Marianna Stuhr: Siostra Macieja Stuhra robi karierę! Czym się zajmuje?

Marianna Stuhr to młodsza córka Jerzego Stuhra. W przeciwieństwie jednak do ojca i starszego brata, Macieja, nie zdecydowała się związać swojej przyszłości z aktorstwem. Choć działa w branży artystycznej, zdecydowanie trzyma się z dala od medialnego świecznika. Czym się zajmuje na co dzień?

Córka Stuhra została... malarką

Jerzy Stuhr jest jednym z najpopularniejszych aktorów w Polsce. Od lat cieszy się szacunkiem środowiska oraz sympatią widzów. Aktor od ponad 50. lat związany jest z Barbarą Kośką, którą poznał jeszcze w dzieciństwie. Jerzy i Barbara Stuhrowie mieli po pięć lat, gdy się poznali. Chodzili do tego samego przedszkola w Bielsku-Białej. Pewnego dnia chłopiec miał powiedzieć mamie, że pójdzie do przedszkola tylko pod warunkiem, że będzie tańczył krakowiaka z... Basią Kóską. 

Kolejne kilkanaście lat nie mieli ze sobą kontaktu. Na szczęście znów połączył ich los, spotkali się przypadkiem w Krakowie. Oboje wiedzieli, że znaleźli swoją drugą połówkę, dlatego dosyć szybko doszło do zaręczyn. Aktora, reżysera i wykładowcę Jerzego Stuhra znają w Polsce wszyscy, ale mało kto wie, czym zajmuje się jego żona. Tymczasem pani Barbara jest znakomitą skrzypaczką, założycielką kwartetu smyczkowego Amar Corde. Małżonkowie doczekali się dwójki pociech. Starszy syn, Maciej, poszedł w ślady ojca. Córka, Marianna, pozostała w kręgach artystycznych i została malarką. 

Reklama

Marianna Stuhr: Bywało, że znane nazwisko jej ciążyło

40-letnia Marianna Stuhr jest najbardziej tajemniczą postacią w klanie Stuhrów. Artystka nie pokazuje się w mediach tak często, jak ojciec i brat. Kiedyś nie ukrywała, że w młodości nazwisko ojca jej ciążyło. Długo przedstawiała się jedynie imieniem. "Rozumiem, że chcąc nie chcąc, ludzie patrzą na innych przez pryzmat nazwiska. I wiem, że to bardziej mój problem niż osoby, która próbuje mnie jakoś zaszufladkować. Domyślam się, że mój brat dużo lepiej sobie z tym radził, w związku z czym poszedł w ślady taty" - mówiła niedawno w rozmowie z portalem Nap.com.pl. Nie chciała być kojarzona ze znanym ojcem, wolała pracować na własny rachunek. 

W jednym z rzadkich wywiadów wspominała, że przez siedmioletnią różnicę wieku nie miała w dzieciństwie zbyt dobrych relacji z bratem. Dopiero później ta różnica się zatarła. "Ja pamiętam, jak Maciej w liceum organizował prywatki w domu. Byłam na nich intruzem. Potwornie się wkurzał, że rozwalam mu imprezę, choć mnie się wydawało, że wszystkie jego zaproszone koleżanki fantastycznie się mną zajmowały: przebierały, malowały, kazały tańczyć. Miały laleczkę. Ale Maćkowi to się strasznie nie podobało, pewnie wolał, żeby kimś innym się interesowały, a nie jego młodszą siostrą (śmiech). Oczywiście na co dzień Maciek poproszony, żeby mnie skądś odebrać, gdzieś zaprowadzić, grzecznie szedł. Był bardzo ułożony, odpowiedzialny, uważny, nie pamiętam, żeby miał bunt w sobie, w przeciwieństwie do mnie. Ja wojowałam z rodzicami cały czas, on - wcale" - mówiła Marianna w rozmowie z "Vivą!". 

