Liliana Głąbczyńska-Komorowska planuje ślub w światowej stolicy hazardu!

Liliana Głąbczyńska-Komorowska, czyli kapitan Ewa Wolańska z „Pajęczyny” i niezapomniana hrabianka Marietta Czarska z „Kariery Nikodema Dyzmy”, jest od kilkunastu miesięcy do szaleństwa zakochana w niejakim Rysiu, którego poznała na festiwalu filmowym w Toronto. - Myślimy o ślubie w maju – zdradza aktorka i dodaje, że po trzech nieudanych małżeństwach wreszcie znalazła mężczyznę, który nie chce jej zamknąć w klatce.

Liliana Głąbczyńska-Komorowska od lat mieszka w Kanadzie. W styczniu tego roku wprowadziła się do luksusowego apartamentu w 55-piętrowym drapaczu chmur stojącym nad brzegiem jeziora Ontario w Toronto. W nowym lokum aktorka zamieszkała z... nowym narzeczonym, który za kilka miesięcy zostanie jej czwartym mężem.

- Ceremonia odbędzie się w maju w Las Vegas. W podróż poślubną pojedziemy tam, gdzie mój Ryszard się we mnie zakochał, czyli do Wenecji - mówi gwiazda serialu "Pajęczyna".

Liliana Głąbczyńska-Komorowska: Narzeczony traktuje ją jak boginię. Przy nim rozkwita jak róża!

Swojego Rysia, bo tak nazywa ukochanego, Liliana Głąbczyńska-Komorowska poznała w listopadzie 2019 roku na festiwalu polskich filmów w Toronto. Zafascynował ją swoją wiedzą o malarstwie...

Reklama

- Przy nim czuję się, jakbym miała 16 lat - twierdzi 66-letnia aktorka i dodaje, że dzięki Rysiowi odnalazła w sobie dziewczynę, która w niej drzemała i teraz rozkwita niczym róża.

Ryszard oświadczył się Lilianie w czasie pandemii przez Skype'a.

- Powiększył zdjęcia z naszej wycieczki do Wenecji i powiesił je niczym kilim na ścianie w swoim domu w Sandomierzu. Przebrał się za weneckiego rycerza. Oświadczył się, mówiąc, że na moście w Wenecji, gdzie pocałował mnie pierwszy raz, zakochał się bez pamięci - opowiada aktorka.

Liliana Głąbczyńska-Komorowska pochwaliła się "Życiu na gorąco", że narzeczony traktuje ją jak boginię.

- Dzięki niemu uwierzyłam, że na miłość nigdy nie jest za późno - mówi.

Liliana Głąbczyńska-Komorowska: Do czterech razy sztuka! Czwarty ślub będzie ostatni?

Liliana nie miała dotąd szczęścia do mężów. Ostatni - biznesmen Bernard Poulin - rzucił ją pięć lat temu dla poznanej w jednym z nocnych klubów w Dubaju młodej Rosjanki, która... była z nim w ciąży.

- Jeszcze próbowałam coś ratować. Ale to stało się niemożliwe. W 2019 roku wyszedł z domu i właściwie zostałam sama. To był związek, który trwał 15 lat. Na początku byłam zdruzgotana, ale jakoś się z tym pogodziłam. A później pojawił się Ryszard" - opowiadała "Vivie!".

Bernard był trzecim mężem aktorki. Pierwszego - jazzmana Michała Urbaniaka - odbiła Urszuli Dudziak wkrótce po tym, jak przyleciała do Ameryki w towarzystwie starszego od niej o 30 lat Jacka Elsnera, z którym była zaręczona i który rzucił ją, bo nie chciała przejść na judaizm. W Urbaniaku zakochała się od pierwszego wejrzenia, więc gdy się jej oświadczył, bez wahania zgodziła się zostać jego żoną, gdy tylko... rozwiedzie się z Urszulą.

- Nasz związek był wielkim szaleństwem, ale po kilku latach się wypalił i każde z nas poszło w swoją stronę - wspominała niedawno.

Wkrótce po rozwodzie z muzykiem Liliana Głąbczyńska-Komorowska wyszła za kanadyjskiego reżysera Christiana Duguaya, któremu urodziła dwoje dzieci - syna Sebastiana i córkę Natalię. Po 15 latach małżeństwa mąż zostawił ją dla młodziutkiej garderobianej.

Dziś aktorka znów jest szczęśliwa i wierzy, że z Rysiem spędzi resztę życia.

- Mężczyźni wyskakiwali jeden po drugim z mojego gniazda dla dużo głupszych bab, bo bali się mojej dojrzałej inteligencji. Ryszard ją docenił. Poprosił mnie o rękę, mając 61 lat.  Twierdzi, że natrafił wreszcie na kobietę swojego życia... - mówi Liliana.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Liliana Głąbczyńska-Komorowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy