"Lombard. Życie pod zastaw": Zbigniew Buczkowski bał się jednej rzeczy!
70-letni Zbigniew Buczkowski, czyli Kazimierz Barski z nagrodzonego Złotą Telekamerą serialu „Lombard. Życie pod zastaw”, zawsze z dumą mówi o swoich pięciorgu wnuczętach. Aktor przyznaje jednak, że kiedyś miał gęsią skórkę na samą myśl, że może zostać dziadkiem. Wydawało mu się, że ktoś, kto ma wnuki, musi być... stary.
W tym roku minęło dokładnie 40 lat od dnia, gdy Zbigniew Buczkowski poślubił Jolantę - dziewczynę, z którą zeswatała go matka.
- Mama umówiła mnie na randkę w ciemno z siostrzenicą swojej koleżanki. Bała się, że zostanę starym kawalerem i postanowiła za wszelką cenę znaleźć mi żonę - wspomina aktor i dodaje, że kiedy wszedł do kawiarni "Mozaika" i zobaczył czekającą tam na niego Jolę, od razu stracił dla niej głowę.
- Zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Od razu przemknęła mi przez głowę myśl, jak by to było, gdybym się ożenił. Ledwie ją poznałem, a już chciałem poprowadzić do ołtarza. Widocznie dojrzałem do ożenku - mówi odtwórca roli Zdzisia Cieślaka w "Barwach szczęścia".
Zbigniew Buczkowski żartuje, że Jola trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno. Nie wyobraża sobie bez niej swojego życia. Nie wyobraża sobie też życia bez wnucząt - trójki dzieci swojego syna Michała i dwójki pociech córki Hanny. Aktor doskonale pamięta moment, kiedy po raz pierwszy dowiedział się, że zostanie dziadkiem.
- Pomyślałem wtedy, że to już koniec. Nie chciałem, a może inaczej... bałem się być dziadkiem. To słowo kojarzyło mi się po prostu ze starością - wspomina.
Dziś gwiazdor "Lombardu. Życia pod zastaw" jest po uszy zakochany we wnuczkach.
- Jak tylko pojawiły się na świecie, pokochałem je bezwarunkowo. Teraz bardzo lubię być dziadkiem i wzruszam się, kiedy moje wnuczęta mówią do mnie "dziadziu" - wyznał w rozmowie z "Na żywo".
Zbigniew Buczkowski bardzo się wzrusza, gdy dzieci jego dzieci mówią mu, że go bardzo kochają.
- Serce mi się wtedy ściska z radości - twierdzi.
Aktor, pytany o receptę na szczęśliwe życie, zawsze mówi, że najważniejsze jest spotkać na swej drodze pasującą "drugą połówkę".
- Każdemu mężczyźnie życzę, żeby miał swoją Jolę - kobietę taką, jak moja żona. Powodzenie naszego małżeństwa i rodziny to jej zasługa - zapewnia.