Pracowita i ambitna

W jednym z wywiadów wspominała, że dorastała wśród sztuki. W rodzinnym domów Stuhrów często bywali artyści, w tym również związani z malarstwem. Marianna od najmłodszych lat czuła pociąg do sztuk wizualnych. Uwielbiała chodzić na wystawy oraz do muzeów. Co ciekawe, wcale nie uważa, żeby była jakoś specjalnie uzdolniona utalentowaną osobą. "Nie byłam jakoś wyjątkowo uzdolnioną plastycznie dziewczynką. W ogóle zgadzam się z twierdzeniem, że aby coś osiągnąć, potrzeba 10 procent talentu, a reszta to ciężka praca. Zbieranie doświadczeń, upór, zawierzenie swoim umiejętnościom. Gdy zaczynałam studia na ASP, były tam osoby o wiele bardziej rozmalowane, rozrysowane, z lepszym okiem, ukierunkowane na określone obszary estetyki. Ja byłam gdzieś na szarym końcu. Ale jestem bardzo pracowita. I mam duże ambicje" - przyznała w rozmowie z Wiką Kwiatkowską. 

Marianna Stuhr jest absolwentką krakowskiej ASP. W 2001 roku rozpoczęła naukę na specjalności Grafika Warsztatowa. W roku szkolnym 2005/2006 otrzymała stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 2011 roku uzyskała tytuł doktora na warszawskiej uczelni. Swoje umiejętności szkoliła na wielu warsztatach w kraju oraz za granicą. Jej prace można było podziwiać m.in. w zbiorach Fondazione Italo-Svedese w Wenecji, Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Quadriennale Drzeworytu Polskiego w Olsztynie, Stowarzyszenia Międzynarodowe Triennale Grafiki w Krakowie, University of Connecticut w Connecticut, USA, Real Stories Gallery -Fundacja "Arts for Humanity" w Durbanie w RPA.

Los jej nie oszczędzał

Pod koniec lat 90. matka artystki, Barbara Stuhr, założyła Stowarzyszenie Unicorn, pomagające ludziom chorym na nowotwory i ich bliskim. Nie mogła przewidzieć, że za kilka lat również jej bliscy będą musieli zmagać się z ciężką chorobą. Marianna miała zaledwie 22 lata, gdy wykryto u niej nowotwór kręgosłupa. Młoda studentka musiała przejść poważną operację. "To było nieszczęśliwe miejsce, kręgosłup, drugi krąg. Operacja była niebezpieczna. Blisko tętnicy. Mogło skończyć się paraliżem" - wspominał w jednym z wywiadów Jerzy Stuhr. 

Rodzina była ogromnym wsparciem dla Marianny. Jej ojciec nigdy nie stracił nadziei, że córce uda się pokonać chorobę. Oparcie odnalazł w wierze. Poprosił księdza Jerzego Bryłę o duchowe wsparcie. Ksiądz Bryła nie odmówił i o zdrowie Marianny modlił się sam papież Polak w czasie, kiedy leżała na operacyjnym stole. Operacja udała się i od tamtej pory jest zdrowa. "Dziś mówię córce, by zgłosiła swój przypadek do cudów Jana Pawła II" - przyznał aktor. Niestety, kilka lat później sam musiał walczyć o zdrowie i życie. 

Obecnie Marianna Stuhr mieszka i pracuje w Niemczech. Przez wiele lat związana była z rodzinnym Krakowem. Jednak po wyjeździe do Warszawy, to stolica stała się jej bliższa. To tam działała w lokalnej społeczności, poznała nowych ludzi, stawiała pierwsze kroki w zawodzie. Jednak i z Warszawą zdecydowała się pożegnać. "Wyprowadziłam się za granicę dwa lata temu, miesiąc przed lockdownem. Dla mnie było to, mimo wszystkich komplikacji i utrudnień związanych z pandemią, bardzo wyzwalające doświadczenie. Chociaż dopiero teraz widzę, jaka to była rewolta. Mój mąż ma polskie korzenie, ale urodził się i dorastał poza Polską. Więc liczyłam się z tym, że w pewnym momencie postanowimy się gdzieś z Polski ruszyć" - przyznała w Nap.com.pl. 

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy