Klepała biedę i sprzątała z mamą cudze domy. Dziś stać ją na wszystko

Klaudia Halejcio uchodzi za osobę bardzo majętną, którą stać na zaspokajanie nawet najbardziej zwariowanych zachcianek. Mało kto wie, że w jej rodzinnym domu się nie przelewało, było wręcz biednie... Miała zaledwie 4 lata, gdy zarobiła pierwsze pieniądze. Dziś mieszka w okazałej willi za grube miliony i zatrudnia własną mamę.

Klaudia Halejcio nie kryje, że od najmłodszych lat zapatrzona była w starszą o dekadę siostrę. Monika do dziś jest jej najbliższą przyjaciółką.

"Choć na co dzień mieszka w Norwegii, gdy mam jakiś problem, czy dzieje się u mnie coś ważnego, jest pierwszą osobą, do której się zwracam" - opowiadała w podcaście "Mamy tak samo".

"Nasza mama tak nas wychowała, żebyśmy były dla siebie wsparciem" - wyznała.

Reklama

Stać ją na to, żeby zapewnić rodzicom piękną jesień życia

Mama aktorki i influencerki pomagała zarabiającemu na utrzymanie rodziny mężowi, sprzątając domy. Czasem brała ze sobą Klaudię, żeby i jej wpadł jakiś grosz.

"U nas się nie przelewało, gdybym nie zaczęła pracować jako aktorka, nie miałabym za co jeździć na wakacje" - wspominała w cytowanym już wywiadzie.

"Moje granie w reklamach to był pomysł na to, żeby pomóc rodzicom" - stwierdziła.

Gdy Klaudia Halejcio założyła własną rodzinę i urodziła córkę, jej mama zrezygnowała z pracy.

"Poświęciła się Nelusi, cudownie się nią opiekuje" - mówi gwiazda niezapomnianych "Złotopolskich", dodając, że... wypłaca mamie pensję za zajmowanie się jej córką.

"Zrezygnowała z pracy, żeby mi pomagać. Nie miałaby z czego żyć" - tłumaczyła aktorka w rozmowie z Pomponikiem.

Klaudia jest dumna z tego, że dzięki niej rodzice nie muszą się o nic martwić.

"Są dobrze zaopiekowani, na wszystko im starcza. Stać mnie na to, żeby zapewnić im godne warunki. Wiem, że poświęcili dla mnie i Moniki swoje marzenia, sprawia mi wielką radość wspieranie ich teraz, gdy mam taką możliwość" - powiedziała w "Mamy tak samo".

Mama pilnowała, żeby nie przewróciło się jej w głowie

Na swoje pierwsze w życiu zdjęcia próbne Klaudia poszła, mając zaledwie cztery lata.

"Mama znalazła ogłoszenie o castingu dla dziewczynek w jakiejś gazecie i stwierdziła, że po prostu pójdziemy. Wygrałam i wystąpiłam w reklamie" - wspominała w wywiadzie dla "Na żywo".

Kolejne propozycje były coraz bardziej "lukratywne", ale dla Klaudii praca przed kamerą stanowiła przede wszystkim wspaniałą zabawę i przygodę.

Niestety, w szkole, do której chodziła, nie wszystkim podobało się, że robi karierę.

Mama wiele razu musiała interweniować, gdy koleżanki, a nawet nauczycielki dokuczały jej córce. Gotowa była walczyć o Klaudię jak lwica, ale to nie znaczy, że trzymała ją pod kloszem.

"Mama uczyła mnie samodzielności, odpowiedzialności, obowiązkowości i dyscypliny. Była do tego moją menedżerką i pilnowała, żeby sodówka nie uderzyła mi do głowy" - napisała.

"Tata był bardziej od przytulania i rozpieszczania. Kiedy potrzebowałam coś z rodzicami załatwić, to najpierw szłam do niego" - opowiadała "Vivie!".

O tacie mówi, że jest jej ulubionym człowiekiem na ziemi

Ojciec ciężko pracował fizycznie, by jego córki nigdy nie odczuły, że czegokolwiek im brakuje. Zawsze miał czas dla Klaudii i Moniki.

Kilka lat temu lekarze zdiagnozowali u taty aktorki nowotwór. Dzielnie znosił wyniszczającą organizm terapię. Żona i córki wspierały go, były pewne, że pokona chorobę.

"Przechodzenie taty przez raka to był jeden z najcięższych momentów w moim w życiu" - mówi dziś Klaudia.

"Starałam się być silna i nie byłam w stanie wyobrazić sobie, co przeżywała moja mama. Jak o tym myślę, to ciągle mam ciarki. Tata to mój ulubiony człowiek na ziemi" - wyznała w cytowanym już wywiadzie.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Klaudia Halejcio
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL