Lata temu przegrała walkę o córkę. Dziś łączy je bliska więź
Anna Samusionek, utalentowana aktorka teatralna i filmowa, przez lata była znana zarówno ze swoich ról, jak i z burzliwego życia prywatnego. Najnowszy wywiad aktorki rzuca światło na wyjątkową relację z córką, Mią. Jak sama mówi, ich historia to gotowy scenariusz filmowy: "Być może byłby mieszanką thrillera, melodramatu, sensacji i filmu psychologicznego, ale z całą pewnością byłaby to historia o zwycięskiej sile miłości".
Samusionek, która debiutowała na ekranie w 1996 roku, od lat wciela się w różnorodne role w kinie i telewizji, a od 2009 roku nieprzerwanie pojawia się w serialu "Na Wspólnej" jako Ilona Zdybicka. Jednak jej życie osobiste, zwłaszcza relacja z córką, niejednokrotnie przyciągało większą uwagę mediów niż jej zawodowe osiągnięcia.
Historia zaczęła się od trudnego małżeństwa Anny z Krzysztofem Zuberem, z którym w 2002 roku doczekała się córki Angeliki. Po trzech latach małżeństwo zakończyło się rozwodem, a sąd przyznał aktorce prawo do opieki nad dzieckiem. Sprawy skomplikowały się, gdy Zuber zaczął oskarżać Samusionek o utrudnianie kontaktów z córką. Kulminacją konfliktu była sytuacja z 2013 roku, gdy Angelika uciekła do ojca, mimo że ten nie miał praw rodzicielskich. Decyzją sądu dziewczynka trafiła do domu dziecka.
"Po pięciu latach walki na wszystkich możliwych frontach, przeczołgana przez media i sądy, pomyślałam, że zrobiłam już wszystko, co mogłam. Wiedziałam, że na nic nie mam już wpływu" - wyznaje Anna w rozmowie z "Plejadą". Wówczas postanowiła zawierzyć wszystko wyższym siłom: "Poprosiłam Boga, by się Mią opiekował, bo ja nie mogę. I on przygotował mnie na powrót mojej córki".
Relacja z córką zaczęła się odbudowywać siedem lat temu, a jednym z kluczowych momentów był odważny krok Mii (wcześniej Angeliki), która jako dorosła już osoba postanowiła skontaktować się z matką.
"Mia dojrzała do tego, by się ze mną skontaktować. Zrobiła w tym kierunku pierwszym krok, potem drugi i kolejny, mając z mojej strony otwarte serce i ramiona" - podkreśla aktorka. Jak wspomina, proces ten wymagał czasu i delikatności: "Chwilę zajęło, zanim to zrozumiała i przyjęła, bo jednak przez długi czas żyła w przeświadczeniu, że chcę jej krzywdy. Taki komunikat latami był jej wkładany do głowy".
Mia, dziś już dorosła kobieta, mieszka samodzielnie i kończy studia magisterskie w Łodzi. O swojej relacji z matką mówi ciepło i otwarcie. W 2022 roku, z okazji Dnia Matki, zamieściła na Instagramie zdjęcie z Anną, opatrując je wzruszającymi słowami:
Samusionek nie ukrywa swojej dumy z tego, jak daleko obie zaszły w odbudowywaniu więzi: "Nie mam wątpliwości, że to był cud. Znam historie zbyt wielu mam, które nie odzyskały swoich dzieci. Tak samo, jakim cudem jest to, że udało nam się poukładać nasze relacje". Co więcej, Mia, jak mówi aktorka, traktuje ją jako autorytet: "Czuję, że jestem dla niej autorytetem w wielu kwestiach. Ona wie, że ją kocham i nie mam wobec niej żadnych oczekiwań. Że wszystko, co dla niej robię, wypływa z mojej potrzeby serca, z bezwarunkowej miłości".
Szczególnym momentem w procesie pojednania była decyzja Mii o odcięciu się od ojca.
"Pewnego dnia, z moją pomocą, po prostu się spakowała i od niego wyprowadziła" - powiedziała aktorka. "Nie było szans na to, by omówiła to z ojcem i ustaliła plan działania. Z przemocowcami nie da się negocjować".
Dziś obie starają się czerpać radość z każdej chwili, jaką mogą spędzać razem. Anna Samusionek, po latach burz, znajduje w swojej córce nie tylko ukochaną osobę, ale i bratnią duszę.
Zobacz też: Długo się nim nie chwalił. Paweł Wilczak ma brata na ważnym stanowisku