Mateusz Damięcki bliski łez! Aktor przeżywa trudny okres

Mateusz Damięcki to jeden z najbardziej zapracowanych polskich aktorów. Mimo że cieszy się z kolejnych zawodowych propozycji, nie ukrywa, że bywa mu ciężko połączyć życie zawodowe z prywatnym. O swoich rozterkach opowiedział w rozmowie z Magdą Mołek, podczas której nie ukrywał wzruszenia.

W styczniu 2018 roku Mateusz Damięcki  ożenił się z instruktorką baletu Pauliną Andrzejewską, z którą ma dwóch synów: Franciszka (ur. 2018) i Ignacego (ur. 2020). Rodzina obróciła życie aktora o 180 stopni. W momencie, gdy na świecie pojawili się jego synowie, aktor musi dzielić czas między intensywną pracą a obowiązkami rodzinnymi. Oboje z żoną są aktywni zawodowo, co generuje czasem problemy. Gwiazdor w jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że przeżywa obecnie niezwykle trudny czas w swoim życiu i ciężko mu się odnaleźć w rzeczywistości. Jak przyznał jednak, w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie żony.

Reklama

Mateusz Damięcki: "Zawodzę moją żonę non stop"

Mateusz Damięcki był ostatnio gościem Magdy Mołek w programie w "Moim stylu". To właśnie podczas rozmowy z dziennikarką zdecydował się na kilka szczerych wyznań. 

"Dla mnie ostatnio nie istnieje filozofia, nie istnieje religia. Balans... Balansu nie posiadam. Nie znoszę improwizacji, a jestem przymuszony do tego, żeby non stop ostatnio improwizować. Nie nadążam za niczym, zawodzę moją żonę non stop" - mówił, przyznając, że codzienność mocno go przytłacza.

Damięcki nie krył podziwu dla swojej wybranki. Wyznał, że bez niej trudno byłoby mu sobie poradzić.

"Ona ma jakieś pokłady takiej cierpliwości w sobie, których ja nie rozumiem, nie mam zielonego pojęcia w tych takich momentach przytomności, na które sobie czasami jestem w stanie pozwolić, kiedy nie jestem owładnięty emocjami, nerwami, wywołanymi strachem i taką świadomością, że nad niczym nie panuję" - opowiadał wyraźnie poruszony.

Zarówno aktor, jak i jego żona rozwijają swoje kariery, co przekłada się na zaniedbywanie niektórych spraw pozazawodowych. Damięcki w pewnym momencie, bliski łez, wyznał, że wobec otaczającej go rzeczywistości bywa po prostu bezsilny.

"Paulina daje sobie z tym radę, ja sobie nie daję z tym rady. Lecę na autopilocie, który jest opłacony przez produkcję, w której będę brał udział. Zawsze mogę powiedzieć: hej, to jest moja praca, dajcie wy mi wszyscy święty spokój, bo ja jak się nie przygotuję, a to jest część mojej pracy, to nie będzie na prąd, na jedzenie, na benzynę i tak dalej" - zauważył.

"Coraz mniej mam cierpliwości na to, żeby trzymać gębę na kłódkę i trzymać język za zębami. I używam czasem tego argumentu, a po trzech sekundach od wypowiedzenia tych obrzydliwych słów zaczynam tego strasznie żałować. Nie ma w moim życiu czegoś takiego jak balans i spokój. Długo nie będzie. Zaraz się popłaczę... - dodał. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Mateusz Damięcki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy