Kim są rodzice Piotra Stramowskiego? Wychował się w bardzo zamożnym domu
Piotr Stramowski, którego ostatnio mieliśmy okazję oglądać jako Borysa w "Przyjaciółkach" i Piotra w "Braciach" - ma opinię twardziela działającego na kobiety jak magnes. Trudno uwierzyć, że "pierwszy macho" polskich seriali jeszcze niedawno był grzecznym chłopcem, a wręcz... maminsynkiem. Gdy kilka lat temu zaprosił rodziców do kina na "Pitbulla", byli w szoku, gdy zobaczyli go na ekranie w roli Majamiego. "Ojciec przez cały film mnie nie poznał" - twierdzi aktor.
Choć Piotr Stramowski już dawno wyfrunął z rodzinnego gniazda, wciąż - jak mówi - coś przyciąga go do domu i ma znakomity kontakt z mamą i ojcem, którzy są jego najlepszymi przyjaciółmi i najwierniejszymi fanami.
"Wspaniali i najpiękniejsi" - napisał pod zdjęciem z uroczystości, podczas której jego rodzice świętowali minionego lata złote gody.
Państwo Teresa i Andrzej Stramowscy są dla syna wzorem małżeństwa. Po 50 latach wspólnej drogi przez życie, nie zawsze usłanej różami, wciąż kochają się do utraty tchu, a do tego przyjaźnią się, wspierają we wszystkim, nie wyobrażają sobie życia bez siebie.
Piotr był dla nich cudem, niespodziewanym darem od losu. Gdy się urodził, jego siostra Marta miała już 9 lat, wkraczała właśnie w okres buntu, młodszy brat, którym czasem musiała się zajmować, zawadzał jej.
"Jesteśmy z dwóch zupełnie różnych światów, nie mamy zbyt bliskiej relacji. Ale jak się widzimy, to czuję, że jest moją kochaną siostrzyczką" - opowiadał aktor w rozmowie z "Twoim Stylem".
Rodzice zawsze na wiele mu pozwalali, przymykali oko nawet na to, że nie przykładał się do nauki.
"Uczyłem się tylko tego, co mnie interesowało, więc z jednych przedmiotów miałem szóstki, z innych pały. Kiedy zbliżała się wywiadówka, nerwy mnie zjadały i chowałem się w pokoju" - wspominał gwiazdor polsatowskich "Braci" w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej".
Na wywiadówki chodziła mama, bo ojciec strasznie się denerwował, gdy ktoś krytykował jego ukochanego syna.
"Mama mi mówiła, żebym nie przejmował się niepowodzeniami, że zawsze dam sobie radę. Tata był bardziej surowy, ostrzegał mnie, że jak się nie przyłożę do nauki, to mogę sobie wybić z głowy wszystkie plany" - wyznał Piotr Stramowski w cytowanym już wyżej wywiadzie.
Aktor wychowywał się w zamożnym, pełnym antyków domu. Mama pracowała jako konserwatorka zabytków, przez wiele lat była kustoszem pałacu w Wilanowie, do dziś prowadzi własną galerię sztuki. Ojciec jest informatykiem, chciał, żeby Piotr poszedł w jego ślady, ale chłopak nie radził sobie z przedmiotami ścisłymi.
"Ja byłem marzycielem" - przyznaje.
Zanim zdecydował się zdawać na studia aktorskie, miał wiele różnych pomysłów na życie.
"Był we mnie chaos i niepewność, raz chciałem być astronomem, to znowu archeologiem. Aktorstwo pojawiło się przypadkiem" - opowiadał na łamach "Twojego Stylu".
Rodzice pozwalali mu marzyć, a wręcz pomagali spełniać marzenia. Gdy nie dostał się do szkoły teatralnej, opłacili mu kosztowne studia w prywatnej uczelni, choć wiedzieli, że nie ma zamiaru jej skończyć. Cieszyli się, kiedy rok później zdobył upragniony indeks krakowskiej PWST. Wynajęli mu mieszkanie na Kazimierzu, za które płacili przez parę miesięcy, zanim nie wpadł na pomysł, by przenieść się do akademika, żeby mieć lepszy kontakt z kolegami.
Dziś Piotr jest ich ulubionym aktorem. Nigdy nie zapomni reakcji ojca po obejrzeniu "Pitbulla" z nim w roli głównej. Andrzej Stramowski po wyjściu z kina powiedział mu, że jest w szoku, bo w ogóle nie widział go na ekranie.
"Przez cały film nie poznał własnego dziecka. To chyba najlepsza recenzja, jaką mogłem dostać" - mówi aktor.
Piotr Stramowski nie kryje, że rodzice bardzo długo nie pozwalali mu "odciąć pępowiny".
"Potrzebowali trochę czasu, żeby zrozumieć, że Piotruś nie jest już dzieckiem" - twierdzi.
Tak naprawdę wciąż jest ich ukochanym synkiem, ale - jak sam zapewnia pół żartem, pół serio - potrafią z nim rozmawiać jak z dorosłym.
Tym, o co rodzice zawsze mieli do niego największe pretensje, była jego beztroska.
"Niczym się nie przejmowałem i to doprowadzało ich do szału. Lubiłem korzystać z życia, żyłem z dnia na dzień, cieszyłem się chwilą, niczego nie planowałem. Chciałem tylko, żeby było fajnie" - opowiadał w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej".
Państwo Stramowscy są bardzo dumni z syna, jego córeczka jest ich oczkiem w głowie, żałują, że nie udało mu się ułożyć sobie życia z Katarzyną Warnke, ale kibicują jego nowemu związkowi.
"Zależy im tylko na jednym - żebym był szczęśliwy" - mówi aktor.