Kinga Rusin o traumatycznym wypadku sprzed lat. Wszystko widziały córki
Kinga Rusin od jakiegoś czasu poświęca się swojej wielkiej pasji - podróżowaniu. 51-latka regularnie wrzuca na swojego Instagrama zdjęcia z wypraw, pod którymi dzieli się wrażeniami. Ostatnio opisała jedną z mniej przyjemnych sytuacji. Została zaatakowana przez płaszczkę.
Przerażające wspomnienie z wakacjiJakiś czas temu Kinga Rusin pochwaliła się fanom, że spełniła jedno ze swoich marzeń. Dziennikarka miała okazję zobaczyć Wielka Rafę Koralową. Pewne zdarzenie z przeszłości spowodowało jednak, że kobieta przez długi czas bała się nurkować w niektórych miejscach.
Wszystko przez dramatyczną sytuację sprzed lat. 51-latka opowiedziała o tym, jak prawie została sparaliżowana przez płaszczkę. Sytuacja mogła skończyć się tragicznie, bo kobiecie nieprawidłowo udzielono pomocy. Wszystko działo się na oczach jej córek.
Rusin dodała, że znajdowała się w tym samym miejscu, w którym kilka lat wcześniej zginął Steve Irwin - znany podróżnik. Mężczyzna również został zaatakowany przez płaszczkę. Ta jednak ugodziła kolcem jadowym prosto w serce. Niestety, podróżnik nie przeżył tego spotkania.
Kinga przez lata była prowadzącą programu "Dzień dobry TVN". Kilka lat temu rozstała się z produkcją i skupiła się na swojej pasji. Razem z partnerem, Markiem Kujawą, odwiedza różne zakątki świata. Zwiedziła już m.in. Islandię, Grecję czy Ugandę. Teraz poznaje zakątki Australii. W tym samym poście, w którym podzieliła się przerażającą historią, opowiadała również o swoich najnowszych przeżyciach związanych z eksplorowaniem Wielkiej Rafy Koralowej.
Kobieta była wręcz zachwycona tą wycieczką!
Dziennikarka chętnie dzieli się relacjami z podróży na swoim Instagramie. Tam już prawie 550 tysięcy obserwujących podziwia fotografie Kingi z różnych zakątków świata. Trzeba przyznać, że rajskie kadry robią wrażenie.