Łukasz Garlicki szczerze o uczuciach. "Nie mamy kontroli"

Łukasz Garlicki popularność zdobył przede wszystkim dzięki roli Sebastiana Olszańskiego w serialu "BrzydUla". W jednym z ostatnich wywiadów opowiedział o roli w kultowym serialu oraz o kolejnych wyzwaniach zawodowych. Aktor pokusił się również o szczerą refleksję.

Dużą popularność przyniosła Łukaszowi Garlickiemu rola Sebastiana Olszańskiego w kultowym serialu "BrzydUla". Aktualnie aktor pracuje przy kilku nowych produkcjach, m.in. "Wielkiej wodzie" i "Warszawiance". Na rzecz nowego projektu dla Netflixa zrezygnował z występu w drugim sezonie "Nieobecnych".

Edyta Dąbrowska/AKPA: "BrzydUla" wróciła na tapet po 10 latach. Spodziewałeś się, że będziesz miał możliwość ponownie zagrać na planie tego serialu?


Łukasz Garlicki: - Przez ten czas moje życie toczyło się swoim rytmem i w ogóle nie myślałem o "BrzydUli". Bardzo ucieszył mnie powrót na plan. Jest to niecodzienna sytuacja, gdyż przerwa w nagraniach była dość długa. Dobrym pomysłem było pokazanie w "BrzydUli" upływu czasu. Byłem ciekawy zmian, które zaszły w bohaterach. Kiedy dowiedziałem się, że serial będzie kontynuowany, okazało się, że bardzo za tym tęskniłem, choć wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy.

Reklama

"BrzydUla" słynie z wielowątkowej fabuły, która nie raz bawi do łez. Dużą zasługę przypisuje się w tej kwestii Sebastianowi i Violetcie, którzy stale bawią się w kotka i myszkę.

- Wątek Sebastiana i Violetty bazuje na skrajnościach, między którymi potrafią umiejętnie balansować. W "BrzydUli" łączymy zabawę z trudnymi tematami, opowiadającymi o relacjach międzyludzkich - zdradach i poszukiwaniach miłości. Ciągle pojawiają się zawirowania, które dziwią nawet mnie. Kiedy dostaję nowy scenariusz, chcę go jak najszybciej przeczytać, żeby poznać dalsze losy bohaterów.

Myślisz, że Sebastian kiedyś odkocha się w Violi?

- Z własnego doświadczenia życiowego wiem, że nie mamy kontroli nad uczuciami. Gdyby tak było, nie byłoby po co pisać seriali, bo wszyscy dobieraliby się w pary oraz żyli długo i szczęśliwie. Sebastian ciągle stara się odkochać i szuka dróg wyjścia z sytuacji, w której się znajduje. Violetta wniosła do życia Sebastiana wiele bólu i cierpienia, dlatego mój bohater zaczął jej unikać. Czy uda mu się wyzbyć uczucia do Violi? Wiadomo, że im dłużej trwa taki konflikt, a widz trzymany jest w niepewności, tym lepiej. Z tego co wiem, widzowie bardzo kibicują tej parze i nie wyobrażają sobie "BrzydUli" bez niej.

Bierzesz udział w nowej produkcji "Wielka woda". Możesz powiedzieć nam o tym coś więcej?

- Niedługo wchodzimy na Netflixa z serialem "Wielka woda" Jana Holoubka. Niestety, nie mogę na razie mówić o szczegółach produkcji. Kolejnym serialem, który niebawem ujrzy światło dzienne jest "Warszawianka" w reżyserii Jacka Borcucha. Zrezygnowałem z udziału w realizacji drugiego sezonu "Nieobecnych" na rzecz roli w serialu produkcji Opus Film dla Netflixa. Szczegóły produkcji są tajne. Mogę powiedzieć tylko tyle, że serial będzie naprawdę świetny, a jego premiera zaplanowana jest na drugą połowę 2022 roku.

A jak się rozwija Twoja kariera muzyczna?

- Projekt Warszawiak nagrał piosenkę, po 11 latach od momentu wydania płyty i przeboju "Nie ma cwaniaka na Warszawiaka", który był kiedyś hitem. Temat nowego singla jest aktualny, polityczny i na pewno będzie o nim głośno.

Dziękuję za rozmowę.




AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz Garlicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy