Krzysztof Janczak: Kiedyś gwiazdor TVP, a dziś? Oto co się stało z Panem Yapą

Krzysztof Janczak, choć pewnie większości widzów znany jako Pan Yapa, przed laty bawił dzieci i młodzież, gromadząc przed ekranami wielomilionową publiczność. Zasłynął dzięki programowi „5-10-15” i serialom młodzieżowym – „Wow”, „Tajemnica Sagali”, czy „Siedem życzeń”. Mimo że aktor przez lata cieszył się sporą popularnością, ostatecznie jego kariera się załamała. Jak sam przyznawał w wywiadach, wykreowany wizerunek w dużym stopniu go zaszufladkował i nie pozwolił mu w pełni rozwinąć skrzydeł. Co dziś słychać u lubianego artysty?

Krzysztof Janczak: Niezapomniany Pan Yapa

Krzysztof Janczak urodził się w 1949 roku w Świdrze. Od dziecka lubił żartować, dlatego tez doskonale odnalazł się w kabarecie. W 1972 roku dołączył do Studenckiego Teatru Satyryków, a w kolejnych latach występował wraz z kolegami na deskach Klubu Stodoła oraz tworzył teksty i pojawiał się jako aktor w kabarecie Jana Pietrzaka - ."Pod Egidą"

Prawdziwą popularność przyniosła mu jednak postać Pana Yapy, którą wykreował tuż po wprowadzeniu stanu wojennego. Jako Pan Yapa współtworzył program telewizyjny dla dzieci i młodzieży - "5-10-15".

Reklama

Pan Yapa przez lata robił furorę i zyskał miliony wiernych fanów. Dzieciaki uwielbiały postać wykreowaną przez Janczaka. Głównie dlatego, że nie traktował ich z góry, tylko po partnersku. Rozmawiał z nimi, nie stawiał się w pozycji mędrca: "Dzieci zawsze mi wierzyły, bo ja się do nich nie umizgiwałem. Nie mówiłem 'klaszczemy rączkami, klap, klap, klap!'. Mówiłem do nich po prostu: "słuchajcie ludzie" - tłumaczył na łamach "Gazety Olsztyńskiej".

Pan Yapa darem i... przekleństwem

Po latach Krzysztof Janczak wyznał jednak, że jego alter ego, zdecydowało o jego dalszej karierze i sprawiło, że wpadł w pewną szufladkę. "Pan Yapa otworzył i zamknął mi świat. Kochałem go, ale ta rola zaszufladkowała mnie, ustawiła mnie w pewnej pozycji, w której w ogóle nie zamierzałem trwać. Nie myślałem, że będę showmanem, fajnym panem dla dzieci. Ale po tym przyszła rodzina, którą trzeba było utrzymać, a ta rola pozwalała mi na to. Miałem swój program i to dawało bezpieczeństwo" - kontynuował w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl.

Koniec lat 90. był również końcem Pana Yapy. Janczak próbował jeszcze ratować swoją karierę nagrywając "Beczkę śmiechu" i występując w serialach "Na dobre i na złe" czy "Tygrysy Europy". Nigdy później jednak nie udało mu się wykreować roli, która zostałaby na dłużej w pamięci widzów.

Swoją artystyczną działalność postanowił w 2015 roku przenieść do internetu. Razem z aktorem i komikiem Mariuszem Czajką założył kanał na YouTube. Ku wielkiemu rozczarowaniu oby panów, nowy projekt nie przypadł do gustu publiczności. Ostatecznie panowie pokłócili się i ich przyjaźń zakończyła się... w sądzie! Czajka żalił się wówczas, że Janczak go wykorzystał i wywiązał się z zawartej pomiędzy nimi umowy. Słynny Pan Yapa miał być winny koledze kilka tysięcy złotych.

Konflikt przypłacił zdrowiem

Napięta sytuacja pomiędzy aktorami doprowadziła do przykrych konsekwencji. Krzysztof Janczak przyznał w 2016 roku, że przez konflikt z Czajką wpadł w poważne problemy zdrowotne.

Pan Yapa: Jak żyje dziś?

Dziś Krzysztof Janczak również działa w przestrzeni internetowej. Prowadzi kanał pod swoim własnym nazwiskiem, gdzie przypomina swoje dawne występy, a także zamieszcza nowe filmiki. Aktor i showman mieszka pod Warszawą, w małym drewnianym domku, który własnoręcznie zbudował.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy