Krzysztof Szewczyk uszczęśliwił tysiące małych Polek. Dzięki niemu mogły bawić się Barbie!

Krzysztof Szewczyk był jeszcze niedawno jednym z ulubieńców telewidzów. Przez dekadę prowadził – najpierw sam, a potem razem z Marią Szabłowską - kultową „Wideotekę dorosłego człowieka”, był też gospodarzem programów „Przeboje Dwójki”, „Jarmark” i „Dozwolone od lat 40”. Niewiele osób wie, że to on wymyślił słowo „teledysk” jako odpowiednik angielskiego „videoclipu”, i że przed laty hurtowo sprowadzał do Polski lalki Barbie.

Film "Barbie" bije obecnie rekordy na całym świecie - zarobił już ponad miliard dolarów i wciąż przyciąga do kin tłumy. W Polsce obejrzało go już 2 miliony widzów, co oznacza, że jest absolutnym kinowym numerem 1 tego roku. Opowieść o kultowej lalce odbywającej podróż do świata ludzi z pewnością przyniesie jej twórcom przynajmniej kilka Oscarów...

Lalki Barbie - dziś dostępne w Polsce na wyciągnięcie ręki - przed laty były towarem luksusowym, który można było kupić jedynie za tzw. waluty wymienialne lub bony w sklepach sieci Pewex. O posiadaniu plastikowej piękności marzyły dziesiątki tysięcy dziewczynek. Dziś niewiele już osób pamięta, że na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku hurtowo sprowadzał je do naszego kraju Krzysztof Szewczyk - gwiazdor TVP.

Reklama

"Lech Wałęsa powiedział mi kiedyś, że przeze mnie Pewex splajtował" - żartuje nagrodzony w 1985 roku Wiktorem twórca "Wideoteki dorosłego człowieka".

Krzysztof Szewczyk: Barbie rozkręciła firmę założoną przez gwiazdora TVP

Krzysztof Szewczyk był już znanym z wielu programów dziennikarzem telewizyjnym i radiowym, gdy pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia pojechał na Bałtycki Festiwal Piosenki do Karlshamn, by - jako tłumacz języka szwedzkiego - spotkać się w imieniu TVP ze sponsorami imprezy, szefami bardzo znanej międzynarodowej firmy mającej swoją siedzibę właśnie w Szwecji.

"Zapytano mnie, czy w Polsce da się jeszcze zrobić jakiś biznes. Nasz kraj otwierał się wtedy na świat jako państwo zza żelaznej kurtyny... Obiecałem, że popytam. Zaproponowano, żebym to ja otworzył firmę!" - wspominał na kartach książki "Ludzkie gadanie".

Emerytowany gwiazdor TVP żartuje dziś, że nie miał zielonego pojęcia, w co się pakuje. Nic nie wiedział o biznesie, ale podjął ryzyko. Zaczynał od sprzedawania He-manów i figurek kosmicznych wojowników w garażu na Okęciu, który zmienił w hurtownię. Jego interes zaczął się jednak kręcić, dopiero gdy zdobył wyłączność na dystrybucję lalek Barbie w Polsce.

Zobacz również: Jak aktorstwo nie wypali. Te gwiazdy mają na siebie "plan B"

Krzysztof Szewczyk: Czym dziś zajmuje się niezapomniany prezenter TVP i były sprzedawca Barbie?

Pożądane przez wszystkie dziewczynki Barbie Krzysztof Szewczyk na początku magazynował w dwupokojowym mieszkaniu przy ulicy Marszałkowskiej. Do dziś pamięta, że oprócz tego, że było tam pełno lalek, było też pełno prusaków.

"Przynosiłem je potem do swojego domu. Chowały się w mojej teczce i sprytnie zmieniały lokal. Widocznie wolały mieszkanie za miastem" - żartuje współautor legendarnego programu "Dozwolone od lat 40".

Firma Krzysztofa Szewczyka rozwijała się w zawrotnym tempie. Dziś należąca do niego spółka, którą wciąż samodzielnie zarządza, jest jednym z największych w naszym kraju dystrybutorów kosmetyków większości światowych marek, ma przedstawicielstwa handlowe we wszystkich największych polskich miastach i zaopatruje sklepy największych sieci perfumeryjnych i drogeryjnych.

Krzysztof Szewczyk, choć kilka miesięcy temu świętował już 75. urodziny, nie czuje się emerytem.

"Emerytura? Mentalnie to dla mnie odległa sprawa. Nie jestem typem, który siedzi na działce... Mam wiele pomysłów, energii i staram się być aktywny" - wyznał niedawno "Rewii". 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy