Legendy kina kochały tego samego mężczyznę. O ich konflikcie było głośno
Był początek lat 80., gdy cała Polska dowiedziała się, że mąż uwielbianej gwiazdy – Barbary Brylskiej – rzucił ją dla młodszej od niej o półtorej dekady początkującej aktorki. Faktem jest, że doktor Ludwik Kosmal stracił głowę dla Ewy Sałackiej i zdecydował się przeżyć u jej boku... drugą młodość. Po niespełna trzech latach lekarz zostawił Ewę i zapukał do drzwi Barbary. Nie dostał jednak od niej drugiej szansy.
Ewa Sałacka była w młodości tak piękna, że - jak mówiły o niej przyjaciółki, powtarzając słowa jednego z jej absztyfikantów - nawet "psy oglądały się za nią na ulicy". Była już po rozwodzie z reżyserem Krzysztofem Krauze i króciutkim romansie ze Zbigniewem Wodeckim, który nie chciał zostawić dla niej żony, gdy pod koniec 1983 r. matka przedstawiła jej Ludwika Kosmala.
Ewie Sałackiej wystarczyło jedno jego spojrzenie, jeden uśmiech, by stracić głowę dla przystojnego lekarza.
"Gdy kobiety mówią o swoich męskich ideałach, z reguły wymieniają takie cechy jak inteligencja, zaradność, opiekuńczość. Dla mnie mężczyzna, bym mogła się nim zainteresować, musi być przede wszystkim przystojny" - opowiadała w rozmowie z magazynem "TIM".
Ludwik Kosmal był bardzo w typie Ewy. 28-letniej aktorce wydawało się, że jeśli istnieje ideał męskości, to właśnie on go uosabia.
Barbara Brylska poznała Ludwika na początku 1970 r. Dwa lata wcześniej rozwiodła się z Janem Borowcem i wcale nie miała ochoty wplątywać się w kolejną relację. Na to, żeby jednak "sparować" ją z Kosmalem, uparł się ich wspólny znajomy.
"Oboje kochałem i podziwiałem. Przyszło mi do głowy, że stanowiliby świetną parę. Zabawiłem się w rajfura. Po latach, kiedy ich związek nabrał posmaku dramatycznego, mocno to sobie wyrzucałem" - wspominał Włodzimierz Nowakowski w rozmowie z autorką biografii polskiej BB.
Ludwik Kosmal wiedział, kim jest Basia, znał ją z "Faraona" i "Pana Wołodyjowskiego", podobała mu się, więc gdy przyjaciel zaproponował, że ich sobie przedstawi, powiedział ponoć: "Czemu nie?". Liczył na romansik bez zobowiązań, ale tego, że on - mężczyzna, o którym mówiono, że uwodzi kobiety dla sportu - zakocha się w gwieździe od pierwszego wejrzenia, a ona odwzajemni to uczucie, w ogóle nie brał pod uwagę. A jednak stało się.
Pół roku później - 22 października 1970 r. - aktorka i lekarz podpisali w stołecznym Pałacu Ślubów dokument stwierdzający, że wstąpili w związek małżeński i zobowiązujący ich do uczynienia wszystkiego, aby ich małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Było takie może przez kilka miesięcy, może przez rok.
Zanim w 1973 r. na świat przyszła ich córka Basia, Kosmal zdążył już pokazać żonie swoją prawdziwą naturę. Barbara Brylska zdawała sobie sprawę, że jest zdradzana, podobno odpłacała mężowi pięknym za nadobne, ale zależało jej, by - dla córeczki - rodzina przetrwała. Mijały lata, w 1982 r. urodził się Ludwik junior, jego ojciec coraz więcej czasu spędzał poza domem, ale dopóki wracał, drzwi stały przed nim otworem. Pewnego dnia wrócił tylko po walizkę i żeby powiedzieć, że... nie wraca.
