Lekkomyślny młodzieniec nagle został ojcem. Matka nie mogła uwierzyć
Nie znosił szkoły, a nauka była dla niego ostatnią rzeczą, o której chciał myśleć. Gdy niespodziewanie został ojcem, jego matka nie mogła powstrzymać łez – to wydarzenie zmieniło wszystko w jego życiu.
Bartosz Opania, dziś uznany aktor i ceniona postać polskiego kina, w młodości daleki był od wizerunku grzecznego ucznia. Nauka nie była jego priorytetem, a szkoła bardziej przeszkodą niż szansą na rozwój. Już jako nastolatek sprawiał niemałe problemy wychowawcze, co spędzało sen z powiek jego matce.
Niechęć do szkolnych obowiązków wynikała jednak nie tylko z młodzieńczego buntu. Opania zmagał się z dysleksją, dysortografią i dyskalkulią, co znacznie utrudniało mu przyswajanie wiedzy. Do tego był leworęczny, co w tamtych czasach często oznaczało dodatkowe trudności w nauce.
Problemy w szkole narastały i w końcu osiągnęły punkt kulminacyjny. Bartosz Opania został wyrzucony z liceum, co dla jego matki było ogromnym ciosem. Anna Opania, z zawodu bakteriolog, z trudem pogodziła się z myślą, że jej syn nie spełnia standardowych oczekiwań edukacyjnych.
"Wylała morze łez, kiedy dowiedziała się, że nie poradziłem sobie w szkole" - przyznał po latach aktor w jednym z wywiadów.
Mimo trudności Opania ostatecznie zdobył maturę, choć - jak sam przyznał - głównie po to, by móc zdawać do szkoły aktorskiej.
Młodzieńcza beztroska miała jednak swoje konsekwencje. Bartosz Opania miał niespełna 19 lat, gdy dowiedział się, że zostanie ojcem. Z matką swojego pierwszego syna Filipa rozstał się jeszcze przed jego narodzinami.
To doświadczenie było dla niego przełomowe. Choć w młodości nie traktował relacji zbyt poważnie, życie szybko zmusiło go do przewartościowania priorytetów.
Dopiero związek z Agnieszką, którą poślubił w 1997 roku, przyniósł mu stabilizację. Razem doczekali się trojga dzieci - Jakuba, Maksymiliana i Julii. Dziś są już dorośli i samodzielni, ale aktor wielokrotnie podkreślał, że ojcostwo ukształtowało go jako człowieka.
Paradoksalnie, Bartosz Opania wcale nie miał zostać aktorem. Jego rodzice - Anna i Marian Opaniowie - starali się uchronić dzieci przed światem filmu i sceny.
"Ojciec ostrzegał mnie, że aktorstwo to bardzo niewdzięczny zawód" - wspominał Bartosz w "Dzień Dobry TVN".
Rodzicom udało się przekonać córkę Magdalenę, by wybrała inną drogę - ukończyła japonistykę i została tłumaczką. Bartosz jednak poszedł w ślady ojca i, mimo początkowych trudności, odnalazł w aktorstwie swoje powołanie.
Dziś, choć doskonale rozumie, dlaczego jego ojciec przestrzegał go przed wyborem tego zawodu, nie żałuje swojej decyzji. Jak sam mówi, życie nauczyło go pokory i odpowiedzialności, a trudne doświadczenia z młodości pozwoliły mu stać się człowiekiem, jakim jest dziś.
Zobacz też:
Zapomniał, że ma narzeczoną, gdy ją zobaczył. "Zakochałem się"
W tym roku świętuje 80. urodziny. Aktorstwo daje mu energię do działania
Agnieszka Dygant: Los okrutnie ją doświadczył. Straciła dwóch ojców