęśliwą singielką" - mówi i dodaje, że odkąd się rozwiodła, żyje dla siebie i na własnych zasadach.
Nie jest tajemnicą, że małżeństwo Magdaleny Wójcik i Michała Zielińskiego rozpadło się z powodu zdrady. Aktorka pewnego dnia - niespełna osiem lat po ślubie - dowiedziała się, że jej mąż ma romans ze swoją koleżanką z pracy.
"Straciłam coś, co było sensem mojego życia: rodzinę" - powiedziała półtorej dekady później w rozmowie z "Dobrym Tygodniem", dodając, że była zrozpaczona, gdy jej świat runął dosłownie z dnia na dzień.
W najnowszym wywiadzie gwiazda "Klanu" zdradziła, że ojciec jej syna nie był jej jedyną miłością.
"Doświadczyłam w życiu dwóch wielkich miłości" - wyznała na łamach tygodnika "Świat i Ludzie".
"Więcej nie było, bo serce po nich tak bolało, że nie byłam w stanie wejść w kolejną relację" - stwierdziła.
Magdalena Wójcik co prawda nie kryje, że oprócz męża był w jej życiu jeszcze jeden "ktoś", ale nie chce zdradzić, o kogo chodzi. Ci, którzy dobrze ją znają, są przekonani, że mówiąc o mężczyźnie, który złamał jej serce, ma na myśli... Artura Żmijewskiego.
Swego czasu, gdy oboje byli jeszcze studentami wydziału aktorskiego warszawskiej szkoły teatralnej, połączyła ich wielka miłość, która jednak nie przetrwała próby czasu. Choć wydawało się, że są wręcz stworzeni dla siebie, okazało się, że jednak nie są sobie pisani. Artur wrócił do dziewczyny, którą zostawił dla Magdy, ożenił się z nią i do dziś idzie przez życie u jej boku...
Kto wie, być może Magdalena Wójcik, mówiąc o "dwóch wielkich miłościach", miała na myśli - oprócz męża - nieżyjącego już od wielu lat Jacka Chmielnika, którego poznała na planie filmu "Kolory kochania" w 1988 roku. To, że straciła głowę dla żonatego aktora, on sam potwierdził w rozmowie z "Życiem na gorąco".
"Była gorącą dziewczyną" - wspominał, zastrzegając jednak, że był świeżo po ślubie i, choć schlebiało mu, że Magda wzdycha do niego, to "nie skorzystał z okazji", bo był do szaleństwa zakochany w swojej żonie.
Odtwórczynię roli Beaty w "Klanie" plotkarskie media łączyły jeszcze z przedsiębiorcą, rajdowcem i podróżnikiem Mikołajem Rejem oraz z biznesmenem Jerzym Motzem, ale z całą pewnością o żadnym z nich nie można powiedzieć, że był wielką miłością aktorki, tym bardziej że pojawili się w jej życiu, gdy była już rozwódką, a przecież deklaruje, że po rozstaniu z mężem, nie otworzyła już serca przed żadnym mężczyzną.
"Od wielu lat jestem szczęśliwą singielką i nie znoszę, jak ktoś ubolewa nad tym, że nie mam partnera. Żyję dla siebie i na własnych zasadach" - powiedziała w najnowszym wywiadzie.
"Mam wspaniałą rodzinę, wielu przyjaciół i jestem wreszcie panią swojego losu. To się nazywa prawdziwa wolność. A wolność jest teraz najistotniejszą wartością w moim życiu i ułatwia mi spełnianie marzeń" - wyznała dziennikarce "Świata i Ludzi".