Barbara bawiła akurat na festiwalu filmowym w Kairze, na którym razem z Jerzym Hoffmanem reprezentowała polską kinematografię, gdy Ewa Sałacka, z którą spotykał się już ponad pół roku, przygarnęła go pod swój dach.
"To, że jej ukochany jest ojcem dwojga nieletnich dzieci, jakoś jej nie przeszkadzało. Opuszczona żona poczuła ogromną ulgę zaprawioną szczyptą goryczy" - stwierdziła po latach biografka Brylskiej.
"Zaangażowałam na stałe gosposię, panią Ludwikę. Uważam, że zamieniając Ludwika na Ludwikę, zrobiłam świetny interes. Zajęła jego pokój" - opowiadała Barbarze Rybałtowskiej gwiazda "Faraona".
Doktor Kosmal przeżywał u boku młodszej od niego o 16 lat Ewy drugą młodość.
"Przedtem i potem wykorzystywałem okazje z kobietami, nawet nie pamiętam ich imion, to zupełnie anonimowa grupa panienek" - wyznał biografce byłej żony, a o związku z Sałacką powiedział, że był jego "jedynym znaczącym romansem".
Dlaczego zatem w czerwcu 1986 roku zdecydował się zostawić ją dla... własnej żony?
"Tęskniłem za dziećmi. Piłem, sypiałem z kobietami, ale szaleńczo kochałem dzieci. Wróciłem do domu, bo był Czarnobyl. Jednak nie powiodło się nam po moim powrocie" - stwierdził.
Barbara Brylska doceniała, że Ludwik troszczy się o córkę i syna, ale tego, że na jedno pstryknięcie pobiegł za Ewą, wybaczyć mu nie chciała. Gdy wrócił, zażądała rozwodu. W marcu 1988 r. przestali być małżeństwem, ale wciąż mieszkali razem, bo Kosmal nie miał się gdzie podziać, a ona nie zgodziła się kupić mu kawalerki.
"Zacząłem jeździć. Tajlandia, Malezja... Zaangażowany przez niemiecki koncern jeździłem po szpitalach, ale większość czasu spędzałem w barach. Była to forma ucieczki z domu, w którym mnie nie chciano. Z Baśką przeżyliśmy szalone chwile szczęścia, było dużo dobrych rzeczy, ale ona tego nie pamięta, bo notowała tylko to, co ją bolało" - opowiadał Barbarze Rybałtowskiej.
Ewa Sałacka zdradziła wiele lat po rozstaniu z Ludwikiem, że choć było im razem bardzo dobrze, nie chciała być tylko konkubiną. Marzyła o rodzinie, o dzieciach.
"Dwa lata w zawieszeniu to było maksimum, na jakie było mnie stać" - powiedziała "Życiu na gorąco", będąc już żoną Witolda Kirsteina i mamą Matyldy.
Doktora Kosmala wyrzuciła ze swego serca bez żalu. Z Witoldem była szczęśliwa do końca życia. Umarła 23 lipca 2006 r. - na oczach męża i matki - po użądleniu przez osę.
Barbara Brylska i Ludwik Kosmal pojednali się dopiero w 1993 r. po wypadku, w którym stracili córkę. Tragedia zbliżyła ich do siebie. Uznali, że muszą zapomnieć o przeszłości i razem zadbać o przyszłość 11-letniego Dudusia, jak nazywali Ludwika juniora, który bardzo ich potrzebował. Lekarz nie był jednak w stanie się nim zajmować. Całe dnie spędzał przy grobie Basi, pogrążony w żałobie, wycieńczony cierpieniem, zrozpaczony. Do końca swoich dni nie wybaczył sobie, że nie było go przy córce, gdy najbardziej go potrzebowała, że nie okazywał jej miłości. Odszedł po długiej i ciężkiej chorobie 26 lipca 2018 r.
Była żona pochowała go na cmentarzu parafialnym w Pyrach, w tym samym grobowcu, w którym dokładnie ćwierć wieku wcześniej spoczęła ich ukochana Basia.