Magdalena Smalara jest żoną człowieka-legendy. Mąż aktorki to bohater głośnego filmu

Magdalena Smalara, którą ostatnio oglądaliśmy na małym ekranie jako ochmistrzynię Różańskich w "Matyldzie", od kilkunastu lat dzieli życie z Krzysztofem Zielińskim. Niewiele osób wie, że ukochany aktorki to jeden ze słynnych braci, którzy w 1985 roku uciekli z Polski ukryci pod naczepą ciężarówki, a po dotarciu promem do Szwecji poprosili o azyl. To oni są bohaterami głośnego filmu Macieja Dejczera "300 mil do nieba".

Magdalena Smalara - aktorka, która popularność zawdzięcza roli Kingi Gawron w kultowym serialu Polsatu "Samo życie" - mówi o sobie, że jest wielką szczęściarą w miłości, bo ma u boku wspaniałego mężczyznę.

"Mój mąż ma szwedzkie obywatelstwo, bardzo się dla mnie poświęcił, przeprowadzając się do Polski 14 lat temu" - opowiadała niedawno "Plejadzie".

Krzysztof Zieliński miał 13 lat, gdy razem z bratem, starszym o 2 lata Adamem, uciekł z rodzinnego Żyrakowa pod Dębicą do Szwecji. Ukryli się pod naczepą TIR-a, czekającego w porcie w Świnoujściu na prom...

Reklama

Magdalena Smalara: Mąż aktorki i jego brat byli przed laty na ustach wszystkich

Krzysztof i Adam po dotarciu do Szwecji poprosili o azyl i trafili do obozu dla uchodźców, a potem do rodzin zastępczych. Po osiągnięciu pełnoletności, choć tęsknili za Polską,  zdecydowali się zostać na obczyźnie. Krzysiek wrócił do kraju dopiero w 2006 roku - to wtedy poznał Magdalenę Smalarę, w której zakochał się do szaleństwa i z wzajemnością.

"Znałam dobrze jego historię. Dla mojego pokolenia był człowiekiem-legendą, bohaterem naszych czasów" - wspominała aktorka w rozmowie z "Rewią".

Historię braci Zielińskich cała Polska poznała dzięki reżyserowi Maciejowi Dejczerowi. Krzysztof i Adam byli bohaterami filmu "300 mil do nieba", który na przełomie lat 80. i 90. był międzynarodowym hitem. Nagrodzono go m.in. na festiwalu filmowym w Cannes, wyróżniono Europejską Nagrodą Filmową w kategorii "najlepszy film młodego twórcy" oraz Nagrodą Dziennikarzy Zagranicznych na FPFF w Gdyni.

Magdalena Smalara: Ukochany przeprowadził się dla niej do kraju, z którego kiedyś uciekł

Magdalena Smalara nie kryje, że ukochany namawiał ją, by wyjechała z nim do Szwecji.

"Rozmawialiśmy o innych opcjach miejsca do życia, ale ja tak dużo przecież mam tu, w Polsce. Nie osiągnęłabym nigdy tyle jako aktorka za granicą" - tłumaczyła "Plejadzie".

Gdy na świat przyszedł ich syn, uznali, że Warszawa jest jednak najlepszym dla nich miejscem. Krzysztof - niemal dokładnie w 25. rocznicę ucieczki - wrócił do Polski na stałe.

"Mieszkamy na warszawskiej Pradze, czasem żałuję, że nie zdecydowaliśmy się na życie poza miastem. Tam moglibyśmy mieć domek z ogrodem" - stwierdziła aktorka w najnowszym wywiadzie.

"Może kiedyś..." - powiedziała dziennikarce "Świata i Ludzi".

"Nie ukrywam, że zdarza mi się myśleć o wyjeździe z kraju. Prawdopodobnie musiałabym się wtedy pożegnać z aktorstwem, które przynosi mi tak dużo radości. Nie wiem, czy stać mnie na taką ofiarę" - wyznała z kolei "Plejadzie".

Magdalena Smalara: Zrezygnowała z etatu w teatrze, by "pootwierać sobie inne drzwi"

Magdalena Smalara zawsze mówi o mężu z ogromną czułością. Podkreśla, że Krzysztof jest wspaniałym ojcem.

"Mam partnera, który dzieli ze mną opiekę nad synem. Prowadzenie domu też nie jest tylko moją domeną" - wyznała na łamach tygodnika "Świat i Ludzie", dodając, że 15-letni Ludwig uwielbia spędzać czas z tatą.

"Cieszy się z tego, że z racji obowiązków zawodowych często nie ma mnie w domu, bo ma wtedy luz" - żartuje.

Magda od kilku lat jest wykładowczynią na Wydziale Wokalno-Aktorskim warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego. Niedawno napisała i obroniła dysertację na temat interpretacji piosenki aktorskiej i została doktorem sztuk muzycznych.

"Uczę studentów interpretacji piosenki, prowadzę też zajęcia z interpretacji prozy i wiersza oraz scen klasycznych" - mówi.

Aktorka nie kryje, że chciałaby w przyszłości zająć się reżyserią teatralną, ale na razie nie ma na to czasu. Musiała nawet zrezygnować z etatu w teatrze, by - jak mówi - pootwierać sobie inne drzwi.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy