Małgorzata Kożuchowska: "Katolka i sekciara"? Straciła role z powodu wiary
Małgorzata Kożuchowska, czyli Natalia Boska z nieodżałowanej "rodzinki.pl" i niezapomniana Hanka Mostowiak z "M jak miłość", nigdy nie kryła, że jest osobą głęboko wierzącą i kieruje się w życiu nakazami moralnymi zapisanymi w Dekalogu. Dopiero niedawno aktorka wyznała, że kilku reżyserów miało problem z faktem, iż szczerze mówi o Bogu, Kościele i religii.
Małgorzata Kożuchowska śmieje się, gdy ktoś mówi o niej "Matka Boska Kożuchowska". Bardzo nie lubi natomiast określeń "katolka" i "sekciara", jakie parę razy usłyszała w odniesieniu do niej jako aktorki.
Odtwórczyni roli Moniki Boreckiej w "Drugiej szansie" wyznała jakiś czas temu, że wie, iż są w środowisku filmowców castingowcy, którzy odradzają reżyserom pracę z nią i wprost nazywają ją "katolką".
"Katolka, sekciara... Brzmi groźnie! Czyli że co? Wiara w Boga czyni cię sekciarzem? Co to w ogóle oznacza w odniesieniu do aktora? Traktuje się mnie inaczej, bo chodzę w niedzielę do kościoła? To ma mnie dyskwalifikować? Co to ma w ogóle wspólnego z zawodem, jaki wykonuję? Nie wiem, może ktoś się obawia, że zacznę na planie nauczać albo nawracać?" - grzmiała w rozmowie ze "Zwierciadłem".
Małgorzata Kożuchowska przyjmuje do wiadomości, że nie wszyscy reżyserzy muszą ją lubić, ale uważa, że dyskryminowanie jej z powodu wiary, to po prostu absurd. Nigdy nie wypierała się i nie wstydziła swoich poglądów, ale też nigdy przesadnie ich nie manifestowała. Zwłaszcza w pracy!
"Jestem dumna z tego, że w takiej tradycji wzrosłam, z wartości wyniesionych z domu rodzinnego czerpię całe życie. Staram się być im wierna" - stwierdziła w wywiadzie dla "Tele Tygodnia".
"W świecie, gdzie wszystko zaczyna być płynne, relatywne, nieostre, posiadanie czegoś, czemu można być wiernym, jest komfortem. Dlatego jestem wdzięczna, że umiem wierzyć" - powiedziała z kolei "Urodzie Życia".
Aktorka znana jest z tego, że bardzo starannie dobiera role i zdarza się jej odrzucać propozycje udziału w przedsięwzięciach, których przesłanie sprzeczne jest z jej światopoglądem. Z tego powodu nie zagrała kilku postaci, które - choć wydawały się jej świetnym materiałem do stworzenia ciekawych kreacji - mogłyby być odebrane jako... bluźnierstwo!
Aktorstwo to dla Małgorzaty Kożuchowskiej nie tylko sposób na zarabianie pieniędzy, ale też pasja i wielka miłość. Nic jednak na siłę...
"Jeżeli nie zgadzam się z przesłaniem filmu, nie wchodzę w taki projekt. Uważam, że jestem współodpowiedzialna za przekaz, który wysyła się widzom" - powiedziała serwisowi Aleteia.
Gwiazda nie chce być kojarzona z produkcjami, które w złym świetle pokazują to, co dla niej jest naprawdę ważne.
"Wiara porządkuje moje wybory. Muszę być w stu procentach przekonana, że chcę się angażować w dany projekt i że będę umiała poświęcić mu sto procent swojej energii, uwagi, wyobraźni, czasu. Lepiej rozważyć propozycję dokładnie i wnikliwie. Starać się - przynajmniej ja tak robię - wyobrazić sobie w tym siebie i ewentualnie wycofać się w przedbiegach. Aktor powinien mieć wiarę w sens tego, co robi" - wyznała na łamach katolickiego portalu.
Aktorka nie kryje, że wiara jest dla niej niezwykle ważna w życiu, a codziennie rozmowy z Bogiem uważa za bardzo cenne i potrzebne.
"Wiara daje mi głębokie poczucie sensu życia tutaj, na ziemi. Wierzę, że jest to tylko etap przejściowy, który, oczywiście, muszę mądrze i świadomie wykorzystać, ale wiem, że z momentem śmierci nie wszystko w moim życiu się kończy, że w niebie czeka na mnie nagroda - życie wieczne" - stwierdziła w rozmowie z Aleteią.
Małgorzata Kożuchowska jest przekonana, że ludziom wierzącym trudniej jest popaść w stan beznadziei, w depresję, bo wiara daje nadzieję i miłość.
"To są tak pozytywne wartości, że na pewno łatwiej z nimi żyć na co dzień" - mówi.