Legendy polskiego kina miały romans? Wszystko na oczach jej męża

Leszek Teleszyński był tuż po studiach w krakowskiej szkole teatralnej, gdy Andrzej Żuławski zaoferował mu główną rolę w "Trzeciej części nocy", a zaraz potem w "Diable". W obu filmach 24-letniemu aktorowi partnerowała ówczesna ukochana reżysera - zjawiskowo piękna Małgorzata Braunek. Leszek, choć był wtedy związany z Alicją Jachiewicz, adorował Małgosię i flirtował z nią na potęgę.

Na początku lat 70. XX wieku o Leszku Teleszyńskim mówiono, że jest najpiękniejszym polskim aktorem i potrafi rozkochać w sobie każdą kobietę. Po latach żartował, że kochały się w nim nawet jego nauczycielki...

Niewiele osób pamięta, że zanim Leszek - dzięki roli w "Trędowatej" - stał się bożyszczem Polek, grywał w produkcjach uważanych za trudne, a wręcz szokujące. Takie właśnie były dwa jego pierwsze filmy - oba w reżyserii Andrzeja Żuławskiego i z udziałem ówczesnej żony reżysera.

Reklama

Po "Trzeciej części nocy", na planie której Teleszyński dostał niezłą szkołę życia i aktorstwa, było niemal pewne, że Żuławski nigdy więcej nie zaprosi go do współpracy. A jednak dał mu główną rolę w "Diable". Dopiero po latach wyszło, że zawdzięcza ją ukochanej Andrzeja, Małgorzacie Braunek.

Leszek Teleszyński: Małgorzata Braunek wykorzystała go, by zagrać mężowi na nosie

Tajemnicą poliszynela było, że Małgorzata wzdycha skrycie do Leszka i nie miałaby nic przeciwko, by przeżyć w jego ramionach chwileczkę zapomnienia. On też był nią zafascynowany, ale wolał trzymać się od niej z daleka, bo doskonale wiedział, że Żuławski nie darowałby mu, gdyby uwiódł jego życiową partnerkę.

Tymczasem Małgosia zagięła na Teleszyńskiego parol. W jej związku z Andrzejem nie działo się od pewnego czasu najlepiej, więc - by zagrać reżyserowi na nosie - zaczęła wysyłać do pięknego jak młody Bóg kolegi sygnały, że jest nim zainteresowana. Leszek długo nie reagował, ale w końcu podjął grę. Już na planie "Trzeciej części nocy" Małgorzata i Leszek flirtowali ze sobą na oczach Żuławskiego, a ten szalał z zazdrości. Nic dziwnego, że zapowiedział, że nigdy więcej nie zatrudni Teleszyńskiego w żadnym filmie. 

Rok później Andrzej niespodziewanie zaprosił Leszka na casting do "Diabła".

"Poprosił, żebym partnerował podczas zdjęć próbnych wybranym przez niego aktorom. Zaproponowałem, żeby zrobił też próbny materiał ze mną. Po pewnym czasie dzwoni do mnie Małgorzata Braunek i mówi, że będę grał w tym filmie" - wspominał aktor w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Leszek Teleszyński: Każda kobieta chciałaby mieć z nim romans?

Na planie "Diabła" dochodziło do wielu spięć, a nawet awantur. Andrzej Żuławski nie mógł znieść, że jego żona z wyjątkową gorliwością przykłada się do scen miłosnych z Leszkiem. Małgorzata drażniła się z nim, udając, że ma z filmowym partnerem romans.

Pewnego dnia Teleszyński i Braunek mieli się przed kamerą pocałować. Aktorka za każdym razem, gdy padło słowo "akcja", specjalnie psuła scenę, by - na złość mężowi - powtarzać ją w nieskończoność.

"Jadła cukierka i przy każdej próbie wpychała mi go do ust. W końcu zaczęliśmy się śmiać. Żuławski się wściekł" - opowiadał Leszek po latach.

Pocałunki aktora i aktorki wyglądały tak realnie, że Andrzej był niemal pewny, że Małgosia przyprawia mu rogi. Ponoć wprost zapytał ją, czy ma romans z Teleszyńskim, ale tylko się uśmiechnęła i stwierdziła, że "z nim każda kobieta chciałaby mieć romans".

O piekle, jakie reżyser zgotował żonie i Leszkowi na planie, było głośno. Małgorzata Braunek wyznała w wywiadzie-rzece, że podczas zdjęć do "Diabła" przeżyła załamane nerwowe, a Teleszyński stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że był bliski obłędu.

Leszek Teleszyński: Długo czekał na miłość życia

Małgorzata Braunek rozwiodła się z Żuławskim w 1976 roku. Wcześniej zagrała jeszcze z Leszkiem Teleszyńskim w "Potopie", ale wtedy aktor był już do szaleństwa zakochany w Irenie Szczurowskiej, którą odbił pisarzowi Jarosławowi Abramowowi-Newerlemu, więc trzymał Małgosię na dystans.

Nie wiadomo, jak potoczyłoby się życie Leszka, gdyby w relacjach z Małgosią nie ograniczał się jedynie do niewinnego flirtu.

Aktor już 27 lat idzie przez życie u boku żony Jolanty, która - jak mówi - była mu przeznaczona.

"Ktoś tam, na górze, długo zwlekał, żeby nas połączyć, ale warto było czekać" - powiedział niedawno "Angorze".

Małgorzata Braunek też w końcu spotkała mężczyznę swojego życia. Z Andrzejem Krajewskim, z którym doczekała się córki Oriny, spędziła prawie 30 lat. Niestety, nie ma jej już wśród nas. Zmarła dokładnie dekadę temu - 23 czerwca 2014 roku.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Leszek Teleszyński | Małgorzata Braunek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy