Krystyna Janda szczerze o swoim zdrowiu. Jedno urządzenie zmieniło jej życie
W programie "Przy stole" w radiowej Trójce Krystyna Janda opowiedziała szczerze o swoich problemach ze słuchem, z którymi boryka się od kilku lat. Wyjaśniła także, skąd one się wzięły oraz jak sobie z nimi radzi.
"Od czterech lat noszę aparat słuchowy, bo mam problemy ze słuchem" - wyznała Janda. Zaraz zdradziła, skąd wzięły się jej problemy zdrowotne. "To jest sprawa zawodowa. Tyle zagrałam już, darłam się na scenie... I pierwszy raz włożyłam maleńki aparat do ucha".
Uznana aktora nie ukrywała, że decyzja o korzystaniu z urządzenia znacznie wpłynęła na jej pracę i życie. "Te aparaty to jakiś kosmos. Muszę powiedzieć, że nagle wyszłam na scenę i usłyszałam swój głos od środka. Usłyszałam, jak mówię naprawdę. Od czterech lat mam takie dwie nitki w głowie [...] i precyzyjnie kontroluję wszystkie zawahania, kropki, przecinki czy kreski" - przyznała.
Janda zdaje sobie także sprawę, jak charakterystyczny jest jej głos. "Ludzie rozpoznają mnie w sklepie po głosie. [...] Mówię: 'poproszę 10 dg szynki'. Pół sklepu się wtedy odwraca" - śmiała się.
W ostatnim czasie Krystyna Janda pojawiła się w serialach "Warszawianka" i "Matki pingwinów". Wystąpiła także w epizodzie w filmie "Błazny".