Marta Lipińska: Przyjaciółki odradzały jej ślub z młodszym Maciejem Englertem. Nigdy nie żałowała tej decyzji
Marta Lipińska, czyli Michałowa z nieodżałowanego "Rancza" i Zofia Nowakowa z „Dziewczyn ze Lwowa”, od ponad pół wieku idzie przez życie u boku Macieja Englerta. Kiedy się poznali, aktorka była żoną operatora Krzysztofa Winiewicza, wiedziała już jednak, że jej małżeństwo nie ma przyszłości. Maciej zakochał się w starszej o sześć lat koleżance od pierwszego wejrzenia i postanowił ją zdobyć. Nie było łatwo, bo na drodze do serca Marty stanęły mu... jej przyjaciółki!
Gdy latem 1968 roku 22-letni wtedy Maciej Englert zadebiutował na scenie stołecznego Teatru Współczesnego, Marta Lipińska była już wielką gwiazdą i w ogóle nie zwróciła uwagi na nowego kolegę. Nie miała pojęcia, że świeżo upieczony absolwent warszawskiej szkoły teatralnej zakochał się w niej po uszy.
Marta Lipińska tkwiła wówczas w związku bez przyszłości, ale bała się rozwodu. Nawet gdy parę lat wcześniej wdała się w romans z Tadeuszem Łomnickim, nie zdecydowała się odejść od męża.
- Pod koniec byliśmy już bardziej przyjaciółmi niż parą - wspominała w wywiadzie, dodając, że przez kilka lat tworzyli związek na odległość, bo mąż, operator Krzysztof Winiewicz, ciągle pracował i zdarzało się, że nie widzieli się tygodniami.
- Często byłam sama, a to nie służy małżeństwu - stwierdziła aktorka.
Maciej Englert, jeszcze zanim dołączył do zespołu Teatru Współczesnego, znał Martę z... plotek. W szkole teatralnej krążyły legendy o chłopcach, którzy się o nią bili, o tym, że potrafiła jednym spojrzeniem łamać męskie serca... Kiedy na pierwszej próbie do spektaklu "Dwa teatry" we Współczesnym spojrzał jej w oczy, od razu wiedział, że jest stworzona dla niego. Postanowił jednak w ogóle jej tego nie okazywać. Uznał, że udając obojętność, przyciągnie jej uwagę. I nie pomylił się. Marta Lipińska, przyzwyczajona, że mężczyźni na każdym kroku obsypują ją komplementami, zainteresowała się w końcu bardzo oszczędnym w czułych słówkach i miłych gestach chłopakiem.
- Miał w sobie jakąś intrygującą mroczność. Zabiegał o mnie, ale robił to bardzo subtelnie. Zakochałam się - wyznała po latach, opowiadając o początku ich związku.
Na wieść, że spotyka się z młodszym kolegą, przyjaciółki zaczęły radzić Marcie, żeby dała sobie spokój. Wybijały jej z głowy związek z Maciejem tak długo, aż i ona w końcu uwierzyła,
że nic z tego nie będzie.
- Stwierdziłam, że jest zbyt młody - przyznała aktorka po latach.
Maciej Englert nie dał jednak za wygraną.
- Nikt nie dawał naszemu związkowi szansy, ale nic jednak nie mogło nas powstrzymać, bo kochaliśmy się do szaleństwa - twierdzi reżyser.
Marta Lipińska dla Macieja zdecydowała się na rozwód z pierwszym mężem. Gdy tylko go dostała, wyszła za nowego ukochanego.
- Podczas przyjęcia po naszym ślubie, znajomi zakładali się, jak długo będziemy razem - żartuje aktorka.
- Wszyscy wieszczyli nam szybki koniec małżeństwa - dodaje.
Tymczasem już w przyszłym roku Marta Lipińska i Maciej Englert świętować będą szmaragdowe gody, czyli 55. rocznicę ślubu!
- W młodości byłam bardzo kochliwa. Myliło mi się, z kim umówiłam się na randkę, mylili mi się adoratorzy - wspomina odtwórczyni roli Michałowej w "Ranczu".
- Ale odkąd poznałam Macieja, nie ma mowy, żebym spojrzała na innego - mówi.
Zobacz też:
Marta Lipińska: Michałowa z "Rancza" była kiedyś pięknością
Marta Lipińska kochała starszego o 13 lat aktora, ale nie zostawiła dla niego męża